sobota, 2 lutego 2013

Zwój 4


      Tego wieczora wróciły do mnie wspomnienia. Wróciło do mnie to, co starałam się skryć skrzętnie w swoim umyśle. Wszystko to wróciło, razem z pogorszeniem mojego samopoczucia. Zmrużyłam oczy, patrząc tępo w okno, za którym widniał piękny widok na zachodzące słońce. Gdyby nie to, że Naruto kazał mi sprawdzić kryjówki, w których, gdzie mógłby przebywać człowiek uciekający przed wspomnieniami - mściciel bez duszy - Sasuke Uchiha.

      Mój umysł w momencie wspomnienia czarnowłosego chłopaka, przekierował się i pokazał mi wspomnienie z tego feralnego dnia, kiedy to on uciekł z wioski, a ja łkałam i żałośnie błagałam go, by został. Wiedziałam wtedy, że to nic nie da, a jednak prosiłam.. Z pod moich powiek wypłynęło parę łez. Tak bardzo wtedy cierpiałam. Zamknęłam się w sobie.

      - Sasuke, proszę, nie odchodź...! - Łkałam. Dławiłam się własnymi łzami, a gula, jaka pojawiła się wtedy w moim gardle, uniemożliwiała normalne mówienie, jak i oddychanie. Nie było to normalne zachowanie. To była desperacka próba powstrzymania przyjaciela przed zrobieniem głupoty. Jednak i tak mnie nie posłuchał. Zrobił po swojemu i odszedł.

      Po trzech latach spotkaliśmy go w siedzibie Orochimaru. Pamiętam to jak dziś. Wielki szok, kiedy go zobaczyłam. Stałam jak wryta. Nie umiałam normalnie w tym momencie funkcjonować. Pociągnęłam nosem, przez łzy, które utorowały swoją drogę przez policzki,, oraz usta, ściekając na dłonie, złożone na udach. 

      - Sakura... - To były jego pierwsze słowa wypowiedziane, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Moje oczy wtedy się rozszerzyły do granic możliwości. Zastygłam w bezruchu.

      Przetarłam policzki wewnętrzną częścią dłoni, cicho wzdychając. Kolejne wspomnienia tylko bardziej bolały.

      Parę miesięcy później, podczas misji, miałam zamiar się odłączyć od grupy i znaleźć Sasuke za wszelką cenę. Chciałam do niego dołączyć. Kiedy go znalazłam, dowiedziałam się, że to już nie jest mój stary przyjaciel z teamu siódmego. 

      - Jeśli chcesz dołączyć do Taki, musisz ją zabić - Wskazał wtedy na ledwo żywą Karin, która leżała na betonowej ziemi. Byłam wtedy gotowa to zrobić. Byłam gotowa zabić. Dla niego. Chore... Jednak dla miłości człowiek jest zdolny do wszystkiego. 

      Wyjęłam kunai i zrobiłam krok w przód. Rudowłosa spojrzała na mnie z krzywym wyrazem ust. Zacisnęłam usta, robiąc kolejny krok w stronę swojej ofiary. Uchiha stanął za mną. Usłyszałam od niego jedno słowo - Zabij. - W momencie kiedy już miałam zamiar rzucić ostrzem, usłyszałam jakby stado ptaków leciało nade mną. Momentalnie odwróciłam się w tył. Gdyby nie Naruto i Kakashi, którzy pojawili się w momencie, gdy karooki już atakował, wąchałabym kwiatki od spodu. Wyswiązała się z tego walka.

  





      Ranek wydawał się równie dołujący, co wczorajszy wieczór. Zrobiłam śniadanie dla mnie i Sasuke, który prawdopodobnie jeszcze nie wstał. Postawiłam ciepłe, parujące kubki z herbatą na stole. Szybko zjadłam i wypiłam napar, po czym ruszyłam ku wyjściu, po drodze zabierając klucze od mieszkania, oraz teczki pacjentów. Dziś miałam dyżur. Może jak zajmę się pracą, uda mi się zignorować wspomnienia do minimum? Cholera wie. Wyszłam z domu, kierując się w stronę szpitala.



      Połowa dnia minęła mi wyjątkowo spokojnie. Miałam dziś tylko trzech pacjentów. Westchnęłam, siadając na obrotowym fotelu. Odchyliłam głowę w tył, opierając się o wezgłowie. Zamknęłam oczy, z zamiarem drzemki. Dłonie ułożyłam na brzuchu, a palce splotłam ze sobą. Nie minęło pięć minut, a do pomieszczenia wtargnęła pielęgniarka. Uniosłam jedną powiekę do góry, lustrują zdyszaną twarzyczkę brunetki.

