tag:blogger.com,1999:blog-51859491512546255192024-02-20T10:56:18.547+01:00"Zostań ze mną i nigdy nie odchodź..."Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-8586618494479613432014-01-22T14:59:00.003+01:002014-01-22T14:59:51.084+01:00Rozdział 9<br />
<br />
Minął tydzień. Ten dzień nadszedł dosyć szybko. Jednak nie dla mnie. Chciałabym tu zostać. Chciałabym choć na chwilę zatrzymać czas. Jednakże nie da rady to zrobić. Ta wioska zawsze była dla mnie czymś więcej niż zwykłym miejscem zamieszkania. Zawsze, kiedy tu przybywałam, czy to na wakacje, czy podczas misji, zawsze szłam w pewne miejsce. Miejsce, które ukochałam sobie najbardziej. Widok z niego było, jest i będzie zawsze piękne.<br />
<br />
Wspięłam się na wzgórze. Dzisiejsza noc jest ostatnią tutaj. Musiałam przyjść. Ciemne niebo z miliardami złoto- białych gwiazd, przylepionych, oraz wielki rogalikowaty księżyc. Westchnęłam, stając na skarpie, podpierając się przy okazji wielkiego, sędziwego pnia drzewa. Zaczarowane miejsce. Dookoła cicho szumiał wiatr, bawiąc się moimi włosami. Świetliki zabawiały się po między spadającymi listkami. Za tym wszystkim pojawił mi się przed oczami widnokrąg na miasto. Uśmiech pojawił mi się na ustach. Kocham takie miejsca. Szczególnie nocą. Wtedy to zawsze wydawało mi się piękniejsze. W Konoha często przebywałam nocą na wzgórzu Hokage. Zjechałam dłonią po drzewie puszczając je i przycupując.<br />
<br />
- Pięknie tu, prawda? - Usłyszałam. Aż podskoczyłam, słysząc to ciche pytanie. Obróciłam głowę o trochę ponad sto osiemdziesiąt stopni, aby dojrzeć kto to mówi. Męska sylwetka wyłoniła się z za krzaków. Oświetlający księżyc ukazał srebrno - seledynowe włosy, oraz szczupłą posturę przyjaciela. Odetchnęłam z ulgą na głos.<br />
<br />
- Nigdy więcej tak nie rób! - Warknęłam na niego, nadymając wściekła policzki i odwracając głowę na powrót, na swoje miejsce. Założyłam ręce pod piersiami, po czym usiadłam po turecku. Cóż musiałam teraz nieźle przypominać rozwydrzonego dzieciaka, który obraża się o coś, ale no sorry, musiałam to zrobić, żeby rozładować atmosferę.<br />
<br />
- Dobrze, dobrze, tylko się nie obrażaj ponownie... - Zrobił parę kroków w moim kierunku, na co ja zareagowałam w sposób następujący: uniosłam rękę w jego kierunku, wyprostowałam ją i rozpłaszczyłam palce w taki sposób, by pokazywały "Stop, nie podchodź.". - Ech.... A już myślałem, że będzie łatwiej niż ostatnio. - Wymamrotał cicho. Zachichotałam, mrużąc przy okazji oczy. Westchnął tylko, rozluźniając się i podchodząc. Usiadł obok mnie. - Sakura, co jest?<br />
<br />
- Nic. - Odpowiedziałam smętnie, spoglądając w ciemne niebo. Przytuliłam się do swoich kolan, oplatając je ramionami. Podbródek ułożyłam między nimi. - Po prostu nie chcę dopuścić do pewnych wydarzeń, jakie miały miejsce tutaj sprzed laty. - Wymamrotałam po dłuższej chwili ciszy. Suigetsu miał chwilowo spojrzenie zagubienia na twarzy, jednakże, kiedy ono zniknęło, zrobił parę kroków, stając obok mnie.<br />
<br />
- Mów. - Zażądał. Pokręciłam głową na boki. Nie mam zamiaru opowiadać mu o swojej przeszłości. Jemu, ani nikomu. Przynajmniej nie chcę się zwierzać z tych wspomnień. Bo one bolą. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać. - C.. Co ci? Sakura.! - Hozuki nie wiedział co się dzieje. Potrząsnął mną mocno, chcąc zwrócić na siebie moją uwagę. Odwracałam wzrok za każdym razem kiedy próbował odwrócić moją twarz w swoją stronę, bym spojrzała na niego. Wspomnienia zalały mój umysł, pokazując mi się w slajdach. Przybycie do wioski, spotkanie Itachiego, porwanie, ucieczka i powrót. Minęły dwa lata od tego czasu...<br />
<br />
- Zostaw mnie.! - Warknęłam w kierunku chłopaka, wyrywając mu się z uścisku. Wstałam, ruszając przed siebie. Nie wiem, co mam myśleć. Cholernie mnie to irytuje. Nie chcę mieć takich wspomnień. Nie chcę! Wytarłam policzki, po czym zrobiłam rozbieg i wskoczyłam na pierwsze lepsze drzewo. Potrzebuję trochę spokoju. Muszę wszystko przemyśleć.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*</span><span style="font-size: x-large;">*</span><span style="font-size: large;">*</span></div>
<br />
Westchnąłem, wstając. Dziś nareszcie wychodzę z tego popieprzonego szpitala. Nienawidzę takich miejsc. Ech... Gdybym tylko mógł się teleportować, to by mnie tu już od długiego czasu nie było. Cóż. Mówi się trudno. Po pomieszczeniu rozległ się odgłos otwieranych drzwi, a potem kroków. Delikatnych i szybkich. Nie odwróciłem głowy, ani własnego ciała, by sprawdzić kto to jest. Doskonale wiedziałem.<br />
<br />
- Czego? - Zadałem chłodno pytanie.<br />
<br />
- Gówna psiego. Sakura zniknęła. - Mitsu zawsze była wyszczekana. Co dosyć mocno mnie irytowało. Zmrużyłem oczy, zamyślając się nad tym co mi przekazała w drugiej części jej wiadomości. Skrzywiłem się nieznacznie, odwracając się łaskawie w stronę rozmówczyni.<br />
<br />
- Gdzie ostatnio była widziana? - Teraz ja zadałem pytanie. Hatsune stała z założonymi rękoma i patrzyła się na mnie ostrym spojrzeniem, na które się skrzywiłem. Nienawidzę jej humorków. Po dłuższej ciszy, ponownie zapytałem. - Odpowiesz mi w końcu? - Moja cierpliwość także ma granice. Szkoda tylko, że ona nie umie tego uszanować.<br />
<br />
- Na wzgórzu, przy południowej bramie. - Odpowiedziała. Skinąłem głową na znak, że rozumiem. Wyjąłem z małej komódki moją podręczną broń, oraz stojącą obok niej katanę, po czym ruszyłem w kierunku otwartego okna, przez które wyskoczyłem na drogę. Kierowałem się teraz na południe. Jeżeli jej się coś stanie, nie wiem co wtedy zrobię. Mimo wszystko jest w mojej drużynie. I jestem za nią odpowiedzialny.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
________________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
I tak oto kończę rozdział 9. Boże, przepraszam za tak wielką przerwę! Już wyjaśniam co się stało. Najpierw komp mi padł,a potem był brak weny twórczej i brak czasu na napisanie czegokolwiek. Co się zabierałam za to, nie miałam pomysłu na zakończenie, bądź rozwinięcie tego wszystkiego. A potem przyszły prace i egzaminy semestralne -.- Horror normalnie!''</div>
<div style="text-align: center;">
Cóż, w następnym rozdziale czeka was opowieść Sakury, a dokładniej jej wspomnienia sprzed dwóch lat. Będzie to taka mała kontynuacja tego, co zostało wymienione ^^'</div>
<div style="text-align: center;">
Nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział, ale postaram się jak najszybciej. :3</div>
<div style="text-align: center;">
See You :3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-89403074564395118602013-07-20T04:59:00.000+02:002013-07-20T04:59:19.841+02:00Zwój 8<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Chciałbym, żeby ta ciemność w końcu miała swój kres. Mam już dość tej bezczynności. Moja pamięć od pewnego czasu szwankuje. nie pamiętam większości wspomnień. Cóż. Może tak już jest?</div>
<div style="text-align: left;">
Dla mnie już nic nie jest pewne. Czuję, że mój mózg powoli zaczął wracać do normalności. Ale tonie jest jeszcze to. Słyszę odbijającą się wodę. Jednak jej nie widzę. Słyszę również pikotanie jakby... Serca? Wszystko powoli staje się co raz wyraźniejsze. Ruszam w stronę dochodzących dźwięków. Mój oddech staje się co raz bardziej przyspieszony.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Staję przed czymś w rodzaju bramy. Jasnej i wyraźnej. To zza niej wydobywają się owe dźwięki. Chwilowo się zamyślam. I w tym samym momencie uświadamiam sobie, że w dłoni trzymam klucz. Spoglądam na niego. Pozłacany i stary. Niepewnie wsuwam go do dziury, po czym przekręcam. Pasuje. Kąciki moich ust uniosły się nieznacznie ku górze. Pchnąwszy bramę, wszedłem. Wrota zatrzasnęły się za mną, z głośnym hukiem. Nie zwróciłem na to jednak zbyt wielkiej uwagi. Teraz mój umysł pochłonęła biała i dość spora kropka. Moje nogi same prowadziły w jej stronę. Czułem się jak przyciągana ćma, do jarzeniówki. Nie mogłem się opanować chęci poznania owej "kropki", która po parudziesięciu krokach, stała się plamą na wysokość około dwóch metrów i szerokość półtora metra. Stanąwszy przed, zacząłem mieć myśli o powrocie. Czy to nie jest aby druga brama? Zza niej dobiegają oprócz pikania i skraplania się wody, również inne dźwięki, takie jak szelest pościeli, szum wiatru i coś w rodzaju łyżki albo widelca, obijającego się o talerz. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Westchnąwszy, zrobiłem krok w stronę bieli. Uniosłem lewą rękę, po czym wsadziłem ją w biel, która rozbłysła tak jaskrawie, że oślepiła mnie. Kiedy ponownie moje oczy zaczęły normalnie widzieć, zauważyłem, że leżę. Zamrugałem otumaniony tym faktem. Moje uszy również powróciły do normalnego stanu, przez co usłyszałem wszystkie aparatury, które o dziwo były przytwierdzone do mojego ciała. Co tu się działo? Czy ze mną było aż tak źle? Hyh... Mój wzrok po kolei przesuwał się po maszynach. Ostatnią rzeczą, jakiej nie chciałem zobaczyć, był woreczek z płynem, inaczej potocznie nazywany - Kroplówką. Moje niezadowolenie wzrosło widząc to cholerstwo. Odwróciłem głowę w drugim kierunku, napotykając leżącą głowę Sakury, która... Spała. Wsparta na dłoni, z delikatnie rozdziawionymi ustami, wyglądała uroczo. Uśmiechnąłem się pod nosem. Jednak coś jeszcze przykuło moją uwagę. Ból. Potworny ból, objawiający się w okolicach żeber. Zacisnąłem dłonie w pięści i zacisnąłem szczękę. Ledwo mogłem oddychać. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Sakura. - Wyszeptałem ledwie. Nic. Poruszyłem się niespokojnie, trochę ją popychając. Dziewczyna od razu się obudziła. Zza moich zaciśniętych na maksa zębów wydobył się głośny syk ze słowem 'pomóż'. Haruno natychmiast zareagowała, odchylając się na szafkę, na której leżała strzykawka, pewnie z morfiną. Otworzyła wenflon, po czym włożyła końcówkę strzykawki w otwór, którym wpuściła lek. Zabolało jeszcze bardziej, kiedy wciskała tłok. W myślach zacząłem przeklinać ją i to cholerstwo.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy Sakura zaprzestała wtłaczania we mnie tego świństwa, zaczęło się ono rozprowadzać na wszystkie części mojego cholernie obolałego ciała, powodując przyjemne odrętwienie. Och, to było to. Rozluźniony, spokojnie mogłem teraz oddychać. Moje otwarte już oczy, skierowałem na różowowłosą, która przyglądała mi się ze spokojem.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Co? Mam coś na twarzy? - Zapytałem się po pewnie jakichś dwudziestu minutach. Pokiwała przecząco głową. - To jaki jest powód twojego przyglądania się mojej osobie? - Kolejne pytanie padło z moich ust. Jej lewa brew uniosła się ku górze, a na czole pojawiła się dość spora zmarszczka.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, nie. - Odezwała się. - Patrzę, czy nie masz uczulenia na ten lek. I z tego co widzę, nie masz. - Odetchnęła. Czyli to nie była morfina? O rzesz.... To co to za lek? - To ibuprofen zmieszany z ketanolem i paracetamolem. - Odpowiedziała na moje nieme pytanie. Że kurwa co? - Nie są groźne, oczywiście w odpowiednich dawkach. Po za tym byłeś nieprzytomny przez tydzień. - Westchnęła - Musieliśmy na rzecz twojego stanu zdrowia odmówić dalszego uczestnictwa w misji. - Zakończyła, chowając twarz w dłoniach. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Że jak? No nie... To znaczy, że teraz będziemy wracać z powrotem? Niech no ja tylko wydobrzeję... Już ja im pokażę, co to znaczy rezygnować z misji!. Oj zobaczycie...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
______________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Z góry od razu przepraszam. Rozdział może i nie co dłuższy, jednakże jest tu jeszcze parę wątków do rozdzielenia. No i natychmiast przepraszam za takie opóźnienia >.< ...! Mój kochany komputer przy okazji popsuł się jeszcze z dwa razy po drodze pisania tego rozdziału, co nie było zbyt miłe.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ano, następny rozdział przewiduję albo na koniec lipca, albo na początku sierpnia. Jednakże, mam nadzieję, że szybciej się pojawi. Cóż, mam nadzieję, że ta część trochę chociaż przypadnie wam do gustu.</div>
<div style="text-align: left;">
Na h-o-c nota powinna się pojawić za jakieś trzy dni, może troszkę więcej.</div>
<div style="text-align: left;">
To byłoby na tyle.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Bye :3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-73990463624227160552013-06-17T19:48:00.000+02:002013-06-17T19:48:15.186+02:00PrzepraszamOjej. Naprawdę przepraszam, że tak przekładam wrzucenie nowego rozdziału, ale egzaminy semestralne są mega ciężkie. Nie mam pojęcia co więcej powiedzieć x_x .. Wiem jedynie, ze kiedy będę miała więcej czasu, to załaduję rozdział.<br />
Na razie to tyle. Pozdrawiam was i przepraszam x.xSayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-41808701032599066152013-04-26T23:38:00.000+02:002013-04-29T00:12:57.736+02:00Zwój 7, cz. 2<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=k19Zz-8DXss" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W jednym z pokoi szpitalnych leżały dwie osoby. Jedna podłączona do
respiratora i masy innych urządzeń mierzących akcję serca, ciśnienia.
