niedziela, 3 marca 2013

Zwój 5




Sasuke


      Siedziałem w kuchni, kiedy usłyszałem szczęk zamka, potem otwierające się i zamykające drzwi.  
      -"Pewnie Sakura wróciła.."  - Przeleciało mi przez głowę, kiedy dosłyszałem delikatne kroki. I nie myliłem się. Podniosłem wzrok w stronę, gdzie stanęła właśnie Haruno.

      Uniosłem brew ku górze, zastanawiając się co się stało. Jej podkrążone powieki mówiły, że nie spała dzisiejszej nocy. No cóż, prawda jest taka, że nie wróciła na noc do domu. Westchnąłem, widząc, że ledwo trzyma się na nogach. Chwiejnie przeszła przez pomieszczenie, nie zauważając mojej osoby. Po drodze dwa razy się potknęła i z ledwością łapała się to blatu kuchennego, to kuchenki lub krzesła przy stoliku. Kiedy dotarła na upragnione miejsce, sięgnęła do górnej szafki, otworzyła drzwiczki i wyciągnęła z niej małe pudełko. Otworzyła wieko, wyciągając niewielkie zawiniątko, które powolnym i ospałym ruchem dłoni rozwinęła.

      Zmarszczyłem brwi widząc małe czarne pigułki. A więc to tak? Skrzywiłem się, po czym wstałem z zajmowanego miejsca. W dwóch krokach podszedłem do niej, po czym złapałem za nadgarstek. Dziewczyna pisnęła głośno, przez co moją twarz wykrzywił jeszcze większe niezadowolenie. Odwróciła się do mnie automatycznie przodem. Przez jej rozchwianie fizyczne i psychiczne, niechcący rozrzuciła wszystkie czarne pigułki po podłodze i innych możliwych miejscach w kuchni. Natomiast mała szmatka, w którą owe "tableteczki" były schowane, wyleciała jej i opadła na ziemię. Patrzyła na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Jednak nie trwało to zbyt długo. Jej strach gdzieś po niecałej minucie rozpłynął się, a zastąpiła go złość. Wyrwała rękę z uścisku. Teraz jej oczy ciskały w moim kierunku błyskawicami. Westchnąłem, kręcąc z dezaprobatą głową.

      - Czemu to zrobiłeś? - Zadała mi pierwsza pytanie. Nie odpowiedziałem natychmiast. Musiałem chwilę się nad tym zastanowić.

      - A dlaczego chciałaś zażyć pigułki wzmacniające? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Zmarszczyła brwi w geście jeszcze większego zdenerwowania. Nie odpowiedziała. - No właśnie. - Dodałem po krótkiej chwili ciszy. Nienawidzę, kiedy ktoś ma do mnie o coś pretensję, a ona to normalnie o wszystko potrafi ochrzaniać za wszystko. Jeeny.

      - Nie czepiaj się nie swoich spraw, Uchiha. - Wywarczała. Może i jest zmęczona fizycznie ale nie psychicznie. Szczególnie, kiedy jest wkurzona. Wyminęła mnie i zrobiła niecały krok w przód. I w tym właśnie momencie to się stało. Zachwiała się na lewo i prawo, po czym do przodu. Pochyliłem się za nią, łapiąc w talii, żeby nie upadła na posadzkę. I tak to się dzieje, kiedy ktoś nie śpi całą noc i cały kolejny dzień. Organizm ma wyczerpane pokłady energii, więc próbuje na siłę się skłonić do snu, przez co powodowane są takie właśnie omdlenia. Ech...

      Złapałem Sakurę pod kolanami lewą ręką, a prawą ułożyłem na plecach. Delikatnie ją podrzuciłem do góry, układając tym samym na moich rękach. Ruszyłem w stronę sypialni. Otworzyłem drzwi łokciem, pchnąłem biodrem i wszedłem do środka. Ułożyłem różowowłosą tak, żeby zwisały jej nogi. Szybko pozbyłem się jej butów, które ułożyłem obok jej strony łóżka. Ułożyłem ją teraz na plecach, w dogodnej pozycji, po czym przykryłem kołdrą. Wyprostowałem się, cicho wzdychając. Dziś przenoszę się do salonu. nie mam zamiaru zabierać jej tej małej przestrzeni na łóżku. Ruszyłem do wyjścia. Cicho otworzyłem drzwi, wychodząc. Nie domknąłem ich do końca. Pokierowałem się teraz do nie co większego pomieszczenia, jakim był salon. 






