Wszystko
jest takie dziwne. Życie nas doświadcza, choć tego nie widzimy, nie
wiemy o tym.. Nawet dziecko, mające zaledwie kilka dni doznaje piętno
tego świata. Westchnęłam po raz
któryś dzisiejszego dnia. Moje malarstwo jest do niczego. Przymykam
oczy, odkładając na swoje miejsce pędzel i farby. Czemu ten dziad nie
chciał czegoś innego, tylko akurat konie!? Najtrudniejsze do namalowania
zwierzęta.
Uśmiecham się sama do siebie. Cóż,
jeśli chce konie, to je będzie miał. Naszkicuję sobie je, a potem
pomaluję po konturach. Hy. To będzie dobre.
- Panno Haruno, czy mi się zdaje, czy pani chce wylecieć z tej pracy? -
Mężczyzna warknął w moim kierunku, kiedy wpadłam do butiku jak opętana.
Moje rozbiegane oczy stanęły na sylwetce czarnowłosego szefa. Skłoniłam
się ulegle w jego kierunku. Nic nie odpowiadam, tylko zajmuję miejsce
za kasą sklepową. Wkładam na siebie firmową bluzkę, zapinaną na guziki.
Pan Uchiha Sasuke. Mój szef.. Kurde. Że też musiałam się spóźnić! Ech.. -
Proszę więcej się nie spóźniać, bo wtedy inaczej pogadamy. - Dodaje po
krótkiej chwili. Skinęłam lekko głową, kasując w kasie ubranie, które
podała mi jakaś pani.
Nacisnęłam enter, po czym
powiedziałam ile ma ta kobieta dać. Kątem oka cały czas patrzyłam na
drzwi gabinetu, w którym zniknął mój szef. Kobieta podała mi odliczoną
sumkę, którą ja zaraz schowałam.
- Sakura! -
Usłyszałam. Odwróciłam się w stronę stojącej prze de mną Hinaty. -
Sasuke cię wzywa do gabinetu. - Dodała na odchodnym. Zmarszczyłam brwi.
Czego on chce? Posłusznie podążyłam pod jego drzwi. Zapukałam.
Usłyszałam mruknięcie, które chyba miało oznaczać 'Wejść'. Uchyliłam
drzwi, wchodząc do pomieszczenia i zamykając je za sobą. Sasuke bawił
się kostką Rubika.
- Wzywałeś mnie szefie? -
Zapytałam, stojąc jak kołek w jednym miejscu. Uchiha odłożył kostkę na
biurko. Splótł dłonie ze sobą, po czym oparł je na łokciach, kładąc na
nich jednocześnie głowę. Zamknął oczy.
-
Mogłabyś zostać dziś do końca dnia? - Zapytał po dość długiej ciszy.
Teraz na mnie patrzył tymi swoimi hebanowymi oczyma, przenikającymi
praktycznie wszystko. Skinęłam ledwie widocznie głową. Uśmiechnął się
delikatnie, mrużąc oczy.
- To wszystko? -
Zapytałam, zwracając się w stronę drzwi. Kiedy już położyłam dłoń na
klamce i chciałam ją pociągnąć w dół, coś, a raczej Sasuke położył dłoń
na mojej ręce. Zmarszczyłam znowu brwi, nie rozumiejąc kilku rzeczy..
***
Stałam i wpatrywałam się w obie dłonie, położone na klace. Zmarszczyłam lekko podirytowana brwi. Czego ty cholera chcesz, Uchiha?! Oderwałam rękę od klamki, zrzucając jednocześnie jego ze swojej. Odwróciłam się w jego kierunku. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
Nie wiem kiedy to się stało.. Kiedy On się pochylił i mnie pocałował?
Przestałam kontaktować praktycznie zaraz po spojrzeniu w jego kare oczy.
Moje serce zabiło szybciej. Na chwilę zapomniałam o wszystkim. O tym,
jak się oddycha.. O otaczającym nas świecie.. Jednak, kiedy wróciłam,
odepchnęłam go brutalnie. Na policzkach czułam ogromne gorąco, czułam
się jakby mnie ktoś w tych miejscach przypalał ogniem. Spuściłam głowę.
Kosmyki włosów okryły moją twarz, zakrywając czerwone miejsca. Zamknęłam
oczy, nie chcąc patrzeć na mojego szefa. Moje dłonie spuściłam w dół
mego ciała, zaciskając dłonie w pięści.