Natomiast druga osoba leżała jedynie z kroplówką. Obok jednego z łóżek
siedziała, a raczej pół leżała dziewczyna. Po wczorajszym wydarzeniu nie
miała najmniejszego zamiaru współpracować i iść spać do hotelu. Była
przecież medykiem, a po za tym nie chciała siedzieć bezczynnie i nie
pomóc swojemu przyjacielowi, oraz nowo poznanej koleżance.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Promienie słoneczne wpadły do pomieszczenia, oświetlając pokój. Kiedy
parę z nich padło na twarz kunoichi, ta najpierw zmarszczyła nos, po
czym otworzyła niemrawo oczy. Podniosła się do pozycji siedzącej, by po
chwili, ziewając, przeciągnąć się. Zamlaskała, krzywiąc się z powodu
suchoty jaka wypełniła jej gardło. Zignorowała to jednak, spoglądając
teraz na twarz swojego towarzysza. Nie był ciężko ranny. Wczoraj tylko oberwał
dość mocno po żebrach, kręgosłupie i rękach. Jednakże, oprócz dwóch złamań, nic nie odnotowano.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Najbardziej dziwiło jednak ją to, iż Itachi żyje. Jak to możliwe?
Przecież jak go ostatnio widziała był pod wpływem Edo Tensei, tak?
Westchnęła, kręcąc głową na boki. To przecież niedorzeczne. Prawda? Przecież wtedy On miał ciemne całe oczy! Spojrzała na spokojną twarz swojego przyjaciela. Jego oczy, okryte powiekami, jego usta... Wszystko przypominało jej o tym wieczorze, sześć dni temu. Zamknęła na moment oczy. I w tym samym momencie jej umysł podświadomie podsunął jej walkę, jaka odbyła się trzy dni temu.<br />
<br />
<br />
<i> Zaraz po tym, jak Sasuke upadł na ziemię, ruszyła Mitsuki. Z tego co zauważyłam dobrze posługiwała się Genjutsu i technikami pioruna, oraz wody. Cóż w połączeniu było to zabójcze. Zmieniając jednak temat, ja również nie chciałam stać jak debil, więc ruszyłam na Itachi'ego. W czasie biegu, skumulowałam chakrę w dłoni.</i><br />
<br />
<i> - Odsuń się Mitsu! - Warknęłam w jej kierunku. Dziewczyna widząc moje zamiary momentalnie uskoczyła w tył. Ja natomiast na moment stanęłam, by uderzyć w podłoże, które się rozstąpiło, tworząc sporej wielkości krater. Uśmiechnęłam się delikatnie, widząc jak Uchiha odskakuje na bezpieczną odległość. Skinęłam do Suigetsu, który w mgnieniu oka pojawił się przy ciele Sasuke, po czym równie szybko przetransportował go w stronę lasu. Teraz możemy rozpocząć zabawę. Za nim kurz opadł, ja już zdążyłam złożyć pieczęci. Wyjęłam z kabury kunai, po czym ruszyłam na czarnowłosego. Mitsu nie pozostawała dłużna. Obie na zmianę go atakowałyśmy. Żadna z nas nie miała zamiaru zużywać większej ilości chakry, więc walczyłyśmy jedynie Taijutsu. Starszy z braci Uchiha nie atakował natomiast. Jedynie się bronił. W którymś momencie zauważyłam, że on nie chce nam nic w sumie zrobić. Kiedy Mitsuki chciała ponownie zaatakować, ja złapałam ją za ramię, kręcąc głową na boki.</i><br />
<br />
<i> - Czego chcesz?! - Krzyknęłam w jego kierunku. Chłopak przekrzywił głowę delikatnie w lewo, mrużąc tym samym oczy. Skrzywiłam się. No to więc zrobimy inaczej. - Po co tu przybyłeś? - Zadałam kolejne pytanie, ignorując zachowanie całej grupy. Nie minęło trzydzieści sekund, a już dostaliśmy odpowiedź.</i><br />
<br />
<i> - A po co mnie atakujecie? Mam do wypełnienia misję. - Odrzekł spokojnie. Moja prawa brew uniosła się ku górze, oznajmiając moje zdziwienie. Cóż... Normalnie takiej osoby jak Itachi, raczej nie pyta się o takie bzdury. - Nie wasza sprawa. Odsuńcie się i dajcie mi odejść. - Dodał ozięble, jakby chciał nas zabić, a nie może. Na moment zacisnęłam dłonie w pięści, spuszczając głowę.</i><br />
<br />
<i> - Powiedz mi jedno... Jak to możliwe, że żyjesz? - Zadałam kolejne pytanie, marszcząc brwi, jednocześnie ponownie unosząc głowę ku górze i spoglądając na jego twarz ze zirytowaniem.Jednak on chyba zignorował moje pytanie, ponieważ odwrócił się do nas tyłem. Moja cierpliwość momentalnie sięgnęła zenitu. - Odpowiedz ! - Krzyknęłam na niego. Mężczyzna odwrócił się do nas bokiem, spoglądając mi w oczy.</i><br />
<i><br /></i>
<i> - Nie wasza sprawa. Zajmijcie się swoją misją. - Warknął w naszym kierunku. I to właśnie w tym momencie Mitsu ponownie go zaatakowała. Nie powstrzymywała się od jutsu, jakimi władała. Jednak i to nic nie dało. Uchiha, tak jak stał, tak nadal stoi. Zmarszczyłam czoło. Wykonałam pieczęci do genjutsu, którego nauczyłam się jeszcze jako Chunnin. Ostatnia pieczęć..</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i> - Kai. - Wymówiłam spokojnie to jedno, króciutkie słowo, po czym spojrzałam centralnie w oczy Itachiego. Jednakże zamiast wrzucić go do mojego genjutsu, on najzwyczajniej w świecie aktywował Sharingan, dezaktywując moją umiejętność. Zmarszczki na moim czole powiększyły się nieznacznie.</i><br />
<i><br /></i>
<i> - Suigetsu. - Odezwałam się ponownie, tym razem zwracając na siebie uwagę białowłosego, który spojrzał na mnie. Skinęłam jedynie głową. Nie musiałam nic mówić, ponieważ natychmiast ruszył na przód. Jego zdolności przewyższały moje. Heh, dodajmy do tego, że on potrafi zmienić się w wodę, a ja niestety nie.</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
Sięgnęła do półki, gdzie stało zapakowane jedzenie, które wczoraj przyniósł jej Juugo. Uśmiechnęła się delikatnie, otwierając małą paczuszkę z sushi. Złapała za pałeczki, leżące w opakowaniu i rozerwała je. Otworzyła sos sojowy, po czym wylała go na całe jedzenie. Złapała pałeczkami pierwszą ryżową kulkę, owiniętą w liście nori, z rybą w środku, po czym włożyła ją do ust.<br />
<br />
<br />
Nic nie trzymało się kupy. Itachi żyje, a Sasuke leży w śpiączce farmakologicznej. Do póki mu się wszystko nie zagoi, do puty będzie tutaj leżał. Po za tym jaki był prawdziwy powód przybycia tutaj starszego Uchiha?<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Do pomieszczenia wszedł Suigetsu z Juugo. Kunoichi spojrzała na nich, z cichym westchnieniem.<br />
<br />
- I jak z nim? - Pierwsze pytanie padło z ust Houzukiego, przez co różowowłosa zmarszczyła brwi.<br />
<br />
- Bez zmian. - Zaczęła, delikatnie dotykając opuszkami palców dłoni Sasuke. - Jeżeli jego stan będzie się tak utrzymywał, to może nie być ciekawie. Zwłaszcza, że złamane żebra, to nie jest jeszcze nic najgorszego. - Westchnęła. - A jak wam noc minęła? - Zapytała, siląc się na uprzejmy ton, oraz uśmiech.<br />
<br />
- Beznadziejnie. - Odezwał się tym razem Juugo. - Praktycznie nie spaliśmy. - Dodał, spoglądając kątem oka na swojego towarzysza, który skinął głową, na znak, że się zgadza z nim.<br />
<br />
<br />
_______________________________________<br />
<br />
Hyn... Przepraszam was za tak długą zwłokę. Nie miałam czasu, ani chwili, by choć na moment wejść na kompa. W zamian za tak długie nieodzywanie się chcę was powiadomić o dwóch blogach, które założyłam. <a href="http://zycie-na-karuzeli.blogspot.com/" target="_blank">[pierwszy]</a> - SasuSaku , <a href="http://moje-nowe-zycie-po-smierci.blogspot.com/" target="_blank">[drugi]</a> - Nie związany kompletnie z M&A (i tylko dla osób, które czytały, bądź oglądały tą sagę!)<br />
<br />
Ano, tak po za tym - dziękuję za tyle wejść, oraz tylu obserwatorów *u* Jesteście kochani :3<br />
<br />
Co do rozdziału... Wiem, wiem, jest cholernie krótki. Ale nie martwcie się. Niedługo pojawi się partówka, która mam nadzieję, że się wam bardzo spodoba ^^.<br />
<br />
To tyle ode mnie.<br />
See You <3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-36328777417920813672013-03-31T03:55:00.001+02:002013-03-31T03:56:44.987+02:00Bonus<div style="text-align: center;">
<a href="http://youtu.be/TaAh36cwcjE" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.akity-inu.pl/akitainu_symbole.html" target="_blank">[Dodatek historyczny z filmem]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Raaany, prawie bym zapomniała. Co prawda z ogromnym opóźnieniem (prawie miesięczny6m), publikuję informację o historii, która przyprawiła mnie o łzy. Jeszcze nigdy nie słyszałam, ani nie widziałam tak wiernego stworzenia, jakim może być pies rasy Akita Inu, o imieniu Hachiko.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Psina urodziła się 10 listopada 1923 roku, w Odate. W roku 1924 został sprowadzony przez profesora Hidesaburō Ueno, do Tokio. Hachiko codziennie odprowadzał swojego pana na stację Shibuya, gdy ten jechał do pracy (rano) i pojawiał się po niego wieczorem. W maju 1925, Ueno zasłabł na uniwersytecie i zmarł.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Hachiko natomiast nadal czekał. Nadal miał nadzieję, że jego pan pojawi się. Przychodził codziennie na stację Shibuya przez kolejne prawie 10 lat.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Przez wierność, jaką oddał swojemu panu nadano mu przydomek "<i>chūken Hachikō"</i> , co oznacza Wierny Pies Hachiko.</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
Hachiko zmarł 8 marca 1935 roku.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Rok wcześniej, przed stacją Shibuya postawiono mu pomnik i odsłonięto w obecności psa.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
W 1984 został wyreżyserowany film "<i>Hachiko monogatari"</i>. Film opowiada o życiu Hachiko i duchowego połączenia z jego właścicielem, profesorem Ueno.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
w 2004 roku została wydana książka dla dzieci <i>"Hachiko"</i>; a w 2009 roku na ekrany kin wszedł amerykański remake filmu z 1984 - <i>"Mój przyjaciel Hachiko"</i>. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Powiem szczerze, że ten oto właśnie piesek poruszył serca Tokijczyków, oraz Japończyków i ludzi na całym świecie. To właśnie ten psiak pokazał jaką wiernością i lojalnością mogą poszczycić się psy. Jaką przyjaźnią obdarzą nas w zamian za naszą troskę i miłość.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Oba filmy zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie, że ciężko mi jest się pozbierać po nich. Oprócz tego częściowy przypływ weny wrócił, tak więc szykujcie się na partówkę, którą piszę.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
To wszystko, co mam na razie do powiedzenia. Pozdrawiam ; __ ;</div>
<div style="text-align: center;">
