sobota, 15 grudnia 2012

Zwój 3


     Było późne popołudnie, kiedy weszliśmy do mojego mieszkania. Nie powiem, nie było ono zbytnio wielkie. Nie zbyt wielki salon z wyjściem na taras, jeden pokój sypialny, kuchnia, łazienka. Nic więcej mi nie było potrzebne do szczęścia. Ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę kuchni. Sasuke także ściągnął obuwie, po czym ruszył za mną. Od rozmowy z Naruto, nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Podeszłam do blatu, biorąc czajnik, nalewając do niego wody i nastawiając, żeby zagotować owy płyn.

      - Chcesz coś do picia? - Odezwałam się pierwsza, spoglądając na niego ukradkiem. Skinął jedynie głową, rozglądając się po pomieszczeniu. Westchnęłam przeciągle. Wyjęłam z szafki dwa kubki i herbatę. Wsypałam do naczyń suszone liście, po czym zalałam wodą, która właśnie się zagotowała. Cisza, jaka ponownie zapadła, była chyba dla nas obojga niezbyt przyjemna. Powiem szczerze, że nie mam pojęcie gdzie Sasuke będzie spał, bo moje łóżko chyba raczej nie pomieści dwóch osób. No chyba, że będziemy się do siebie tulić, to może wtedy. Odstawiłam czajnik na miejsce. Wzięłam oba kubki do ręki, odwracając się do Sasuke przodem. Podałam mu napar. Odebrał kubek ode mnie, siadając przy stole. Usiadłam na przeciwko niego, upijając łyka. Co raz bardziej zastanawiało mnie, gdzie przenocować Uchihę. Kanapa? Odpada, bo ona nie jest wersalką. Nie rozkłada się. Odstawiłam kubek na stół.

     - O czym myślisz? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Sasuke. Spojrzałam na niego, nieco nieprzytomnie, po czym westchnęłam ponownie.

     - O tym, gdzie będziesz spać. - Odparłam, bawiąc się naczyniem z gorącym napojem. Czułam na sobie intensywne spojrzenie czarnowłosego, które zignorowałam. 

     - I co wymyśliłaś? - Kolejne pytanie z jego ust. Zamknęłam oczy na kilka sekund. Chyba nie ma innego wyboru. Będzie musiał...

     - Będziesz spać ze mną. Nie mam niestety innej opcji, chyba, że lubisz sypiać na podłodze. - Spojrzałam się na niego. Jego mina mówiła sama za siebie. Skrzywił się nieznacznie, co wróżyło, że mu się to podoba. Upiłam kolejnego łyka naparu. Wszystko mnie teraz tak przytłacza, że boję się, że dzisiaj nie zasnę. Albo jak zasnę, to obudzę się i stwierdzę, że to wszystko to tylko popierdolony sen z mojej wyobraźni. Oboje w ciszy popijaliśmy herbatę.






     Weszłam do mojego pokoju. Duży i przestronny, z widokiem na las. Łóżko nie było zbyt duże. Przeważnie nie mam gości, którzy u mnie nocują, więc po co mi większe mieszkanie? A tym bardziej większe wyro. Podeszłam do szafy, która stała niedaleko wyjścia. Otworzyłam ją, po czym przełożyłam z kilku pólek swoje ubrania. Z biurka sprzątnęłam wszystkie zwoje i inne przyrządy służące do walki. Wszystko upchnęłam po półkach w meblu.

     - Rozgość się. Tymczasowo to też i twoje mieszkanie. - Odezwałam się, podchodząc do komody, na której leżała za duża szara bluza i spodenki koloru czarnego. - A ja zaraz przyjdę. - Mówiąc to, złapałam jeszcze za dość spory ręcznik, po czym wyszłam z pomieszczenia, kierując się do łazienki.


     Biorąc prysznic, otrzeźwiłam nieco swój umysł, zastanawiając się, czy na pewno dobrze zrobiłam, że nie przycisnęłam Naruto, żeby chociaż ktoś inny przenocował Sasuke. Krople wody spływały po moim ciele, przypominając, że jest to wszystko prawdą. Coś jednak podpowiadało mi, że dobrze zrobiłam. Co prawda nadal kocham Sasuke... Ale nie mogę ponieść się temu uczuciu. Co to, to nie. Wyszłam z pod prysznica, okrywając się ręcznikiem i podchodząc do lustra. i przecierając je z mgiełki, jaka na nim osiadła.Westchnęłam po raz wtóry, przyglądając się swojemu odbiciu. Z moich włosów skapywały kropelki wody. Złapałam za bluzkę, która robiła mi za koszulę nocną, po czym ściągnęłam ręcznik, nakładając ją na wilgotne jeszcze ciało. Kilka sekund później to samo uczyniłam ze spodenkami. Wytarłam dokładnie włosy, co chwila rozczesując je ręką.