-
Sakura-chan.. - Usłyszałam tuż koło swojego ucha. Drgnęłam. - Spójrz na
mnie. - Pokręciłam głową na boki. Nie chcę patrzeć. Za bardzo się boję..
Ciekawe, bo zawsze byłam wyszczekana. A teraz? Boję się. Nie Sasuke..
Ale uczucia, które być może mogą się pojawić w moim sercu.
Poczułam, jak łapie mnie za podbródek, jednocześnie zmuszając do
spojrzenia na niego. Otworzyłam oczy zszokowana. Był to mój błąd.
Zatraciłam się w czarnej otchłani jego spojrzenia.
-
Sakura-chan... - Powiedział moje imię tak łagodnie, że wydawało mi się,
że nie on to powiedział. Zawsze był obojętny do wszystkich naokoło.
Pogładził mój policzek delikatnie. Zmrużyłam oczy, przypominając sobie
skąd tak naprawdę znam mojego szefa. Łzy pociekły mi po policzkach.
Zamknęłam oczy, po czym przytuliłam się do niego.
-
Sasuke.. Sasu.. Sas... Mój kochany przyjacielu... - Mamrotałam przez
łzy, prawie niezrozumiale. Poczułam jak obejmuje mnie w pasie i wtula
się w moje włosy. Wspomnienia naszły mi do głowy.
-
Sasuuuke- Kun! - Krzyknęła blond włosa dziewczyna, biegnąca w naszą
stronę. Zmarszczyłam brwi. Sasuke? Ładne imię. Spojrzałam kątem oka na
czarnowłosego. Nasze spojrzenie spotkały się. Byłam uśmiechnięta. Muzyka
głośno grała. Mogła ona zagłuszyć myśli każdego człowieka. Była ostra,
szybka i jednocześnie wpadająca w ucho. Odłożyłam drinka na stolik.
- Może się przejdziemy...? Sasuke? - Zapytałam. Przytaknął mi
skinieniem głowy. Również odłożył swój kieliszek z trunkiem. Wyszliśmy
razem z pomieszczenia, na taras, z którego można było przejść do
pięknego ogrodu.
- Ano.. - Zaczął, po dłuższej
ciszy. - Znasz moje imię, za to ja go nie znam. - Zakończył swoją krótką
wypowiedź. Uśmiechnęłam się delikatnie, zdając sobie sprawę z tego, że
się przecież nie przedstawiłam..
- Sakura. - Odpowiedziałam. Spojrzałam na jego twarz.
Miesiące mijały.. Znaliśmy się już wtedy bardzo dobrze. Byliśmy
przyjaciółmi. Ale u każdego przychodzi taki czas, kiedy nie ma się nic
do gadania. W szczególności jeżeli chodzi o przeprowadzkę i o rodziców..
To było nasze ostatnie spotkanie. Sasuke zaprowadził mnie nad
przepiękny strumień, który był okalany drzewami kwitnących wiśni. Byłam
zachwycona tym miejscem.
- Saku.. -
Spojrzałam na posmutniałą twarz Sasuke. Położyłam dłoń na jego policzku.
Wtulił się w nią. - Przysięgnij... - Czułam, że jest niezdecydowany. -
Że nigdy o mnie nie zapomnisz i kiedyś tu wrócisz. - Spojrzał mi wprost w
oczy. Zagryzłam dolną wargę. Marzyłam, żeby się nie przenosić. Żeby tu
zostać.
- Przysięgam. - Szepnęłam. Uśmiechnął
się tak jak ja lubię. Przymrużyłam oczy. Pochylił się. Nasze usta
złączył delikatny pocałunek. To był ostatni raz kiedy go widziałam..
- Minęło tyle lat. - Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Jakim cudem
on mnie pamiętał, a ja nie? Łzy coraz bardziej cisnęły mi się do oczy.
Zamknęłam je jeszcze bardziej, nie pozwalając im wypłynąć.
- Daiski Sakura- chan. - Szepnął mi do ucha. Rozszerzyłam
oczy zaskoczona. Łzy szczęścia wypłynęły, pozostawiając ślady po sobie.
Spojrzałam nieco w górę. Sasuke uśmiechał się tym uśmiechem, który
jednak zapamiętałam, i który był moim ukochanym.