See you <3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-49842903206869850042013-03-17T22:18:00.001+01:002013-03-17T22:18:57.520+01:00Zwój 7, cz. 1<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=F2S4MuwgZW0" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Następnego dnia byliśmy już w Wiosce Obłoku. Droga minęła nam w sumie bez większych komplikacji. Jednakże, zaraz po przejściu przez bramę, zrozumieliśmy dlaczego tak spokojnie jest po za jej terenami. Tego nie przewidzieliśmy. Budynki były w opłakanym stanie, jakby przeszło po nich tornado, a główna droga, prowadząca do rynku, była w rozsypce. A gdzieniegdzie leżały miecze, kunai'e, oraz martwe ciała shinobi. Skrzywiłem się, kątem oka spoglądając w tył, na trójkę osób. Suigetsu i Juugo przyglądali się z obojętnością na całe pobojowisko, natomiast Sakura sprawiała wrażenie zamyślonej. Oparłem dłoń na rękojeści katany, swój wzrok kierując teraz przed siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Ruszamy, nie ma czasu do stracenia. - Odezwałem się po raz pierwszy od ponad ośmiu godzin. Katem lewego oka dostrzegłem delikatny ruch. Ktoś się w naszym kierunku poruszał. Odwróciłem głowę w tamtym kierunku. Zauważyłem trzy osoby biegnące w naszym kierunku. Chyba reszta drużyny też usłyszała szybkie kroki, zbliżających się ludzi. Burza ciemno - fioletowych, długich włosów pojawiła się metr przed nami, a zaraz po niej dwójka innych ninja. Po kolorze pukli, rozpoznałem Mitsu. Ciemno- brązowe oczy wpatrywały się we mnie, z wydrążonych dziurek. Opaska, która wystawała spod maski ANBU, uświadamiała mnie, że jest ona na poziomie Jonina.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Stać. Ani kroku dalej. - Usłyszałem jej znajomy głos. Westchnąłem cicho, kręcąc ze zirytowaniem głową.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- To tylko ja, Mitsuki. - Mruknąłem, unosząc swoją maskę, żeby pokazać jej swoją tożsamość. Usłyszałe cichy jęk wydobywający się z krtani Hatsune. Uśmiechnąłem się kpiąco. - Nie przywitasz już starego kolegi? - Spytałem, na co ona pokiwała na boki głową, negując moje ów pytanie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie mam zamiaru, Uchiha. Co tu robisz? - Odpowiedziała, zaraz po tym zadając mi pytanie. Ja tylko uniosłem prawą dłoń ku górze, wskazując na opaskę Wioski Liścia. Chyba od razu zrozumiała, bo jej głowa, przechyliła się delikatnie w lewo.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Sasuke, nie mamy czasu. - Usłyszałem głos Juugo, który podszedł do mnie. - Mitsu, jeśli pozwolisz, to ruszymy do Raikage. Mamy misję, jakby nie było. - Dodał. Nikt się przez ten czas nie odezwał. I wtedy to się stało.Najpierw usłyszeliśmy wybuch, a zaraz potem tuman kurzu wspiął się w powietrze. Natychmiast spojrzeliśmy w tamtym kierunku. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Odskoczyliśmy wszyscy na bezpieczną odległość, przyglądając się zaistniałej sytuacji. Kiedy szaro- brązowy dym opadł, zauważyłem stojącego mężczyznę, kierującego się w naszym kierunku. Uaktywniłem Sharingan, zakładając przy okazji z powrotem maskę na twarz.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- No proszę, kogo moje oczy widzą.. - Kiedy pył całkowicie opadł, zauważyłem znajomą sylwetkę. Automatycznie sięgnąłem po katanę, wyciągając ją z pochwy. - Sasuke, jak ja dawno Ciebie nie widziałem! - Bezczelny uśmiech wpełzł na usta czarnowłosego, który stanął około piętnaście metrów od nas.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Itachi... - Warknąłem w jego kierunku, cudem powstrzymując się od rzucenia na niego. Przecież go zabiłem. Tak? Więc jakim cudem on, tutaj... Ach!</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Walka rozpoczęła się. Moja drużyna czekała na sygnał, który mam w razie potrzeby pokazać. Hatsune ze swoją drużyną natomiast próbując mi 'pomóc' , prawie natychmiast poległa, zostając mocno ranna. Nie przejąłem się tym zbytnio. Ostrze miecza ścięło się z kunaiem, powodując małe iskry. Odskoczyłem do tyłu, składając szybko pieczęć do stworzenia Chidorigatana - ostrza, składającego się z piorunów. Uformowałem je w lewej dłoni, a w prawej dzierżyłem teraz swoją Tachi - katanę. Ponownie natarłem na swojego brata, tym razem prawie go trafiając. Uskoczył w górę, potem skłonił się, wyginając w taki sposób, że swoją nogą prawie dotknął mej twarzy, gdybym się nie odchylił. Po pasu sekundach ponownie ostrza się skrzyżowały. Dźwięk Chidorigana był tak głośny, że pewnie słychać go w całej wiosce. Ale to najmniejsza teraz sprawa.<br />
<br />
- Po co to robisz? - Wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Itachi uśmiechnął się kpiąco. Odepchnąłem się ponownie, uchylając się tym samym od ponownego ataku i odskakując jakieś dwa metry w tył.<br />
<br />
- Po co? Hm, pomyślmy.... - Dźwięk jego głosu przyprawiał mnie o co raz większa furię. - Może po to, by mój młodszy braciszek miał zajęcie? - Usłyszałem po krótkiej chwili ciszy. Przekląłem cicho.<br />
<br />
<br />
<br />
- Sasuke, za tobą! - Uslłyszałem tylko głos Sakury, po czym poczułem mocne uderzenie w tył głowy.<br />
<br />
<br />
_______________________________________<br />
<br />
<br />
Powiem tak. Przepraszm za opóźnienie i przepraszam za tak krótki rozdział, ale moja wena tymczasowo zniknęła gdzieś. Tak więc nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowy rozdział..'<br />
<br />
Ano, zapraszam do mojej szabloniarni - <a href="http://graficzne-anioly.blogspot.com/" target="_blank">Graficzne Anioły</a>. Nabór otwarty! Jeśli ktoś chce się zapisać, to zapraszam. Tylko prosiłabym, żeby wpisać się pod regulaminem. Adres e-mail, nick, oraz dwa zrobione przez siebie szablony! <br />
<br />
To tyle, jak na dziś. ^^Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-76190253593421865432013-03-08T14:24:00.001+01:002013-03-08T14:25:06.887+01:00Zwój 6<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=440UkXOXL0E" target="_blank"><br /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=440UkXOXL0E" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #cc0000;">Hentai +18 !</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #cc0000;">Jeśli jesteś młodszy, to czytasz to na własną odpowiedzialność. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #cc0000;">Nie przyjmuję zażaleń !</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
Całował delikatnie, z zapamiętaniem. Z namiętnością, od której aż kręciło mi się w głowie. Przyciągnęłam go bliżej siebie, dosłownie przyklejając się do jego ciała. Jego dłonie błądziły pod moją koszulką nocną. Co jakiś czas jedna ręka przejeżdżała po dolnej części mojej piersi. To prawej, to lewej. Co dawało mi cudowny stan podniecenia. Westchnęłam cicho w pocałunku, kiedy złapał lewą pierś w rękę, delikatnie ją ściskając. Oderwałam się od jego ust na chwilę, żeby coś powiedzieć i przy okazji zaczerpnąć trochę powietrza.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A może się tak przenieśmy... - Zasugerowałam. Sasuke z nie co zamglonymi oczami patrzył na mnie. Przytaknął, ściągając swoją dłoń z mojej piersi.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Kanapa? - Spytał. Skinęłam głową. Obrócił mnie tyłem do owego mebla, pochylając się nade mną i ponownie złączając nasze usta w pocałunku. Kierował mnie teraz do tyłu, wprost na rozłożoną wersalkę. Kiedy poczułam satynowy materiał pościeli, delikatnie ugięłam nogi, zarzucając przy okazji Sasuke ręce ponownie na szyję i ciągnąc go tym samym na granatową, lśniącą pościel.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wiłam się pod nim z rozkoszy, kiedy jego dłonie błądziły po moim ciele, jednocześnie podwijając mi koszulkę ku górze. Nie pozostawałam mu dłużna, przejeżdżając po jego nagim torsie, znacząc palcem wgłębienia po między mięśniami. Westchnęłam, czując jego usta przyssane do mojego zagłębienia po między ramieniem, a szyją i obojczykiem. Przejechałam paznokciami po jego klatce piersiowej. Odsunął się, spoglądając na mnie. Czułam jak jego członek już ledwo wytrzymuje to napięcie. Z resztą ja sama również już ledwo to wytrzymuję. Jego pieszczoty doprowadzają mnie już na skraj obłędu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Sasuke</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Pocałowałem ją w usta, potem w żuchwę, podbródek, szyję. Na tym ostatnim miejscu zatrzymałem się na dłużej, robiąc malinkę. Wtedy poczułem, jak przejeżdża po moim torsie paznokciami, które wywołały u mnie nagły przypływ gorąca i dreszczy. Westchnąłem. Czułem, jak w moich bokserkach robi się co raz ciaśniej. Ach, jeszcze trochę, jeszcze chwilę muszę wytrwać.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Podwinąłem koszulkę Sakury jeszcze wyżej, ujawniając przed swoimi oczyma, jakie ona ma piękne ciało. W momencie, kiedy chciałem ściągnąć z niej koszulkę, powstrzymała mnie, podnosząc się do góry. Usiadłem na niej, również podnosząc się do pozycji siedzącej. Ona jednak chwyciła za poły koszulki, po czym jednym zgrabnym ruchem ją ściągnęła z siebie. Jej długie, różowe włosy opadły na jej ramiona i piersi. Zaciąłem się na moment, podziwiając jej szczupłą sylwetkę i średniej wielkości piersi. Była idealna, jedyna w swoim rodzaju. Uśmiechnąłem się delikatnie, kiedy rzuciła na podłogę ubrania. Pochyliłem się w przód, ponownie ją całując w usta. Szybko pozbyłem się zbędnych bokserek, jednak jeszcze nie miałem zamiaru tego robić. Sakura leżała teraz pode mną całkowicie naga i poddana. Pogłębiłem pocałunek, zapraszając do niego nasze języki. Czułem, że długo nie wytrzymam. Przejechałem dłońmi po jej talii. Lewą ręką podparłem się, jednak prawą zjechałem przez jej brzuch, do jej kobiecości. Delikatnymi ruchami zacząłem pieścić to miejsce, co chwila, wkładając w jej wnętrze dwa palce. Jej ciche pojękiwania dawały mi co raz większą przyjemność i podniecenie. Uśmiechnąłem się delikatnie, nie przerywając pocałunku. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy poczułem, że pojawia się wilgotna wydzielina, odjęłem rękę od jej łechtaczki, jeżdżąc po jej brzuchu. Rozchyliłem nogi swoim kolanem, po czym delikatnie i spokojnie w nią wszedłem. Jęknęła głośno, przerywając na moment nasz pocałunek. Poruszałem się powoli, chcąc sprawdzić jej reakcję. Kiedy zauważyłem jej zadowolenie, momentalnie przyspieszyłem. Jęki, jakie z siebie wydobywała, były dla mnie niczym płachta na byka - co raz bardziej podniecenie dawało o sobie znać. Nasze ciała stykały się ze sobą w co raz szybszych ruchach erotycznych. W jednej chwili poczułem błogie spełnienie. Mój wzrok na moment zanikł, pokazując mi białe światło. Kiedy euforia minęła, spojrzałem na różowowłosą, która doszła równocześnie ze mną. Pocałowałem ją w usta ponownie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nawet nie odpoczywaliśmy. Kolejna fala podniecenia przyszła dosłownie parę minut później. Jednak tym razem połączyliśmy się w trochę inny sposób. Sakura przewróciła mnie na plecy, siadając od razu na moim członku. Jęknąłem głośno, łapiąc ją za biodra i poruszając w górę i w dół, nadając tępa. Co jakiś czas przejeżdżałem do góry, dotykając i bawiąc się jej piersiami, ściskając sutki, bądź całą półkulę. Jęczała głośno razem ze mną. Kiedy dochodziliśmy, za każdym razem krzyczeliśmy swoje imię.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*<span style="font-size: x-large;">*</span>*</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W ten sposób spędziliśmy całą noc. Kiedy nastał ranek, nie mieliśmy najmniejszego zamiaru na wstawanie. Oboje woleliśmy się wyspać, co jednak nie było nam chyba dane, ponieważ około dziewiątej ktoś zaczął się do nas dobijać. Walenie w drzwi się nasilało. Uchyliłem jedną powiekę, krzywiąc się nieznacznie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Sasuke, otwórz te drzwi. - Usłyszałem cichy głos różowłosej, która dalej próbowała zasnąć, tuląc się do mojego torsu. Objąłem ją w pasie. Tak bardzo mi się nie chce wstawać. Westchnąłem, puszczając ciało kunoichi i wstając, złapałem za bokserki, które po drodze szybko założyłem. Podszedłem do drzwi wejściowych. Otworzyłem je z rozmachem, zastanawiając się, kto tak wcześnie nachodzi mnie i Sakurę.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Co wy tu robicie? - Spytałem nie zbyt zadowolony. Suigetsu i Naruto uśmiechnęli się w identyczny sposób, szczerząc i susząc przy okazji zęby.<br />
<br />
- Jak to co? Macie misję. - Oznajmił blondyn, na moment przestając się uśmiechać. Moja prawa brew zaczęła niebezpiecznie unosić się ku górze.<br />
<br />
- Kiedy mamy ruszać i na ile.? - Odezwałem się ponownie, zaszczycając blondyna pogardliwym spojrzeniem. Uzumaki spojrzał na mnie, po czym westchnął przeciągle. Oparłem się o framugę, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej.<br />
<br />
- Dzisiaj wieczorem. Tutaj macie więcej informacji. - Mówiąc to, wyciągnął zapieczętowany zwój i podał go mi. Uniosłem obie brwi teraz ku górze, biorąc owy zawijas do ręki. Jednym ruchem ręki odpieczętowałem go, po czym otworzyłem, czytając.<br />
<br />
Im dalej się zagłębiałem w to co było tam napisane, tym bardziej moje niedowierzanie wzrastało. Kiedy skończyłem czytać, spojrzałem z irytacją na czwórkę osób prze de mną stojących.<br />
<br />
- Ty chyba sobie żarty stroisz, Naruto! Przecież ty nas wysyłasz na pewną śmierć! - Warknąłem w jego kierunku, łapiąc go za poły beżowego płaszcza i przyciskając go do ściany.<br />
<br />
- Sasuke, puść go. - Usłyszałem stanowczy głos kobiety, z którą wczoraj spędziłem calutką noc. Spojrzałem kontem oka i dostrzegłem różowe, długie włosy i łososiowy szlafrok. Warknąłem pod nosem parę przekleństw na Uzumakiego, po czym go puściłem. Blondyn otrzepał się i wyprostował. Skrzywiłem się. - O co chodzi z tą misją? - Zagaiła, podchodząc na bosaka do nas, przez co moja krzywizna na twarzy powiększyła się.<br />