Sakura

      Obudziłam się jakoś koło trzeciej nad ranem, w swoim łóżku. 
      - " Jakim cudem tutaj się znalazłam?"  - Zadałam sobie to pytanie w myślach. W pokoju panował całkowity mrok. Wyciągnęłam swoją dłoń ku górze. Ledwo jej zarysy widziałam. Heh... Z resztą, ile ja spałam tak w ogóle? Podniosłam się do pozycji siedzącej. Moją głowę zalała fala pytań, bez odpowiedzi. Westchnęłam cicho. Pamiętam jedynie to, że pokłóciłam się z Sasuke. Momentalnie na wspomnienie tej ostrej wymiany zdań, zaczęłam zastanawiać się gdzie podziewa się Uchiha. Zrzuciłam z siebie kołdrę, po czym wstałam z łóżka. Po omacku wyczułam włącznik, który zapalił od razu małą lampkę, dając mdłe światło. Ruszyłam teraz do wyjścia z pokoju. Chciałam znaleźć tego idiotę od siedmiu boleści. Otworzyłam zamaszycie drzwi, po czym wkroczyłam w ciemny korytarz. Dłonią oparłam się o ścianę, macając ją, dotarłam do wejścia, do salonu, w którym jeszcze się paliło światło. Zajrzałam do środka. Na rozłożonej kanapie leżał Uchiha, z założonymi rękoma za głową. Kiedy przestąpiłam próg, jego wzrok momentalnie spoczął na mnie. Uniosłam Uniosłam rękę na wysokość obojczyków, po czym złapałam się nią bluzki. Drugą rękę nadal jednak miałam na framudze. Stałam i patrzyłam się w jego kierunku jednocześnie nie co wkurzona, jak i zakłopotana. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale serce łupie mi w piersi z taką szybkością, jak kiedyś w dzieciństwie. Nie, Sakura. Nie.

      - Coś chciałaś? - Podniósł się do pozycji siedzącej, zrzucając ze swojej klatki piersiowej część kołdry. Moje policzki momentalnie zaczęły delikatnie piec, kiedy zauważyłam, że nie ma koszulki.

      - Ja... - Nie umiałam zacząć i zakończyć zdania. Nie, to nie możliwe, że znowu się zaczęło, to co kiedyś. Zamknęłam oczy, ściskając mocniej bluzkę. Spuściłam głowę, przerywając kontakt wzrokowy z czarnowłosym. Nie zauważyłam, kiedy chłopak zjawił się tuż obok mnie. Poczułam jego rękę na mojej brodzie. Uniósł moją głowę do góry, tak żebym patrzyła na niego. Moje oczy wyrażały prawdopodobnie teraz żal do siebie i zagubienie, oraz smutek. Wszystko było by okey, gdyby nie to, że moje uczucia względem Uchihy się obudziły w tak chorym momencie.

      - Co chcesz powiedzieć, powiedz na spokojnie. Uspokój się na początek. - Odezwał si dłuższej chwili ciszy. Zamknęłam oczy, licząc w głowie od zera do dziesięciu. Kiedy skończyłam, otworzyłam lekko oczy. Zamrugałam gwałtownie, widząc twarz czarnowłosego parę centymetrów od mojej. I nici z odpowiedzi. - Zamknij oczy. - Usłyszałam. Znowu? Ech.. Ponownie przymknęłam powieki. Sekundę później czułam na swoich ustach jego. Tego bym się w życiu nie spodziewała. Czemu akurat teraz zebrało mu się na chęć zaspokojenia swoich pragnień? Jego dłonie powędrowały do mojej talii, przyciągając mnie do niego.Puściłam framuchę i bluzkę, uwieszając teraz dłonie na jego barkach i splatając palce na karku Sasuke. Dawno czegoś takiego nie czułam. Takie przyjemne łaskotanie w brzuchu i pieczenie na policzkach.


__________________________________

Hm... Szczerze?
Przepraszam, za poślizg. Miała nota być jakoś trzy dni wcześniej.

 A tak w ogóle to jestem zadowolona z rozdziału. Byłby dłuższy, ale chcę specjalnie pozostawić Was w takiej niecierpliwości. ^^  Z resztą wiecie, co będzie w rozdziale 6, więc po co ja wam się powoli zaczynam wygadywać (ja i mój długi język -.- ).

Ano... O_O... Mam Ośmiu obserwatorów. Dziękuję :D 

Następny rozdział, możliwe, że gdzieś w tygodniu, ale niczego nie obiecuję!

To wszystko. Do zobaczenie :3

3 komentarze:

  1. Je jestem ósma rozdział super a w szczególności końcówka :D z niecierpliwością czekam na następną notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o pomysł na opowiadanie nie jest zbytnio oryginalny, ale wiadomo, każdy autor ma inne wyobrażenie i inne pomysły. Jak dotąd nie za wiele się dzieje, wiadomo, są to pierwsze rozdziały. Występują błędy, ale nie będę nikomu je wytykać - sama jestem dopiero początkującą blogerką. Styl pisania lekki, miło się czyta. Cóż jeśli chodzi o ten rozdział to wyłapałam kilka błędów. Hm.. cóż co będzie w rozdziale szóstym - mogę się tylko domyślać, ale coś dla mnie to za szybko jeśli mowa o *grzeszne myśli awww xd*. Jeśli o tym mowa to szybcy są, zaledwie co dopiero Sasuke wrócił do wioski, a już łóżeczko... No nic, nie ważne, w końcu to jest twoja wyobraźnia. :) Mam nadzieję, że nikogo tym komentarzem nie uraziłam ani nic. Cóż pozostaje tylko czekać na następną notkę.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny rozdział hehe :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

LAYOUT BY OKEYLA