      - Tak? Co się stało? - Zapytałam spokojnie. Kobieta podniosła głowę, patrząc mi prosto w oczy. Otworzyłam całkowicie oczy, pochylając się teraz w przód. Ręce podłożyłam pod brodę, a łokcie oparłam o biurko.

      - M-mamy n-nagły w-wy-pp-adek. - Wydyszała. Westchnęłam ciężko, wstając zarazem. Obeszłam mebel szybkim krokiem, po czym minęłam pielęgniarkę, wychodząc z pomieszczenia. Skierowałam się szybko na salę operacyjną, gdzie pewnie dana osoba teraz przebywa i jest ratowana. Po drodze założyłam rękawiczki, oraz kitel i maskę. Weszłam do pierwszego pomieszczenia, gdzie musiałam zdezynfekować dłonie. Kiedy to już zrobiłam, przeszłam szybko do sali operacyjnej. Zauważyłam ciemno- brązowe, dlugie włosy. Moje oczy rozszerzyły się momentalnie.

      - Co z nim? - Zapytałam, otrząsnowszy się z szoku, jaki zapanował we mnie. Jeden z lekarzy uniósł głowę.

      - Oberwał bardzo poważnie. Trzy żebra połamane, jelito grube pęknięte, oraz mnóstwo ran ciętych na ramionach, oraz innych miejscach. - Na tą odpowiedź skinęłam jedynie głową. Podeszłam do stołu, zaciągając czarne rękawiczki.

      - Hitori, przytrzymaj go za ramiona. Nakumu, ty za nogi. Reszta odsunąć się. - Wymamrotałam na tyle głośno, by każdy z zebranych tutaj żył. Kiedy dwóch pielęgniarzy złapało za wskazane słownie, prze ze mnie miejsca, złożyłam pieczęci do Jutsu medycznego. Przyłożyłam obie dłonie do klatki piersiowej chłopaka, w momencie, kiedy pojawiła się zielona chakra. - Mayuki, przynieś letnią wodę. Zrobił się zator w paru miejscach. - Odezwałam się po paru sekundach. Dziewczyna skinęła jedynie głową, wybiegając z pomieszczenia. Położyłam jedną dłoń na drugiej, powodując mocniejszy przepływ energii.



      Jęknęłam wykończona, siadając na białym, obitym skórą, fotelu. Zamknęłam oczy, łapiąc łapczywie powietrze do płuc. Zużyłam mnóstwo chakry. Otworzyłam niemrawo oczy i spojrzałam kątem oka na zegar ścienny. Operacja trwała ponad cztery godziny. Kuźwa. Jestem padnięta. Osoba, która tu trafiła, był mój przyjaciel - Mizuki. Teraz leży na OiOm'ie, czekając na wybudzenie ze śpiączki farmakologicznej, którą kazałam mu wprowadzić. 

      - Cholera, życie jest za ciężkie. - Mruknęłam, wstając i wychodząc z pomieszczenia.

____________________________________________

Na początek, chcę przeprosić za zwłokę, ale brak weny i brak czasu przełożył się nad wszystko. Dodatkowo leń mnie dopadł w ostatnich dniach, i żeby coś wymyśleć, musiałam się naprawdę napocić xD

Dedykacja - chyba nie ma na dzień dzisiejszy ^^"

To chyba wszystko. 

Zwój 5 nie wiem kiedy! Może za tydzień, a może za miesiąc. Zależy czy będę miała wenę, żeby coś napisać. ;3

See You.

3 komentarze:

  1. Mmm.. Mam mały niedosyt ;3 Jednak notka udała ci się, Saya^^ CZekam na nexta. Muzyka po prostu zajebista^^ Nie tylko ciebie, kochana dopadł brak weny.. Ale musimy się wziąść za siebie i pisać^^

    Pozdrawiam,
    Tenone Uzumaki^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo, Saya - chan! Zostałaś nominowana do Liebstera Award na:
      http://katsumi--w--akatsuki.blogspot.com/

      Usuń
  2. Mam po prostu wielki niedosyt. Notka genialna, ale taka krótka i nadal brakuje mi myśli Sasuke. Lecę czytać dalej.

    Pozdrawiam ciepło i ściskam
    [boku-nanka-gashaberi-kaketara.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

LAYOUT BY OKEYLA