<br />
- Idź się ubierz. - Mruknąłem cicho, chcąc by pozostali nie usłyszeli tego, tylko Sakura. Jednak chyba mi się to nie udało, ponieważ wszyscy zwrócili na mnie swe spojrzenia. Westchnąłem przeciągle. - Sakura... Idź się ubierz, to się dowiesz. - Spojrzałem na nią. Skinęła jedynie głową, odwracając się i wchodząc do pomieszczenia.<br />
<br />
<br />
- Czy mi się wydaje, czy coś między wami zaszło? - Po paru minutach ciszy, odezwał się Juugo. Spojrzałem na niego spod byka.<br />
<br />
- A co ja Ci mówiłem o szperaniu w mojej głowie? - Wywarczałem cierpko. Pomarańczowowłosy przeklął cicho. Uśmiechnąłem się delikatnie, ledwo zauważalnie. Spojrzałem na Uzumakiego, który stał, oparty o mur domu. - Po co nas wysyłasz do Kumo? Przecież wiesz, jakie teraz tam panują zamieszki. - Odezwałem się ponownie. Hokage nie odpowiedział. - Naruto... - Mruknąłem.<br />
<br />
- Raikage wysłał posłańca z prośbą o pomoc wysłania najsilniejszych ninja w wiosce. A, że ja nie mogę uczestniczyć w tej misji, wysyłam prawie sześćdziesiąt osób na nią. W tym Was. - Na chwilę zamilkł. Patrzyliśmy teraz sobie prosto w oczy z nie małym poirytowaniem. - Jednakże... - kontynuował swoją wypowiedź. - ... macie tam tylko wspomóc ninja wioski Obłoku. Kiedy wszyscy dotrą, macie zakwaterować się do pięciu Hoteli, które wynająłem dla was. Wszystkie pokoje są dwu osobowe. Nie ma pojedynczych. Więc musicie sobie poradzić jakoś. Całą resztę macie w zwojach, które dla was dałem. - Zakończył swoją wypowiedź. Prychnąłem, zwijając zwój do pierwotnej postaci.<br />
<br />
- Czyli mamy około dziesięciu godzin na spakowanie się i wyruszenie.? - Spojrzałem z politowaniem na Houzukiego. Naruto skinął jedynie potakująco głową. - Ano, czy w takim razie wszyscy, którzy jesteśmy wezwani, ruszamy o tej samej porze, czy część już ruszyła? - Dodał pytanie, które wytrąciło mnie z równowagi. To chyba oczywiste, że będziemy w małych grupach się przemieszczać, a nie w jednej ogromnej.<br />
<br />
- Dwanaście drużyn wyruszyło wczoraj. Dziś wyruszy siedem. - Odpowiedział na pytanie. Westchnąłem głośno. To niedorzeczne...<br />
<br />
- A po ile osób ma być w jednej drużynie? - Kiedy zadał to pytanie, zgromiłem go wzrokiem. Jednak chłopak się tym nie przejął za bardzo.<br />
<br />
- To zależy kto z kim chce wyruszyć. Od pięciu do nawet dziesięciu. - Odparł. Mruknąłem coś cicho pod nosem. Nastała chwila ciszy, którą przerwała Haruno. Położyła swoją dłoń na moim ramieniu, stając obok.<br />
<br />
- To my w takim razie idziemy się szykować. Naruto, załatw mi szybko człowieka, który przyniesie mi wszystkie strzykawki i pigułki energetyczne, oraz pigułki z krwią. Przydadzą się. - Uzumaki skinął głową. Różowowłosa uśmiechnęła się promiennie, po czym pociągnęła mnie do tyłu, przez co w nieprzyjemny sposób prawie straciłem równowagę. - To do zobaczenia za tych parę godzin. - Dodała, po czym zamknęła drzwi.<br />
<br />
<br />
<br />
_______________________________________<br />
<br />
<br />
Hm... Rozdział taki se. Hentai mi troche nie wyszło. Chciałam czegoś trochę innego, ale chyba mi nie wyszło -.-<br />
Jednakże z drugiej strony - rozdział długaśny się zrobił XD . No cóż, mam nadzieję, ze choć wam się spodoba :3<br />
<br />
Następny rozdział <u><b>prawdopodobnie</b></u> w przyszłym tygodniu. Więc czekajcie cierpliwie ^^<br />
<br />
Huhu, dziękuję, że kolejna osoba dołączyła do obserwatorów :3 Cieszę się z tego bardzo.<br />
<br />
Dedykacja dla wszystkich którzy czytają, komentują i obserwują ^^ .<br />
<br />
To tyle. See You! <3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-78409981579172659592013-03-03T20:16:00.002+01:002013-03-03T20:25:13.729+01:00Zwój 5<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=2MSwZBF95Kc" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Sasuke </i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Siedziałem w kuchni, kiedy usłyszałem szczęk zamka, potem otwierające się i zamykające drzwi. <i> </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i> -"Pewnie Sakura wróciła.." - </i>Przeleciało mi przez głowę, kiedy dosłyszałem delikatne kroki. I nie myliłem się. Podniosłem wzrok w stronę, gdzie stanęła właśnie Haruno.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Uniosłem brew ku górze, zastanawiając się co się stało. Jej podkrążone powieki mówiły, że nie spała dzisiejszej nocy. No cóż, prawda jest taka, że nie wróciła na noc do domu. Westchnąłem, widząc, że ledwo trzyma się na nogach. Chwiejnie przeszła przez pomieszczenie, nie zauważając mojej osoby. Po drodze dwa razy się potknęła i z ledwością łapała się to blatu kuchennego, to kuchenki lub krzesła przy stoliku. Kiedy dotarła na upragnione miejsce, sięgnęła do górnej szafki, otworzyła drzwiczki i wyciągnęła z niej małe pudełko. Otworzyła wieko, wyciągając niewielkie zawiniątko, które powolnym i ospałym ruchem dłoni rozwinęła.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zmarszczyłem brwi widząc małe czarne pigułki. A więc to tak? Skrzywiłem się, po czym wstałem z zajmowanego miejsca. W dwóch krokach podszedłem do niej, po czym złapałem za nadgarstek. Dziewczyna pisnęła głośno, przez co moją twarz wykrzywił jeszcze większe niezadowolenie. Odwróciła się do mnie automatycznie przodem. Przez jej rozchwianie fizyczne i psychiczne, niechcący rozrzuciła wszystkie czarne pigułki po podłodze i innych możliwych miejscach w kuchni. Natomiast mała szmatka, w którą owe "tableteczki" były schowane, wyleciała jej i opadła na ziemię. Patrzyła na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Jednak nie trwało to zbyt długo. Jej strach gdzieś po niecałej minucie rozpłynął się, a zastąpiła go złość. Wyrwała rękę z uścisku. Teraz jej oczy ciskały w moim kierunku błyskawicami. Westchnąłem, kręcąc z dezaprobatą głową.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu to zrobiłeś? - Zadała mi pierwsza pytanie. Nie odpowiedziałem natychmiast. Musiałem chwilę się nad tym zastanowić.</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
- A dlaczego chciałaś zażyć pigułki wzmacniające? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Zmarszczyła brwi w geście jeszcze większego zdenerwowania. Nie odpowiedziała. - No właśnie. - Dodałem po krótkiej chwili ciszy. Nienawidzę, kiedy ktoś ma do mnie o coś pretensję, a ona to normalnie o wszystko potrafi ochrzaniać za wszystko. Jeeny.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie czepiaj się nie swoich spraw, Uchiha. - Wywarczała. Może i jest zmęczona fizycznie ale nie psychicznie. Szczególnie, kiedy jest wkurzona. Wyminęła mnie i zrobiła niecały krok w przód. I w tym właśnie momencie to się stało. Zachwiała się na lewo i prawo, po czym do przodu. Pochyliłem się za nią, łapiąc w talii, żeby nie upadła na posadzkę. I tak to się dzieje, kiedy ktoś nie śpi całą noc i cały kolejny dzień. Organizm ma wyczerpane pokłady energii, więc próbuje na siłę się skłonić do snu, przez co powodowane są takie właśnie omdlenia. Ech...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Złapałem Sakurę pod kolanami lewą ręką, a prawą ułożyłem na plecach. Delikatnie ją podrzuciłem do góry, układając tym samym na moich rękach. Ruszyłem w stronę sypialni. Otworzyłem drzwi łokciem, pchnąłem biodrem i wszedłem do środka. Ułożyłem różowowłosą tak, żeby zwisały jej nogi. Szybko pozbyłem się jej butów, które ułożyłem obok jej strony łóżka. Ułożyłem ją teraz na plecach, w dogodnej pozycji, po czym przykryłem kołdrą. Wyprostowałem się, cicho wzdychając. Dziś przenoszę się do salonu. nie mam zamiaru zabierać jej tej małej przestrzeni na łóżku. Ruszyłem do wyjścia. Cicho otworzyłem drzwi, wychodząc. Nie domknąłem ich do końca. Pokierowałem się teraz do nie co większego pomieszczenia, jakim był salon. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Sakura</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Obudziłam się jakoś koło trzeciej nad ranem, w swoim łóżku. </div>
<div style="text-align: left;">
- <i>" Jakim cudem tutaj się znalazłam?"</i> - Zadałam sobie to pytanie w myślach. W pokoju panował całkowity mrok. Wyciągnęłam swoją dłoń ku górze. Ledwo jej zarysy widziałam. Heh... Z resztą, ile ja spałam tak w ogóle? Podniosłam się do pozycji siedzącej. Moją głowę zalała fala pytań, bez odpowiedzi. Westchnęłam cicho. Pamiętam jedynie to, że pokłóciłam się z Sasuke. Momentalnie na wspomnienie tej ostrej wymiany zdań, zaczęłam zastanawiać się gdzie podziewa się Uchiha. Zrzuciłam z siebie kołdrę, po czym wstałam z łóżka. Po omacku wyczułam włącznik, który zapalił od razu małą lampkę, dając mdłe światło. Ruszyłam teraz do wyjścia z pokoju. Chciałam znaleźć tego idiotę od siedmiu boleści. Otworzyłam zamaszycie drzwi, po czym wkroczyłam w ciemny korytarz. Dłonią oparłam się o ścianę, macając ją, dotarłam do wejścia, do salonu, w którym jeszcze się paliło światło. Zajrzałam do środka. Na rozłożonej kanapie leżał Uchiha, z założonymi rękoma za głową. Kiedy przestąpiłam próg, jego wzrok momentalnie spoczął na mnie. Uniosłam Uniosłam rękę na wysokość obojczyków, po czym złapałam się nią bluzki. Drugą rękę nadal jednak miałam na framudze. Stałam i patrzyłam się w jego kierunku jednocześnie nie co wkurzona, jak i zakłopotana. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale serce łupie mi w piersi z taką szybkością, jak kiedyś w dzieciństwie. Nie, Sakura. Nie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Coś chciałaś? - Podniósł się do pozycji siedzącej, zrzucając ze swojej klatki piersiowej część kołdry. Moje policzki momentalnie zaczęły delikatnie piec, kiedy zauważyłam, że nie ma koszulki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Ja... - Nie umiałam zacząć i zakończyć zdania. Nie, to nie możliwe, że znowu się zaczęło, to co kiedyś. Zamknęłam oczy, ściskając mocniej bluzkę. Spuściłam głowę, przerywając kontakt wzrokowy z czarnowłosym. Nie zauważyłam, kiedy chłopak zjawił się tuż obok mnie. Poczułam jego rękę na mojej brodzie. Uniósł moją głowę do góry, tak żebym patrzyła na niego. Moje oczy wyrażały prawdopodobnie teraz żal do siebie i zagubienie, oraz smutek. Wszystko było by okey, gdyby nie to, że moje uczucia względem Uchihy się obudziły w tak chorym momencie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Co chcesz powiedzieć, powiedz na spokojnie. Uspokój się na początek. - Odezwał si dłuższej chwili ciszy. Zamknęłam oczy, licząc w głowie od zera do dziesięciu. Kiedy skończyłam, otworzyłam lekko oczy. Zamrugałam gwałtownie, widząc twarz czarnowłosego parę centymetrów od mojej. I nici z odpowiedzi. - Zamknij oczy. - Usłyszałam. Znowu? Ech.. Ponownie przymknęłam powieki. Sekundę później czułam na swoich ustach jego. Tego bym się w życiu nie spodziewała. Czemu akurat teraz zebrało mu się na chęć zaspokojenia swoich pragnień? Jego dłonie powędrowały do mojej talii, przyciągając mnie do niego.Puściłam framuchę i bluzkę, uwieszając teraz dłonie na jego barkach i splatając palce na karku Sasuke. Dawno czegoś takiego nie czułam. Takie przyjemne łaskotanie w brzuchu i pieczenie na policzkach.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
__________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Hm... Szczerze?</div>
<div style="text-align: left;">
Przepraszam, za poślizg. Miała nota być jakoś trzy dni wcześniej. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
A tak w ogóle to jestem zadowolona z rozdziału. Byłby dłuższy, ale chcę specjalnie pozostawić Was w takiej niecierpliwości. ^^ Z resztą wiecie, co będzie w rozdziale 6, więc po co ja wam się powoli zaczynam wygadywać (ja i mój długi język -.- ).</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ano... O_O... Mam Ośmiu obserwatorów. Dziękuję :D </div>
<div style="text-align: left;">
<br />