     Weszłam do swojego pokoju, rozglądając się spokojnie. Położyłam rzeczy na krześle. Odwróciłam się w stronę łóżka. Chwilę stałam w miejscu, zastanawiając się, czy wejść do niego, czy może wziąć koc i poduszkę, i pójść do salonu przenocować. Zrobiłam dwa kroki w przód, kierując się do mebla, gdzie leżał już Sasuke, odwrócony do mnie plecami. Nie zastanawiając się więcej, podeszłam do boku, odkryłam delikatnie kołdrę, po czym się ułożyłam również plecami. Po krótkim czasie zapadłam w głęboki sen.







     Rano, kiedy się obudziłam, poczułam, że nie leżę na poduszce, tylko na czymś twardszym. Na czymś, co mnie oplata również na poziomie brzucha. Przymroczona spojrzałam na to 'coś', które się okazało ramieniem Sasuke. To na nim spałam? Mój umysł natychmiast zaczął pracować na pełnych obrotach. Delikatnie podniosłam się na łokciu, zaskoczona spoglądając na oblicze karo-okiego, który nie spał, tylko się na mnie patrzył w zamyśleniu. To jeszcze bardziej mnie rozbiło.

     - Długo nie śpisz? - Zapytałam, nadal wychodząc powoli z szoku. Widziałam kilka razy takie jego zamyślenie.

     - Nie. - Krótka odpowiedź padła po kilku sekundach. Mruknęłam tylko ciche 'acha', po czym usiadłam. Ręka Uchihy od razu zniknęła, przez co poczułam nieprzyjemny dreszcz, który zignorowałam. Uniosłam kołdrę, wygramalając się z mebla. Ruszyłam do kuchni, chcąc przygotować coś na śniadanie dla naszej dwójki.

_______________________________________________

Em, tak, tak. Wiem, rozumiem, rozdział chujowy i do tego krótki. Oprócz tego nudny jak flaki z olejem. Ale tak niestety idzie fabuła. Nic na to nie poradzę. Dedyk dla Hattori. ^^
To chyba na tyle będzie. Informacje o notach pojawiać się będą z lewej strony.

7 komentarzy:

  1. no trochę przy krótki ;P
    Dzięki za dedyk i życzę weny w dalszym pisaniu.
    Rozdział nawet był ciekawy pod względem czysto opisowym.
    Hattori.

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, jak mi się to podoba! :D
    Zwłaszcza ta pobudka, hehe :) Lubię takie zwroty akcji. Jestem bardzo ciekawa cóż się tam dalej będzie działo! Czyżby pan Uchiha zmienił jednak swe nastawienie, co do Sakury? Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  3. ALE.. Jakimś cudem trafiłam na Twojego bloga i z całą pewnością zostanę stałą czytelniczką. Masz fajny styl pisania, taki lekki i przyjemny. Tylko proszę nie łącz za szybko tej parki, lubię jak trochę się męczą i się starają. Wow, w ogóle superaśne opowiadanie. Czekam na następne. Dziewczyno się reklamuj i nie kończ pisania szybko, ciągnij tą historię.
    Bardzo, bardzo mi miło, że dzielimy wspólną pasję. Konie to najcudowniejsze zwierzęta.
    Jak chcesz to wpadnij na http://shikamaru-temari.blogspot.com/. Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, właśnie, zapomniałam dać porządną NAGANĘ: rozdziały są za krótkie!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm pomysł nie jest specjalnie oryginalny, ale wykonanie ma coś w sobie. Masz ciekawy styl. Nie podoba mi się tylko brak logiki. Już wyjaśniam. Drużyna Sasuke dostała mieszkanie, ale on nie może z nimi mieszkać, bo to mieszkanie tylko trzyosobowe. Jakoś nie słyszałam, żeby były ileś-tam-osobowe mieszkania. Można przecież dostawić łóżko, czy materac, czy leżankę. Po drugie, w całej wiosce nie było miejsca, gdzie mógłby przenocować Uchiha? Ok, jego ulica mogłaby być doszczętnie zniszczona, a hotele wyjątkowo zapchane. Rozumiem, że wynajem pokoju też byłby za trudny. Nieważne. Nielogiczne jest to, że Sasuke nie może mieszkać z drużyną bo nie ma tam dla niego miejsca, za to jest dla niego miejsce w jednoosobowym łóżku Sakury? Myślę, że po prostu nie przemyślałaś tego.

    Tak poza tym to nie mam raczej zastrzeżeń. Poprzednie rozdziały są całkiem ok.
    Życzę Ci powodzenia w pisaniu, no i oczywiście weny.

    Pozdrawiam i zapraszam na oszukac-smierc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohayou!

    Wspólna noc i nieoczekiwana pobudka, czego chcieć więcej. Ach, to jest to na co czekałam, szkoda tylko, że w rozdziale nie było fragmentu pisanego oczami Uchihy.

    Pozdrawiam ciepło i ściskam
    [boku-nanka-gashaberi-kaketara.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ;D
    No to Saki miała fajną pobudkę XD Ciekawe co se myślał Sasuke, bo jego jakoś nie opisałaś, a szkoda :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

LAYOUT BY OKEYLA