- Watashi wa
anata no daiski.. - Szepnęłam, po czym dodałam - Tęskniłam za Tobą. -
Właśnie sobie to uświadomiłam. Pochylił się nade mną. Wisiał tak
niezdecydowany kilka sekund. Przymrużyłam oczy, uwieszając się
delikatnie na jego szyi. Pochylił się jeszcze bardziej. W końcu poczułam
jego przyjemne wargi na swoich. Zamknęłam całkiem oczy, rozkoszując się
tym doznaniem. Mijały sekundy, a nawet minuty. Demo, my nie mięliśmy
ochoty od siebie się oderwać. Pocałunki z delikatnych, przerodziły się w
ostre i zachłanne. Ale kiedyś musiała nastąpić przerwa..
- Szef...- Do pokoju wparowała Hinata. Oderwaliśmy się od siebie,
odskakując jak oparzeni. - ....ie.... - Dokończyła słowo, jednocześnie
upuszczając jakieś dokumenty.
- Saku,
zostań. - Zauważył jak cicho staram się wymknąć, nie chcąc przeszkadzać.
Stanęłam, czekając, aż Hinata, która zdążyła się ocknąć z szoku, poda
te dokumenty Sasuke i wyjdzie.
- Sas..
Ja.. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Podszedł do mnie, położył mi rękę
na ramieniu i odwrócił w swoją stronę. Spojrzenia nasze ponownie się
spotkały.
- Sakura. - Nie słuchałam go. Moje myśli były
pogrążone w innym świecie. Przypomniał mi się, kiedy... Zamknęłam,
piekące oczy. Odepchnęłam brutalnie bruneta. Obróciłam się do niego
bokiem, zakrywając twarz we włosach. Ręce opatuliłam w około swojej
klatki piersiowej. Drżałam cała na ciele. - Sakuś.. - Chciał położyć mi
dłoń ponownie rękę na ramieniu. Odepchnęłam ją. Oparłam się o drzwi.
Moje ciało pogrążyło się już chyba całkiem w spazmach drgawek.
- Nie... Nie mogę... - Szepnęłam cicho, prawie niedosłyszalnie. Sasuke
pewnie nie zrozumiał. Usłyszałam westchnienie. Złapałam się za głowę,
upadając na kolana. Jęknęłam z bólu głowy. Cholera. Nie mogę już.. Nie
mogę. Uchiha natychmiast się przy mnie pojawił, opatulając mnie swymi
ciepłymi ramionami. Otworzyłam szeroko oczy, czując tą troskę i ciepło,
bijące od niego. Przymrużyłam oczy, wtulając się w niego. Głaskał mnie
po włosach, uspokajająco.
Sasuke... Kun...
Spojrzałam na niego, zadzierając głowę. Patrzył na mnie z taką
miłością. Przymrużyłam oczy ponownie. Uwiesiłam dłonie na jego szyi,
przytulając się do jego obojczyka. Psychiczny ból głowy zniknął zaraz po
tym, kiedy mnie przytulił.
- Sasu... -
Mruknęłam, kiedy pomagał mi wstać. Pociągnął mnie trochę za mocno, w
czego wypadku wylądowałam na jego torsie. Zaczerwieniłam się,
spuszczając głowę w dół. Poczułam dłoń na swoim policzku. Potem już
tylko lekki uścisk na podbródku i jego piękne czarne oczy. Uśmiechnęłam
się nieśmiało. On tylko nachylił się nade mną, muskając moje usta.
Uwiesiłam się powtórnie na jego szyi, spoglądając w jego piękne oczy.
Przechyliłam głowę nieco do przodu. Nasze usta się ze sobą zetknęły.
Nasze języki zaczęły bawić się ze sobą w erotycznym tańcu.
Przyparł mnie do drzwi. Oparł jedną rękę po mojej lewej, a drugą na
kluczyku, przekręcając go w zamku. Wrócił nią na moje ciało.
- Sasuu... - Jęknęłam, kiedy językiem przejechał po moim obojczyku,
rozpinając mi bluzkę. Nie pozostawałam mu dłużna. Moje dłonie pozbyły
się jego marynarki, koszuli, krawata. Wszystkie te rzeczy teraz leżały
gdzieś na podłodze. Błądziłam dłońmi po jego torsie. Zjechałam swymi
dłońmi do jego krocza, masując je delikatnie okrężnymi ruchami.
Zamruczał mi do ucha. Zerwał ze mnie stanik. - Ach.. No nie... -
Zajęczałam ponownie, Widząc popsute zapięcie. Rzucił gdzieś go w kąt.