Następny rozdział, możliwe, że gdzieś w tygodniu, ale niczego nie obiecuję!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To wszystko. Do zobaczenie :3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-29740171130346452552013-02-09T01:13:00.000+01:002013-02-09T01:13:11.290+01:00Nominacja o.OOkeeey.. Nie wiem o co chodzi, ale zrobię, tak jak na stronie podno. Zostałam nominowana do Liebster Award, przez Tenone Uzumaki z bloga <a href="http://katsumi--w--akatsuki.blogspot.com/">http://katsumi--w--akatsuki.blogspot.com/</a><br />
<br />
Pytania które dostałam o.o' :<br />
<br />
1. Moje ulubione anime? - Ale jedno, czy wiele mam podać? XD (|Naruto, Death Note, Cinderella Monogatari, Bleach, Saiunkoku Monogatari (Colour Cloud Palace), Tsubasa Chornicle, Full Metal Alchemist i jeszcze duuużo, duuużo innych xD )<br />
<br />
2. Twoja ulubiona postać w anime? - hmm... W Naruto jest to Sasuke, w Death Note Light, w Cinderella Monogatari Książę Karol (vel Karol Bajduś ^.^ ), w Colour Cloud Palace jest to Shiurei Ko, w Tsubasa Chronicle Sakura, w Full Metal Alchemist Winry, Edo, Roy, Al, Babcia Pinaco i wiele innych xD"<br /><br />3. Co bym zrobiła, gdybym spotkała postać z anime w realu? - O___o nie chcecie wiedzieć. XD<br />
<br />
4. Czy lubię czekoladę? - Ależ oczywiście. Jestem od niej normalnie uzależniona *w*<br />
<br />
5. Czy mam rodzeństwo? - Nie, nie posiadam ^^'<br />
<br />
6. Czy lubię żelki? - A i owszem @w@<br />
<br />
7.Gdybym była jinchuuriki, to jakiego chciałabym mieć demonka? - Hm... Wydaje mi się, że najlepszy to jednak nadal jest Kyuubi ^^<br />
<br />
8. Czego słucham? - Wszystkiego, co mi wpadnie w ucho, i nie fałszuje, oraz nie brzmi jak rozstrojony instrument >.><br />
<br />
9. Jakie czytam najczęściej blogi? - Przeważnie z Naruto, parringi SasuSaku.<br />
<br />
10. Gdybym miała okazję wybrać się na kurs językowy, to na jaki? - Japoński, Hiszpański<br />
<br />
11. Czy lubię pisać blogi? - Jasne,chociaż to tylko moje hobby. ^^<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Parę osób, które nominuję na dniach:<br />
<br />
*<a href="http://sasusaku-real-life.blog.onet.pl/" target="_blank">Jusia</a><br /> *<a href="http://sasusaku-real-life.blog.onet.pl/" target="_blank">Hattori</a><br />
*<a href="http://high-school-adventure-sasusaku.blog.onet.pl/" target="_blank">Lady</a><br />
*<a href="http://www.ai-no-ibuki.blogspot.com/" target="_blank">Akemi</a><br />
*<a href="http://shi-no-sakebi.blogspot.com/" target="_blank">Lena_S</a><br />
<br />
A oto pytania dla owych osób:<br />
<br />
1. Czy lubisz horrory japońskie?<br />
2. Jeśli tak, to jakie?<br />
3. Czy lubisz słodycze?<br />
4. Jakby trzeba było uciekać z płonącego domu, to co byś złapała po drodze, by uratować?<br />
5. Czy lubisz pisać?<br />
6. Jakie anime są twoim zdaniem najbardziej zabawne (można wiele wymienić)?Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-2715923905472011442013-02-02T21:14:00.001+01:002013-02-02T21:15:00.782+01:00Zwój 4<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=7HiU0wkS7PU" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Tego wieczora wróciły do mnie wspomnienia. Wróciło do mnie to, co starałam się skryć skrzętnie w swoim umyśle. Wszystko to wróciło, razem z pogorszeniem mojego samopoczucia. Zmrużyłam oczy, patrząc tępo w okno, za którym widniał piękny widok na zachodzące słońce. Gdyby nie to, że Naruto kazał mi sprawdzić kryjówki, w których, gdzie mógłby przebywać człowiek uciekający przed wspomnieniami - mściciel bez duszy - Sasuke Uchiha.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Mój umysł w momencie wspomnienia czarnowłosego chłopaka, przekierował się i pokazał mi wspomnienie z tego feralnego dnia, kiedy to on uciekł z wioski, a ja łkałam i żałośnie błagałam go, by został. Wiedziałam wtedy, że to nic nie da, a jednak prosiłam.. Z pod moich powiek wypłynęło parę łez. Tak bardzo wtedy cierpiałam. Zamknęłam się w sobie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Sasuke, proszę, nie odchodź...! - </i>Łkałam. Dławiłam się własnymi łzami, a gula, jaka pojawiła się wtedy w moim gardle, uniemożliwiała normalne mówienie, jak i oddychanie. Nie było to normalne zachowanie. To była desperacka próba powstrzymania przyjaciela przed zrobieniem głupoty. Jednak i tak mnie nie posłuchał. Zrobił po swojemu i odszedł.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Po trzech latach spotkaliśmy go w siedzibie Orochimaru. Pamiętam to jak dziś. Wielki szok, kiedy go zobaczyłam. Stałam jak wryta. Nie umiałam normalnie w tym momencie funkcjonować. Pociągnęłam nosem, przez łzy, które utorowały swoją drogę przez policzki,, oraz usta, ściekając na dłonie, złożone na udach. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Sakura... - </i>To były jego pierwsze słowa wypowiedziane, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Moje oczy wtedy się rozszerzyły do granic możliwości. Zastygłam w bezruchu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Przetarłam policzki wewnętrzną częścią dłoni, cicho wzdychając. Kolejne wspomnienia tylko bardziej bolały.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Parę miesięcy później, podczas misji, miałam zamiar się odłączyć od grupy i znaleźć Sasuke za wszelką cenę. Chciałam do niego dołączyć. Kiedy go znalazłam, dowiedziałam się, że to już nie jest mój stary przyjaciel z teamu siódmego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Jeśli chcesz dołączyć do Taki, musisz ją zabić - </i>Wskazał wtedy na ledwo żywą Karin, która leżała na betonowej ziemi. Byłam wtedy gotowa to zrobić. Byłam gotowa zabić. Dla niego. Chore... Jednak dla miłości człowiek jest zdolny do wszystkiego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> Wyjęłam kunai i zrobiłam krok w przód. Rudowłosa spojrzała na mnie z krzywym wyrazem ust. Zacisnęłam usta, robiąc kolejny krok w stronę swojej ofiary. Uchiha stanął za mną. Usłyszałam od niego jedno słowo - Zabij. - W momencie kiedy już miałam zamiar rzucić ostrzem, usłyszałam jakby stado ptaków leciało nade mną. Momentalnie odwróciłam się w tył. Gdyby nie Naruto i Kakashi, którzy pojawili się w momencie, gdy karooki już atakował, wąchałabym kwiatki od spodu. Wyswiązała się z tego walka.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> </i> </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> </i>Ranek wydawał się równie dołujący, co wczorajszy wieczór. Zrobiłam śniadanie dla mnie i Sasuke, który prawdopodobnie jeszcze nie wstał. Postawiłam ciepłe, parujące kubki z herbatą na stole. Szybko zjadłam i wypiłam napar, po czym ruszyłam ku wyjściu, po drodze zabierając klucze od mieszkania, oraz teczki pacjentów. Dziś miałam dyżur. Może jak zajmę się pracą, uda mi się zignorować wspomnienia do minimum? Cholera wie. Wyszłam z domu, kierując się w stronę szpitala.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Połowa dnia minęła mi wyjątkowo spokojnie. Miałam dziś tylko trzech pacjentów. Westchnęłam, siadając na obrotowym fotelu. Odchyliłam głowę w tył, opierając się o wezgłowie. Zamknęłam oczy, z zamiarem drzemki. Dłonie ułożyłam na brzuchu, a palce splotłam ze sobą. Nie minęło pięć minut, a do pomieszczenia wtargnęła pielęgniarka. Uniosłam jedną powiekę do góry, lustrują zdyszaną twarzyczkę brunetki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Tak? Co się stało? - Zapytałam spokojnie. Kobieta podniosła głowę, patrząc mi prosto w oczy. Otworzyłam całkowicie oczy, pochylając się teraz w przód. Ręce podłożyłam pod brodę, a łokcie oparłam o biurko.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- M-mamy n-nagły w-wy-pp-adek. - Wydyszała. Westchnęłam ciężko, wstając zarazem. Obeszłam mebel szybkim krokiem, po czym minęłam pielęgniarkę, wychodząc z pomieszczenia. Skierowałam się szybko na salę operacyjną, gdzie pewnie dana osoba teraz przebywa i jest ratowana. Po drodze założyłam rękawiczki, oraz kitel i maskę. Weszłam do pierwszego pomieszczenia, gdzie musiałam zdezynfekować dłonie. Kiedy to już zrobiłam, przeszłam szybko do sali operacyjnej. Zauważyłam ciemno- brązowe, dlugie włosy. Moje oczy rozszerzyły się momentalnie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Co z nim? - Zapytałam, otrząsnowszy się z szoku, jaki zapanował we mnie. Jeden z lekarzy uniósł głowę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Oberwał bardzo poważnie. Trzy żebra połamane, jelito grube pęknięte, oraz mnóstwo ran ciętych na ramionach, oraz innych miejscach. - Na tą odpowiedź skinęłam jedynie głową. Podeszłam do stołu, zaciągając czarne rękawiczki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Hitori, przytrzymaj go za ramiona. Nakumu, ty za nogi. Reszta odsunąć się. - Wymamrotałam na tyle głośno, by każdy z zebranych tutaj żył. Kiedy dwóch pielęgniarzy złapało za wskazane słownie, prze ze mnie miejsca, złożyłam pieczęci do Jutsu medycznego. Przyłożyłam obie dłonie do klatki piersiowej chłopaka, w momencie, kiedy pojawiła się zielona chakra. - Mayuki, przynieś letnią wodę. Zrobił się zator w paru miejscach. - Odezwałam się po paru sekundach. Dziewczyna skinęła jedynie głową, wybiegając z pomieszczenia. Położyłam jedną dłoń na drugiej, powodując mocniejszy przepływ energii.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jęknęłam wykończona, siadając na białym, obitym skórą, fotelu. Zamknęłam oczy, łapiąc łapczywie powietrze do płuc. Zużyłam mnóstwo chakry. Otworzyłam niemrawo oczy i spojrzałam kątem oka na zegar ścienny. Operacja trwała ponad cztery godziny. Kuźwa. Jestem padnięta. Osoba, która tu trafiła, był mój przyjaciel - Mizuki. Teraz leży na OiOm'ie, czekając na wybudzenie ze śpiączki farmakologicznej, którą kazałam mu wprowadzić. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Cholera, życie jest za ciężkie. - Mruknęłam, wstając i wychodząc z pomieszczenia.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
____________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Na początek, chcę przeprosić za zwłokę, ale brak weny i brak czasu przełożył się nad wszystko. Dodatkowo leń mnie dopadł w ostatnich dniach, i żeby coś wymyśleć, musiałam się naprawdę napocić xD</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Dedykacja - chyba nie ma na dzień dzisiejszy ^^"</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To chyba wszystko. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zwój 5 nie wiem kiedy! Może za tydzień, a może za miesiąc. Zależy czy będę miała wenę, żeby coś napisać. ;3</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
See You.</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-68447248592510787922012-12-25T08:20:00.000+01:002012-12-25T11:42:11.410+01:00Partówka świąteczna: :Bo to właśnie ty odmieniłaś mnie..."<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: left;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Naruto, jeszcze raz! Nie możesz pozwolić, by
Hattori robiła z tobą, co zechce! – Instruktorka srogo spojrzała się na blond
włosego chłopaka. Naruto Uzumaki, bo tak ma na imię. Ja na tomista nazywam się
Sakura. Moją pasją są konie. Mam niecałe dwadzieścia lat. Posiadam własnego
konia – Sayonarę – klacz po traumatycznym życiu. Uratowałam ją od rzeźnickiego
noża. Kupiłam ją trzy lat temu. Jest to piękna, kara klacz z białą gwiazdką i
czterema skarpetkami. Kupiłam ją, ponieważ stwierdziłam, że jej piękny
charakter i wdzięk zasługują na przyszłość. Wszyscy mi odmawiali tego. Jednak
ja się uparłam i teraz nie żałuję. Klaczka ma niecałe sześć i pół roku. Ma
wielki potencjał do skoków i ujeżdżenia. Jej ruch jest delikatny i miękki. Tak
samo jak jej pysk. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Hattori, to koń Naruto. Piękny gniady ogier, z
podpalanymi nogami i dwiema skarpetkami na przednich nogach. Mój przyjaciel
odkupił go z targu koni, kiedy ten miał niecałe osiem miesięcy. Teraz, po ośmiu
latach, są zgranymi przyjaciółmi, choć czasem jeden z drugim się ze sobą kłócą.
