niedziela, 17 marca 2013

Zwój 7, cz. 1







      Następnego dnia byliśmy już w Wiosce Obłoku. Droga minęła nam w sumie bez większych komplikacji. Jednakże, zaraz po przejściu przez bramę, zrozumieliśmy dlaczego tak spokojnie jest po za jej terenami. Tego nie przewidzieliśmy. Budynki były w opłakanym stanie, jakby przeszło po nich tornado, a główna droga, prowadząca do rynku, była w rozsypce. A gdzieniegdzie leżały miecze, kunai'e, oraz martwe ciała shinobi. Skrzywiłem się, kątem oka spoglądając w tył, na trójkę osób. Suigetsu i Juugo przyglądali się z obojętnością na całe pobojowisko, natomiast Sakura sprawiała wrażenie zamyślonej. Oparłem dłoń na rękojeści katany, swój wzrok kierując teraz przed siebie.

      - Ruszamy, nie ma czasu do stracenia. - Odezwałem się po raz pierwszy od ponad ośmiu godzin. Katem lewego oka dostrzegłem delikatny ruch. Ktoś się w naszym kierunku poruszał. Odwróciłem głowę w tamtym kierunku. Zauważyłem trzy osoby biegnące w naszym kierunku. Chyba reszta drużyny też usłyszała szybkie kroki, zbliżających się ludzi. Burza ciemno - fioletowych, długich włosów pojawiła się metr przed nami, a zaraz po niej dwójka innych ninja. Po kolorze pukli, rozpoznałem Mitsu. Ciemno- brązowe oczy wpatrywały się we mnie, z wydrążonych dziurek. Opaska, która wystawała spod maski ANBU, uświadamiała mnie, że jest ona na poziomie Jonina.

      - Stać. Ani kroku dalej. - Usłyszałem jej znajomy głos. Westchnąłem cicho, kręcąc ze zirytowaniem głową.

      - To tylko ja, Mitsuki. - Mruknąłem, unosząc swoją maskę, żeby pokazać jej swoją tożsamość. Usłyszałe  cichy jęk wydobywający się z krtani Hatsune. Uśmiechnąłem się kpiąco. - Nie przywitasz już starego kolegi? - Spytałem, na co ona pokiwała na boki głową, negując moje ów pytanie.

      - Nie mam zamiaru, Uchiha. Co tu robisz? - Odpowiedziała, zaraz po tym zadając mi pytanie. Ja tylko uniosłem prawą dłoń ku górze, wskazując na opaskę Wioski Liścia. Chyba od razu zrozumiała, bo jej głowa, przechyliła się delikatnie w lewo.

      - Sasuke, nie mamy czasu. - Usłyszałem głos Juugo, który podszedł do mnie. - Mitsu, jeśli pozwolisz, to ruszymy do Raikage. Mamy misję, jakby nie było. - Dodał. Nikt się przez ten czas nie odezwał. I wtedy to się stało.Najpierw usłyszeliśmy wybuch, a zaraz potem tuman kurzu wspiął się w powietrze. Natychmiast spojrzeliśmy w tamtym kierunku. 


      Odskoczyliśmy wszyscy na bezpieczną odległość, przyglądając się zaistniałej sytuacji. Kiedy szaro- brązowy dym opadł, zauważyłem stojącego mężczyznę, kierującego się w naszym kierunku. Uaktywniłem Sharingan, zakładając przy okazji z powrotem maskę na twarz.

      - No proszę, kogo moje oczy widzą.. - Kiedy pył całkowicie opadł, zauważyłem znajomą sylwetkę. Automatycznie sięgnąłem po katanę, wyciągając ją z pochwy. - Sasuke, jak ja dawno Ciebie nie widziałem! - Bezczelny uśmiech wpełzł na usta czarnowłosego, który stanął około piętnaście metrów od nas.

      - Itachi... - Warknąłem w jego kierunku, cudem powstrzymując się od rzucenia na niego. Przecież go zabiłem. Tak? Więc jakim cudem on, tutaj... Ach!







      Walka rozpoczęła się. Moja drużyna czekała na sygnał, który mam w razie potrzeby pokazać. Hatsune ze swoją drużyną natomiast próbując mi 'pomóc' , prawie natychmiast poległa, zostając mocno ranna. Nie przejąłem się tym zbytnio. Ostrze miecza ścięło się z kunaiem, powodując małe iskry. Odskoczyłem do tyłu, składając szybko pieczęć  do stworzenia Chidorigatana - ostrza, składającego się z piorunów. Uformowałem je w lewej dłoni, a w prawej dzierżyłem teraz swoją Tachi - katanę. Ponownie natarłem na swojego brata, tym razem prawie go trafiając. Uskoczył w górę, potem skłonił się, wyginając w taki sposób, że swoją nogą prawie dotknął mej twarzy, gdybym się nie odchylił. Po pasu sekundach ponownie ostrza się skrzyżowały. Dźwięk Chidorigana był tak głośny, że pewnie słychać go w całej wiosce. Ale to najmniejsza teraz sprawa.