Zaczerwieniłam się mocniej, niż dotychczas. Jego pocałunki zjechały z
mojej szyi na rowek po między piersiami, gdzie zaczął mnie dosłownie
lizać. Dotknął delikatnie jedną z moich piersi, po czym lekko ją
ścisnął. Jęknęłam głucho. Pociągnęłam go w stronę biurka. Usadowił mnie
na nim, trzymając za biodra. Moja prawa ręka ponownie powędrowała na
jego podbrzusze. Szybkim ruchem rozpięłam jego spodnie, ściągając je
razem z bokserkami.
Ściągnął ze mnie
spódniczkę razem z majtkami. Rzucił gdzieś za siebie. Pocałował mnie
delikatnie w usta. Przerwałam go brutalnie, zeszłam z blatu biurka,
zniżając się pocałunkami coraz niżej. Uklęknęłam przy jego przyrodzeniu.
Złapałam go dłonią, po czym wsadziłam go sobie w usta. Oparł się dłońmi
na blacie, a ja zaczęłam mu stymulować przyjaciela. Po kilku
pchnięciach, w usta wylała mi się sperma, w którejś części lądując także
na moich piersiach. Połknęłam zawartość ust. Oblizałam się, po czym
wstałam siadając z powrotem na biurku. - Smaczny jesteś. - Oznajmiłam z
lekkim uśmiechem. Jego usta ponownie zetknęły się z moimi. Zamknęłam
oczy. Złapał mnie za biodra, nieco je unosząc. Przerwał pocałunek.
Zjechał do mojego kwiatu rozkoszy. Rozszerzyłam oczy, kiedy jego język
zaczął penetrować moje wnętrze, coraz to ze mnie wychodząc. Palcem
zaczął stymulować moją łechtaczkę. Zamknęłam oczy, wyginając się w łuk. -
ACH! - Wyrwał mi się głuchy jęk z ust. Rozszerzyłam oczy, kiedy nie
zaprzestał, szłam. Było mi tak przyjemnie. Po kilku sekundach ponownie
doszłam, wyginając się w łuk. Mój kwiat zrobił się dość mokrawy.
Opuścił moje biodra. Wbił się brutalnie we mnie, nie zważając na to, że
jestem jeszcze dziewicą. Zacisnęłam mięśnie na jego członku. Zamknęłam
oczy, powstrzymując łzy. Ścisnął mi pierś. Rozluźniłam się przy tym
dotyku. Poczułam jak się we mnie porusza. Jęczałam głośno.
- Ach, Sasuke! - Zajęczałam, kiedy nieco przyspieszył. - Szyybciej... -
Jęknęłam, na moment przerywając. Wstałam i nie przerywając naszej
łączności stanęłam tyłem do niego. Od razu skumał, łapiąc mnie w
biodrach i szybko wchodząc we mnie. - Ach, aaachh.... - Jęczałam, mrużąc
oczy. Odgarnął mi włosy z głowy. Wygięłam się w łuk, głośno krzycząc.
Doszłam, a za raz po mnie także i Sasuke. Nie wychodził ze mnie jednak,
poruszając się dalej. Krzyknęłam ponownie, kiedy jego sperma wystrzeliła
w moje wnętrze. Zamknęłam oczy, czując jak ze mnie wychodzi. - Iie.. -
Jęknęłam niepocieszona tym, że to koniec naszej bliskości.
- Jeśli chcesz, to możemy to powtórzyć to dziś wieczorem. - Wysapał
cicho, do mojego ucha. Odwróciłam się do niego przodem. Chwilę się w
niego wpatrywałam, po czym wpiłam się w jego usta.
Minęło kilka lat od naszego pierwszego razu. W przeciągu tych kilku lat
wydarzyło się tak wiele. Ja zaszłam w ciążę, Sasuke mi się oświadczył. .
. Kilka tygodni po oświadczynach pobraliśmy się. A po ośmiu i pół
miesiącu urodziłam bliźniaki, które kompletnie nie były podobne. Teraz
mają już po dziewięć lat. Nasza firma odzieżowa stała się najlepsza na
rynku. Ikuto oraz Mikai, nasze pociechy pomagają nam często w robocie.
Ikuto- chłopak o zielonych oczach i czarnych włosach. Spokojny,
opanowany i zamknięty w sobie na niektóre osoby.; Mikai- przeciwieństwo
Ikuto. Czarne oczy i różowe włoski. Jest żywiołowa i otwarta na ludzi.
Mam taką nadzieję, że podobała wam się moja opowieść. Każdemu takiego szczęścia życzę.