Wtedy to się zaczyna rodeo.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sakura, teraz ty. – Tsunade, bo tak nazywa
się nasza trenerka. Spojrzałam na nią, po czym przeszłam ze stępa, go galopu.
Zrobiłam dwie wolty, po czym ruszyłam na przeszkodę, którą mi ustawiła. Był to
tripelbar. Potrójna przeszkoda składająca się z trzech blisko siebie stojących
stacjonat. Na oko ma ona z metr trzydzieści. Delikatnie nakierowałam swoją
klacz na przeszkodę, przyłożyłam łydki do konia, pochylając się przy tym
delikatnie do przodu i nieco popuszczając wodze. Sayonara skoczyła bezbłędnie.
Usiadłam w siodle, nadal przegalopowując. Zmieniłam kierunek, zmieniając tym
samym nogę u konia. Po kilku fulach przeszłam do kłusa, a zaraz potem do stępa.
– Bardzo dobrze. Naruto, ucz się od niej. – Westchnęłam. Pani Tsunade jest
bardzo wymagająca. Ale czego się spodziewać po mistrzyni Japonii? – Dobra.
Rozstępujcie konie i na dziś koniec. – Dodała, po czym ruszyła w stronę wyjścia
z parkuru. Puściłam wodze karusce, która natychmiast to wykorzystała,
wyciągając szyję w dół. Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy dodatkowo prychnęła
zadowolona, że skończyliśmy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=C-Sa_zUa41c" target="_blank"><span style="color: #0000ee;">[Muzyka<span style="color: #0000ee;">]</span></span></a></span></div>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sakura, musimy pogadać. – Blondyn podjechał
do mnie, zrównując się. Konie stępowały spokojnie obok siebie. Spojrzałam na
niego z niemym pytaniem. – Jutro przyjeżdża do nas nowy koń. – Skinęłam głową,
na znak, że wiem. No cóż, można powiedzieć, że prawie tu mieszkam, więc
słyszałam to i owo. Uzumaki nerwowo przygryzł dolną wargę, jakby nie wiedział,
jak złożyć zdanie. – Wiesz, kto jest jego właścicielem? – Spytał. Uniosłam
jedną brew do góry. Nie, tego akurat nie dane mi było się dowiedzieć.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Niestety nie. Nie wiem, kim jest właściciel.
– Spoglądałam ze spokojem na niebieskookiego z nadzieją, że wie. Nie pomyliłam
się.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Tylko proszę, nie rób nic głupiego, kiedy ci
powiem, okey? – Uśmiechnęłam się na to, po czym skinęłam. Naruto spojrzał się w
bok. – Właścicielem jego jest Sasuke. – Ostatnie słowo spowodowało, że
zatrzymałam Sayonarę, patrząc się zszokowana na Uzumakiego. Nie. Niemożliwe!</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">- Ten
Sasuke? Sasuke Uchiha? – Patrzyłam przerażona na chłopaka, który skinął jedynie
głową. Ścisnęłam mocniej wodze w dłoni, po czym zawróciłam klacz w kierunku
wyjścia. Muszę to sobie przemyśleć. Kiedy ruszyłam galopem, w stronę polany,
słyszałam jeszcze głośne krzyki Naruto, żebym wracała. Jednak ja nie mogłam.
Nie teraz... Nie, kiedy moje życie może się obrócić o sto osiemdziesiąt stopni!</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Galopowałam
w kierunku wzgórza, gdzie było moje ukochane miejsce. W oczach pojawiły się
łzy. Wspomnienia wróciły..</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Było to równe trzy lata temu. Sześć miesięcy,
przed kupnem mojej klaczki. Wtedy ON przyjechał do naszej szkoły. To właśnie ja
mu wpadłam w oko. Zaczęło się niewinnie. Znajomi, potem przyjaciele… Jednak
wiedziałam, że czuję do niego głębsze uczucie, niż przyjaciel. Kiedy poprosił
mnie o chodzenie, natychmiast się zgodziłam. Jednak nie miałam wtedy pojęcia,
że to tylko głupi żart. Nigdy nie myślałam, że właśnie Sasuke będzie do tego
zdolny. Kiedy się o tym dowiedziałam, nie umiałam pohamować łez…</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Był poniedziałek, początek lata. Weszłam do
szkolnej biblioteki, chcąc wypożyczyć książkę na referat. I wtedy ich
zobaczyłam. Ino i Sasuke. Całujących się. Stanęłam za jedną z półek z
książkami, żeby posłuchać, o czym rozmawiają.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sasuke, zajebiście wyszedł ci ten żart na
różowej. Naiwna dziewczynka dała się złapać. – Zaszczebiotała słodko. Uchiha
uśmiechnął się do niej delikatnie, ponownie ją całując w usta. Tego było za
wiele dla mnie. Wyszłam z ukrycia, pojawiając się przed oczami czarnowłosego.
Po moich policzkach spływały litry słonej wody, a oczy mnie piekły
niemiłosiernie. Byłam wściekła, że dałam się tak cholernie oszukać.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sakura… - Kiedy usłyszałam swoje imię,
zamknęłam oczy, wystawiając dłoń w geście, żeby milczał. Natychmiast ucichł. Ja
natomiast cała się trzęsłam ze wściekłości.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nic już nie mów, Uchiha! – Warknęłam w jeego
kierunku, zaciskając mocno palce, przez co stróżka krwi spłynęła mi po ręce. –
Z nami koniec. Choć nie wiem czy był w ogóle jakiś początek. – W jego oczach
widziałam szok, pomieszany z wściekłością i smutkiem. Nie przejęłam się tym
jednak zbytnio. Odwróciłam się napięcie, wychodząc z biblioteki. I w końcu nie
wypożyczyłam tej książki… Kiedy zatrzasnęły się za mną drzwi, puściłam się
biegiem w kierunku wyjścia ze szkoły. Nie miałam najmniejszej ochoty tu być.
Nie, kiedy ten kretyn w niej przebywa.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zatrzymałam Sayonarę. Zeszłam z niej,
spoglądając na widok zachodzącego już słońca. Szybko odwróciłam się do karej,
ściągając z niej siodło i pozwalając, żeby zaczęła jeść trawę. Sama usiadłam
metr od niej, kładąc obok siebie siedzisko. Westchnęłam cicho, ocierając
pozostałości po łzach. Te wspomnienia bolą. I to bardzo. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Słońce chyliło się coraz bardziej ku
zachodowi, chowając swe pomarańczowo – żółte oblicze. Robiło się coraz
chłodniej. Wstałam z ziemi, otrzepując się. Z bryczesów wyciągnęłam telefon
komórkowy. Uśmiechnęłam się smutno, widząc dwadzieścia nieodebranych połączeń.
Wszystkie od blond włosego przyjaciela. Pociągnęłam nosem, powodując, że świeże
powietrze pojawiło się w moich płucach. Odwróciłam się do klaczy, podchodząc do
niej i głaszcząc jej delikatną szyję i grzbiet. Podniosła głowę, spoglądając na
mnie. Pogłaskałam ją po czole.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jedziemy? – Zapytałam. Sayonara prychnęła,
grzebiąc kopytem w podłożu i popychając mnie nosem. Zaśmiałam się, dalej
głaszcząc jej czarną grzywę.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Następnego dnia, byłam w stajni już o siódmej
rano. Nie chciałam widzieć nowo przybyłego konia. A tym bardziej jego
właściciela. Po śniadaniu dla koni, oporządziłam swoją karuskę, osiodłałam i
wyjechałam w teren. Na cały dzień chciałam wyjechać. I by mi się to udało,
gdyby nie wjeżdżający koniowóz, na podwórze stajni. Zatrzymałam klacz,
przyglądając się bogatemu samochodowi z naczepą, na której widniało nazwisko Uchiha.
Zmarszczyłam brwi. Przyłożyłam łydki do boków, napinając mięśnie. Złapałam
mocniej za wodze, czując jak rusza natychmiast kłusem. Ganaszowała się,
przechodząc do galopu. Mijając samochód, zauważyłam czarne włosy mojego byłego
chłopaka. Zignorowałam go, mijając i wyjeżdżając na pole, które było zaraz za
wyjazdem z podwórza.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- No dalej mała… - Szepnęłam, przykładając
mocniej łydki. Sayonara przyspieszyła z galopu w cwał. Chciałam jak najszybciej
znaleźć się nad jeziorem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">*<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>*<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>*</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kiedy wjechałem na
podwórze nowej stajni, zacząłem się rozglądać. Parkur z plażowym piaskiem,
kilka dużych pastwisk z trawą, hala i stajnia. Wszystko wyglądało kameralnie i
spokojnie. Zatrzymałem samochód, gasząc po chwili silnik. Wysiadłem z wozu.
Spojrzałem w kierunku, z którego dochodził dźwięk końskich kopyt, kłusujących w
moim kierunku. Moje oczy powiększyły się momentalnie, widząc jak kary koń
przegalopowuje kilka metrów ode mnie z jakąś dziewczyną na grzbiecie.
Najbardziej jednak mnie zdziwił kolor włosów tej amazonki. Różowe… Tylko jedna
osoba ma taki kolor włosów w najbliższej okolicy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sasuke,
przyjacielu! Nareszcie jesteś. Boks czeka na twojego ogiera. – Z rozmyślań
wyrwał mnie głos Naruto. Spojrzałem na niego.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Siemasz chłopie.
– Uścisnęliśmy sobie dłonie. – Kto to był, ta dziewczyna na karym koniu, co
przegalopowała tuż obok mnie.? – Zadałem natychmiast pytanie. Uśmiech Naruto od
razu znikł, a zastąpił go smutek i gorycz.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- To Sakura. A ten
koń, to jej klacz, Sayonara. – Odpowiedział. Tak jak myślałem. Zacisnąłem
dłonie mocno w pięści. – To, co? Wyprowadzamy twojego konia? – Naruto na powrót
przywdział uśmiech na twarz. Spojrzałem na niego spod byka. Skinąłem jedynie
głową, odwracając się napięcie i podchodząc do tyłu naczepy. Otworzyłem
drzwiczki, po czym wszedłem do środka. W jednym nie zbyt wielkich rozmiarów bosku,
stał cały kary ogier. Akai. Takie nosi imię. Kupiłem go od hodowcy za dość
nieduże pieniądze, ponieważ wykryto u niego wadę. Jego organizm nie produkował
tyle krwinek ile powinien. Podszedłem do zwierzęcia, delikatnie przejeżdżając
po jego białej łysinie. Prychnął głośno. Złapałem za kantar, który wisiał na
ścianie boksu, po czym założyłem go na głowę konia. Doczepiłem uwiąz, po czym
otworzyłem drzwi boksu, wyprowadzając go z przyczepy. – To Akai? – Na to
pytanie skinąłem głową. Rosły, prawie dwumetrowy koń zarżał cicho.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Który boks? –
Zagaiłem, spoglądając kątem oka na Naruto. Ten spojrzał na mnie, przygryzając
wargę.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Trzeci po
prawej. Koło Sayonary. – Odpowiedział, niepewnie się mi przyglądając.