      - Po co to robisz? - Wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Itachi uśmiechnął się kpiąco. Odepchnąłem się ponownie, uchylając się tym samym od ponownego ataku i odskakując jakieś dwa metry w tył.

      - Po co? Hm, pomyślmy.... - Dźwięk jego głosu przyprawiał mnie o co raz większa furię. - Może po to, by mój młodszy braciszek miał zajęcie? - Usłyszałem po krótkiej chwili ciszy. Przekląłem cicho.



      - Sasuke, za tobą! - Uslłyszałem tylko głos Sakury, po czym poczułem mocne uderzenie w tył głowy.


_______________________________________


Powiem tak. Przepraszm za opóźnienie i przepraszam za tak krótki rozdział, ale moja wena tymczasowo zniknęła gdzieś. Tak więc nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowy rozdział..'

Ano, zapraszam do mojej szabloniarni - Graficzne Anioły. Nabór otwarty! Jeśli ktoś chce się zapisać, to zapraszam. Tylko prosiłabym, żeby wpisać się pod regulaminem. Adres e-mail, nick, oraz dwa zrobione przez siebie szablony!

To tyle, jak na dziś. ^^

4 komentarze:

  1. Ohoho, pierwsza? ^^ No cóż, akcja się rozkręciła. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tam Itachiego. :D A to miłe zaskoczenie, tylko jak to możliwe, że on żyje? Czyżby Edo Tensei? :D No i w końcu Sasuke się dostało, dobrze mu tak xD

    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę nudne do połowy było,no do polowy, no do czasu kiedy Itachi się pojawił. Wiem co masz, też straciłam wenę i nadal na nią czekam, niech wraca z wakacji. :D
    No i oczywiście czekam na dalszą część, bo na takim momencie skończyłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętasz mnie? Tak, jestem tą blogerką, która prosząc o szablon, nie dała znaku życia :) Już Ci wszystko opisuję.

    Więc tak : jest to blog o tematyce mitologicznej, ale z Mitologią Grecką wspólnego ma tyle, co nic - powiedzmy, że "trochę" pozmieniałam postacie i fabułę. Chciałabym, by szablon stonowany był w kolorze niebieskim i złocie, ale tak, żeby nie było to gryzące :) Zdjęcia zaraz Ci dam, ale mam pytanie - wolisz wziąć je sama ze strony czy chcesz, żebym Ci je wysłała np. na maila? Jak coś, to zaraz wkleję Ci linki.

    Hmm... ruchomy, czy pół ruchomy... chyba pół :) Byłoby dobrze, gdybyś zrobiła takie mitologiczne tło... powtarzam się, ale to szczegół :) Jeżeli możesz ustawić cytat, to niech brzmi on :

    „Wartość niewypowiedzianych słów poznajemy dopiero wtedy, gdy umrze nam ktoś, kto z pozoru się dla nas nie liczył. Dopiero wtedy dowiadujemy się, kim tak naprawdę dla nas był”

    Inna sprawa... wiem, że nie jesteś idiotką, ale muszę to powiedzieć - chciałabym, by szablon wykonany był w stylu typowo starożytnym, czyli tytuł i cytat ozdobnymi, ale czytelnymi literami z zawijasami itp.

    Zdjęcia masz tutaj :
    - pierwsze : http://mrocznia-wyrocznia.bloog.pl/id,5113148,title,Pochodzenie-Rosali-Emiko-Carmen-Kristin,index.html?ticaid=610366 – zdjęcie czwarte od góry;

    - drugie : http://chomikuj.pl/blue_angel/GALERIA/Bajkowe+istoty/Nimfy*2c+rusalki*2c+boginki – zdjęcie pierwsze, taka bondynka.

    Można by je jakoś subtelnie połączyć, ale brązowowłosa powinna być z lewej strony, a blondynka z prawej. Wynika to później z mojego opowiadania, jak będziesz chciała, to możesz poczytać, ale ostrzegam, nie piszę tak ładnie jak Ty :)

    A, no i jeszcze jedna sprawa - chciałabym, by rogi ramek były tylko lekko zaokrąglone, tak jak u Ciebie :)

    Mam nadzieję, że nie podcięłam Ci skrzydeł :D

    Pockerowa

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

LAYOUT BY OKEYLA