Pociągnąłem delikatnie za uwiąz, ruszając z czarnuchem w stronę stajni.
Wszedłem do środka, rozglądając się na boki. Znalazłem odpowiedni boks, po czym
wprowadziłem Akaia do środka. Ściągnąłem derkę i ochraniacze, rzucając wszystko
koło wyjścia. Zdjąłem kantar, puszczając towarzysza, żeby mógł zapoznać się z
jednym z sąsiadów, którym okazał się koń Uzumakiego – Hattori. Obwąchały się
przez kraty, rżąc radośnie. Uśmiechnąłem się delikatnie. Kiedy już zamykałem
boks, pojawił się blondyn, oznajmiając, że za godzinę będą dawać obiad koniom.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Dzień mijał
spokojnie. Rozpakowałem wszystkie rzeczy i odłożyłem na miejsca. Dwie paki,
postawiłem w pomieszczeniu do tego przeznaczonym. Kiedy dochodziła godzina
dwudziesta, wziąłem się za czyszczenie ogiera. I to właśnie wtedy, ponownie
zobaczyłem ją. Weszła do stajni, rozmawiając ze swoją karą towarzyszką. Nie
zauważając mnie, wprowadziła ją do swojego boksu. Rozsiodłała, odkładając
wszystko na wieszak. Wzięła szczotki, rozczyszczając jej futro i grzywę. Kiedy
skończyła, odłożyła wszystko, po czym ściągnęła kask. Kaskada długich, różowych
włosów opadła na jej plecy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sakura… -
Szepnąłem cicho. Jednak nie na tyle, żeby mnie nie słyszała. Spojrzała w moim
kierunku zaskoczona. Zapadła cisza, przerywana parskaniem i grzebaniem w
słomie, przez konie. Staliśmy, przypatrując się sobie nawzajem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sasuke… -
Mruknęła równie cicho. Zamknęła oczy, zaciskając prawą dłoń na kantarze klaczy,
której chwilę wcześniej ową rzecz zdjęła. Rzuciła kantar i kask koło boksu. Odwróciła
wzrok ode mnie, łapiąc za drzwiczki boksu i zamykając je na zasuwę. Sayonara
wychyliła głowę, kładąc ją na ramieniu swojej właścicielki. Zielonooka
pogłaskała ją po ganaszach, odchylając się od niej, jednocześnie przechylając
głowę tak, że pocałowała zwierzaka w chrapy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Wyszedłem z pomieszczenia Akaia, zrzucając szczotki do
skrzyni. Zrobiłem kilka kroków w kierunku różowowłosej.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Możemy pogadać?
– Zadałem pytanie, które widocznie wyrwało ją z rozmyślań. Spojrzała na mnie
zaskoczona i jednocześnie nieźle wkurzona.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- O czym? – Zaczęła.
Odwróciła się do mnie przodem, marszcząc brwi. Nic nie odpowiedziałem, czekając
aż powie wszystko. – O czym ty do cholery jasnej chcesz rozmawiać, Sasuke? Ja
nie mam ci nic do powiedzenia! Rozumiesz?! Nic! – Zakańczając ten zlepek zdań,
zauważyłem jej wściekłość i jednocześnie w kącikach oczu łzy. Jednak z tego, co
wiem, to ona dopiero zaczyna. To jest dopiero początek. – Te trzy lata temu
okłamałeś mnie. Oszukałeś. – Zaczęła ponownie swój wywód. - Nie chcę mieć z tobą
nic wspólnego. Ledwo udało mi się ocknąć z tego wszystkiego, co czułam do
ciebie, a ty nagle mi się zjawiasz… - Zacięła się na chwilę, pociągając nosem i
wycierając łzy z policzków, które pojawiły się. - … Zjawiasz się w najmniej
oczekiwanym czasie. Wtedy, kiedy chciałam do Ciebie zadzwonić, powstrzymywałam
się, bo mój umysł twierdził, że tak jest lepiej. Serce mi krwawiło, kiedy
widziałam cię z Ino. – Zakończyła, odwracając głowę w stronę klaczy, która
trąciła ją chrapami w ramię. Pogłaskała ją po czole. Zrobiłem krok do przodu. –
Nie zbliżaj się do mnie, Uchiha! – Warknęła ostrzegawczo, nawet na mnie nie
patrząc. – Trzymaj się ode mnie jak najdalej. – Dodała po chwili. Widać, że
ponownie cierpiała. Zacisnąłem szczękę, na tyle mocno, że poczułem, jak nieprzyjemnie
moje zęby zgrzytają. Spuściłem głowę, patrząc teraz na czubki swoich butów.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Przepraszam… -
Zacząłem. Spojrzała na mnie. – Ja… - Zaciąłem się, nie chcąc powiedzieć czegoś,
co by mogło ją zaboleć. – Ja… Nie wiedziałem, że mogę ciebie aż tak zranić.
Byłem szczeniakiem, który nie przejmował się uczuciami innych osób. –
Dokończyłem po chwili namysłu, podnosząc głowę i patrząc w jej zielone oczy,
które wyrażały wszystkie uczucia. – Kiedy wybiegłaś z biblioteki, próbowałem
cię odnaleźć… Jednak nie potrafiłem. Naruto powiedział mi wtedy, że wyjechałaś.
Nie powiedział jednak gdzie i na jak długo. – Jej oczy robiły się co raz
większe. Kontynuowałem, robiąc powoli kolejno krok za krokiem. – Wiedziałem, że
kiedyś tu wrócisz. Jednak, kiedy minął rok, straciłem nadzieję, że ciebie
jeszcze zobaczę. Wyjechałem do innej prowincji. Do Kyoto. – Jej źrenice na
ostatnie słowo się zwężyły do minimum. Przekręciłem głowę delikatnie w prawo.
Zaciekawiło mnie to, że tak zareagowała. Ciekawe, dlaczego…</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po moim długim
monologu nastąpiła długa, głucha cisza. Żadne z nas nie miało odwagi się
odzywać do siebie. Sakura głaskała swojego kopytnego zwierzaka, a ja natomiast
stałem i przypatrywałem się temu wszystkiemu. Różowowłosa urosła i wydoroślała.
Jej krągłości pojawiły się w paru miejscach. Jednocześnie była szczupła. Długie
różowe włosy opadały jej na plecy i częściowo na ciepłą kurtkę, którą miała na
sobie, i która uwydatniała jej piersi. I któżby pomyślał, że zakocham się w
takiej dziewczynie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po jakiś piętnastu
minutach Haruno, nie odzywając się do mnie, złapała za pudło ze szczotkami,
pocałowała Sayonarę w nos, po czym ruszyła w stronę siodlarni. Po chwili
wróciła i zabrała resztę rzeczy. Ja natomiast szybko wszystko schowałem do
pakamery, po czym ściągnąłem kantar z pyska Akaia, wieszając go na boksie i
zamykając drzwi. Kiedy wszedłem do siodlarni, zauważyłem, jak zielonooka pakuje
swój plecak. Złapała za szlówki, po czym odwróciła się w moim kierunku. Nie
patrząc na mnie ruszyła w stronę wyjścia. Spuściłem ponownie głowę. Wiem, że
nie mogę jej do niczego zmuszać, ponieważ mogę wtedy tylko pogorszyć. A tego
nie chcę. Chcę za to, by dała mi drugą szansę… Na poprawę. Nie zauważyłem
nawet, kiedy drzwi zatrzasnęły się za nią, a ona sama wybiegła ze stajni.
Widać, ten dzień był dla niej fatalny. Nie myśląc wiele, wyszedłem z siodlarni,
a zaraz potem ze stajni, żegnając się jeszcze szybko z moim wierzchowcem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">*<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>*<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>*</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kiedy wróciłam do
domu, nikt na mnie nie czekał. Od kiedy moi rodzice nie żyją, sama zarabiam na
życie. Oboje zginęli w wypadku metra, które się wykoleiło. Westchnęłam cicho,
mrużąc oczy w momencie zapalenia światła w holu. Ściągnęłam buty i kurtkę, po
czym odłożyłam na swoje miejsce. Wzięłam kapcie i je założyłam na nogi.
Ruszyłam do kuchni, zapalając natychmiast tam światło. Podeszłam do barku, z
którego wyciągnęłam sake. Otworzyłam je i wypiłam jedną dziesiątą na jeden łyk.
Dostałam ochoty na upicie się. Chcę, choć na chwilę zapomnieć o dzisiejszym
dniu. Jutro, co prawda mam trening z Tsunade- sama… Ale ona będzie mi musiała
wybaczyć. Ruszyłam w stronę salonu, gasząc światło w kuchni. Przeszłam przez
przedpokój, wchodząc po kilku sekundach do dużego pokoju z wyjściem na taras.
Usiadłam na kanapie, stawiając naprzeciwko, na stoliku butelkę alkoholu.
Odchyliłam się do tyłu, opierając się o oparcie kanapy. Mój wzrok powoli
prześlizgiwał się ze ściany, na obrazy i zdjęcia koni, na kominek, na którym
było zdjęcie moich rodziców… Na końcu zjechał na telewizor, który właśnie
włączyłam. Leciał właśnie film, którego nie widziałam już z dobrych dziesięć
lat. Położyłam pilota koło poduszki, a sama oparłam lewe ramię o boczne
oparcie. Podparłam na tej ręce głowę, puszczając na ziemię papcie i podkulając
na kanapie nogi. W drugą dłoń złapałam za sake, upijając kolejnego łyka.
Zmrużyłam oczy, cicho mlaskając. Odkleiłam swoją dłoń od głowy, sięgając do
szafki, z której po paru sekundach szukania w szufladzie, wyciągnęłam paczkę
papierosów L&M click’s, zapalniczkę oraz popielniczkę. Wyjęłam jeden
rakotwórczy zawijas, całą resztę stawiając na stole. Odpaliłam go, po czym się
zaciągnęłam. Dym nikotynowy szybko spowodował rozluźnienie całego mojego
organizmu. Co chwila popijałam alkohol. Oglądałam film, pijąc i paląc na
całego.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po trzech
godzinach, chyba nie byłam zbytnio zdolna, do jakiego kolwiek poruszania się.
Zdążyłam jedynie szybko skoczyć do łazienki, potykając się i przeklinając na
cały świat. Kiedy wróciłam, od razu złapałam za koc, który leżał na końcu
wersalki. Z cichym jękiem, położyłam się i prawie natychmiast zasnęłam, czując,
że następny dzień będzie gorszy od dzisiejszego.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18pt; text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=V5FRkdE5D5Q" target="_blank"><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"> [Muzyka]</span></span></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><u><span style="font-size: 11.0pt;">Dwa tygodnie
później….</span></u></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><u><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="text-decoration: none;"><br /></span></span></u></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Na całe szczęście
przez ten czas rzadko, kiedy spotykałam Uchihę. Czasami pogadałam z jego
bratem, który pojawiał się również w stajni. Z Itackim mogłabym rozmawiać
całymi dniami. Był zupełnie inny od jego młodszego braciszka. Wesoły, pogodny z
dużą dawką żywej energii. Za każdym razem kiedy widziałam Sasuke, jak
najszybciej wybywałam ze stajni. To na tor wyścigowy, który mieliśmy nieopodal,
to w teren, albo na trening z Tsunade. Nie miałam zamiaru z nim więcej
rozmawiać, niż krótkie „cześć”.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>I tym razem nie
było wyjątków. Przyszłam do swojej klaczy z samego rana. Czarnowłosy był już,
tak samo jak i Naruto. Przeszłam obok nich, niezauważona, do siodlarni. Zdjęłam
siodło z wieszaka, złapałam za ogłowie i szczotki, po czym szybkim krokiem
wyszłam. Podeszłam do boksu, zawiesiłam siodło i ogłowie na boksie, odłożyłam
pudło ze szczotkami, po czym otworzyłam drzwi. Karuska przywitała mnie
przyjaznym, cichym rżeniem. Uśmiechnęłam się delikatnie, podchodząc do niej.
Wyciągnęłam z kieszeni smakołyk, po czym podałam go klaczy. Z wielką chęcią
pochwyciła go swoimi delikatnymi wargami. Pogłaskałam ją po czole, przyglądając
się jej.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jak się dziś miewamy? – Zagaiłam do niej,
klepiąc ją po szyi. Klacz prychnęła. Ponowny uśmiech wstąpił na moje usta.
Wyszłam z pomieszczenia, otworzyłam kuferek, po czym wyciągnęłam szczotki,
zgrzebło i kopystkę. Weszłam z powrotem. Część szczotek odłożyłam, zostawiając
je na ściółce, pod karmidłem. – Daj nogę. – Poprosiłam, schylając się i dłonią
przejeżdżając przez połowę nogi. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Sayonara pomogła mi, unosząc ją do góry.
Złapałam za powierzchnię kopyta, czyszcząc wszystko, co się zebrało pod nim. To
samo zrobiłam z resztą jej nóg. Poklepałam kobyłkę, odkładając narzędzie tam
gdzie odłożyłam resztę. Wzięłam grzebień, po czym rozczesałam jej długą grzywę
i ogon. Następnie zabrałam zgrzebło i szczotkę, czyszcząc jej delikatne,
połyskujące futerko. Kiedy to zrobiłam, złapałam jeszcze za gąbkę,
przejeżdżając po jej pysku i wycierając z kurzu. Następnie szybko założyłam jej
ogłowie i siodło, a następnie ochraniacze. Kiedy ona była już gotowa, zamknęłam
ją na chwilę, ruszając do swojej paki, żeby wyjąć kask. Kiedy weszłam do
pomieszczenia, zauważyłam, że Naruto z Sasuke o czymś dyskutują zajadle.
Podeszłam do nich, z ciekawością, żeby podsłuchać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sas, jeżeli chcesz z nią pogadać, to nie
prze ze mnie. Nie jestem od tego, żeby być posłańcem. – Rzekł Uzumaki. Uniosłam
lekko brew. O co im do cholery jasnej chodzi? – Po za tym, możesz z nią teraz o
tym pogadać. – Dodał, patrząc na mnie, z za ramienia czarnowłosego, który
właśnie w tej chwili się odwrócił. Zmarszczyłam momentalnie brwi. No dzięki
Naruto. A tyle go unikałam!.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jeżeli myślisz, że z Tobą o czym kolwiek
porozmawiam, to musisz się o to postarać. Nie ma innego wyjścia. –
Powiedziałam, kiedy już chciał się do mnie odezwać. Przeszłam obok niego,
stając przed swoją pakamerą. Otworzyłam ją, wyciągając kask. Zatrzasnęłam ją,
odwracając się w kierunku chłopaka. – Masz piętnaście minut na oporządzenie
swojego konia i osiodłanie. Jeśli chcesz rozmawiać, to nie tu, bo ściany mają
uszy. – Dodałam kilka sekund później, wpatrując się w jego twarz. Po tych
słowach, wyszłam natychmiast z pokoiku, trzaskając głośno drzwiami. Westchnęłam
cicho, ruszając do boksu Sayonary. Otworzyłam go, wchodząc natychmiast. Szybko
włożyłam na siebie toczek na głowę, zapinając go pod brodą. Złapałam za wodze,
po czym delikatnym szarpnięciem, wyprowadziłam czarną.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kiedy wyszłam na podwórko, szybko wsiadłam na
grzbiet. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Ma jeszcze trzynaście minut.
Schowałam komórkę do kieszeni, zapinając ją na suwak. Spojrzałam na niebo.
Zapowiada się, że będę wracała w deszczu. Gęste chmury powoli zaczęły chować
słońce. Oparłam się o grzywę, napinając delikatnie wodze, żeby przypadkiem się
nie schyliła i mnie nie wysadziła z siodła. Myśli latały po mojej łepetynie jak
szalone, szukając stosownych odpowiedzi i pytań, które zadam tej mendzie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po jakiś dziesięciu minutach ocknęłam się z
letargu, słysząc odgłosy kopyt, stępujących po betonie. Po chwili pojawił się
koło mnie Akai, a na nim Sasuke we własnej osobie. Wyprostowałam się, łapiąc
oburącz za wodze.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jedziemy na tor wyścigowy. Zobaczymy czy ze
mną wygrasz. Jeżeli tak, to odpowiem na twoje pytania i wyjaśnimy sobie
wszystko. Jednak na nic więcej nie licz, jasne? – Skinął głową, na znak, że
rozumie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- A jeśli ty wygrasz, zostawię ciebie w
spokoju. – Dodał, uśmiechając się szeroko. Czyżby miał aż takie mniemanie o
sobie i swoim koniu, że twierdzi takie coś? Również się uśmiechnęłam. Podaliśmy
sobie ręce.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- A więc wszystko jasne. – Spojrzeliśmy sobie
w oczy, po czym puściliśmy dłonie, ruszając.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Wjechaliśmy
na tor. Ustawiliśmy się na starcie. Konie niecierpliwie grzebały nogami w
piachu. Uśmiechnęłam się delikatnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Gotów?! – Krzyknęłam. Nie odpowiedział mi,
tylko zebrał Akaia, pochylając się w przód. Zrobiłam to samo. – Start! –
Wrzasnęłam, przykładając mocno łydki, do boków, ruszając tym samym pełnym,
szybkim galopem. Ruszyliśmy równocześnie. Konie biegły łeb, w łeb. Dwa
okrążenia. Sayonara to wytrzyma, bo na tym torze potrafię z nią zrobić ponad
trzynaście takowych, co daje nam jakieś dwa, trzy kilometry. Uśmiechnęłam się
szerzej. Skuliłam się, puszczając wodze, trochę bardziej, zostawiając je
jedynie na delikatnym kontakcie. Klacz przyspieszyła tempa, momentalnie
wyprzedzając Akaia o pół długości. Jednak dwieście metrów przed metą, stało się
na odwrót, to Akai prowadził. Dwadzieścia metrów przed metą, oba konie ponownie
szły łeb w łeb, obok siebie. Kiedy przekroczyliśmy linię, zatrzymaliśmy
wierzchowce, do stępa, żeby odpoczęły.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Remis. No, tego to bym się najmniej
spodziewała. – Mruknęłam cicho, puszczając wodze, żeby klacz mogła się
wyciągnąć. Spojrzałam kątem oka na Sasuke, który właśnie puścił całkowicie
wodze swojemu ogierowi. – Tego nasz zakład nie obowiązywał.– Dodałam już
głośniej. Spojrzał na mnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- To w takim razie pozostaje nam kompromis. –
Odpowiedział mi na moje nieme pytanie. Westchnęłam cicho, kierując się w stronę
wyjazdu z toru. Czarnowłosy jechał za raz za mną. Chyba nie ma wyjścia. Trzeba
na to pójść..</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Dobra, to w takim razie mów śmiało, co
chciałeś mi powiedzieć i o co prosiłeś Naruto. – Zaczęłam, po paru minutach
ciszy, którą przerywało ciche prychanie koni, co jakiś czas oraz dźwięczenie
kopyt. Uchiha zrównał się ze mną.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Wtedy, kiedy uciekłaś, zrozumiałem, że źle
postąpiłem. Chciałem to wszystko jakkolwiek odkręcić. Wszystko jednak spaliło
na panewce, bo ty wyjechałaś z miasta. Po roku i ja to zrobiłem… - Nie
dokończył, bo mu przerwałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Mówiłeś. Do Kyoto. – Wymamrotałam, nie
patrząc na niego. Nie chciałam mu mówić, że był tak blisko mnie. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Tam zacząłem jeździć konno właśnie. Stamtąd
mam Akaia. Po tych dwóch latach, wróciłem tutaj, mając nadzieję, że wróciłaś i
wszystko się jakoś wyjaśni. Że mi wybaczysz i uznasz, że zaczniemy przyjaźń od
nowa. – Przerwał na chwilę, niepewnie spoglądając na mnie. Westchnęłam, mrużąc
oczy. – Jednak nie wiedziałem, że ty będziesz w miejscu takim jak stajnia.
Myślałem, że spotkam ciebie prędzej gdzieś indziej, ale nie tutaj. – Po tych
słowach nastąpiła chwila ciszy, którą przerywał jedynie chłodny, jesienny
wiatr.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po paru minutach zmieniłam kierunek, za miast
do stajni zaczęłam kierować się na wzgórza. Sasuke chyba tego nie zauważył, bo
dalej kierował się w stronę domu dla koni. Przekręciłam oczami, zatrzymując
konia.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jak chcesz dalej rozmawiać, to zawróć się i
jedź za mną. Znam te tereny na pamięć. – Powiedziałam głośno, wyrywając
chłopaka z zamyślenia. Zawrócił Akaia, po czym ruszył za mną. – Dalej mała. –
Odezwałam się teraz do klaczki, zbierając ją i dosiadem delikatnie poganiając.
Ze stępa przeszła do kłusa. Z kłusa do galopu. Obejrzałam się za siebie,
widząc, że koń Sasuke robi to samo. Kiedy zwierzęta zrównały się ze sobą w
galopie, patrzyłam kątem oka co chwilę na Uchihę.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Dokąd jedziemy?! – Krzyknął w moim kierunku.
Na moment się zmyśliłam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Na polanę, nad jeziorem. – Odpowiedziałam
głośno. Przegalopowaliśmy ładnych kilka kilometrów. Wyjechaliśmy z lasu,
kierując się teraz na wzgórza wrzosowe. Kiedy na nie wjechaliśmy, przeszłam do
kłusa. Czarnowłosy postąpił tak samo.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zeszliśmy z koni. Wiatr głośno szumiał, bawiąc
się moimi włosami, trawą oraz wodą, która była w jeziorze. Westchnęłam cicho.
Podeszłam do karuski, ściągając z niej siodło i pozwalając, by się pasła. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Trawa tutaj była dość bujna. Siodło rzuciłam
niedbale na ziemię, a sama skierowałam się w stronę wzniesienia. Po krótkiej
chwili, dołączył do mnie Kiro-oki. Patrzyliśmy, jak wiatr mierzwi taflę
jeziora.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Chciałem, by Naruto wyjaśnił Ci wszystko. –
Zaczął po długim momencie ciszy. Zmrużyłam oczy, kątem oka patrząc na jego
postawę. Spokojna i zrównoważona. Tak jak jego głos. – Jednak on nie chciał się
zgodzić. Próbowałem go przekonać, jednak wtedy ty weszłaś. – Westchnął, a ja w
tym momencie ukucnęłam nad niewielkim urwiskiem. Ponownie zapadła cisza.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sasuke… - Zaczęłam cicho, prawie
niesłyszalnie. Jednak chłopak usłyszał i zwrócił na mnie swój wzrok. – Powiedz
mi, dlaczego to zrobiłeś? Czemu to służyło? - Spojrzałam teraz na niego z
niemym żalem i smutkiem w oczach. Ukucnął obok mnie, tak byśmy byli na jednym
poziomie. Przez jakąś chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie wiem… Naprawdę nie wiem. To była taka
chwila, impuls. – Zaczął. Spuścił głowę tak, że jego grzywka zakryła mi widok
na jego oczy. – Chciałem być lepszy od reszty chłopaków. Chciałem, żeby zaczęli
uważać mnie za kogoś, kto poderwie każdą dziewczynę. – Na sekundę się zaciął.
Odwrócił wzrok na taflę jeziora. Patrzył na nią niewidzącym wzrokiem, tak jakby
wracał się do tego, co było tych parę lat temu. – Założyłem się z Kibą, że
poderwę ciebie, zaliczę i porzucę. – Odwrócił się teraz całkowicie w stronę
wody. Przyglądałam mu się z coraz to większym przygnębieniem i szokiem na
twarzy. – Byłaś jedyną osobą, która na mnie nie leciała. I na której po
niedługim czasie od poznania, zaczęło mi zależeć. Przestałem się przejmować
Kibą i zakładem. Naprawdę zacząłem cię lubić. – Zauważyłam, że patrzył na mnie
teraz. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Odwróciłam wzrok spoglądając teraz na
ciemne chmury. Skrzywiłam się. Nie zdążymy przed deszczem. A tym bardziej przed
burzą, która zaczynała powoli dawać się we znaki. Wstałam z podłoża.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Ruszajmy. Kilometr od tego miejsca jest
chata z małą stajenką. Możemy się tam schronić przed burzą. – Mówiąc te słowa,
odwróciłam się i zaczęłam kierować się w stronę zwierząt, które pasły się kilka
metrów od nas. Sasuke również wstał z zajmowanego miejsca, ruszając za mną.
Szybko osiodłaliśmy konie, wsiedliśmy na nie, po czym ruszyliśmy w kierunku,
który obrałam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Weszliśmy do pomieszczenia, przypominającego
małą, na cztery konie, stajenkę. Rozsiodłaliśmy wierzchowce, kładąc obok
jednego dużego boksu uprząż. Wpuściliśmy je do owego pomieszczenia, zamykając
drzwiczki na zasuwę. Wyszliśmy z budyneczku, zamykając główne drzwi.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Jak dostaniemy się do domku? – Na to pytanie
uśmiechnęłam się delikatnie. Jakiś czas temu znalazłam to miejsce. Wyłamałam
kłódkę, a potem ją wymieniłam. Z kieszeni kurtki wyjęłam mały pęk kluczy.
Spojrzałam na Uchihę, który uśmiechnął się delikatnie. – To wiele wyjaśnia… -
Nic nie odpowiadając, podeszłam szybkim krokiem do frontowych drzwi, włożyłam jeden
kluczyk, przekręciłam go w zamku kłódki. Ciche kliknięcie oznajmiło mi, że
chata jest otwarta. Zdjęłam kłódkę z zawiasów przytrzymujących. Otworzyłam
drzwi, wchodząc do środka. Czarnooki wszedł tuż za mną, zamykając dom na zamek.
Odpięłam kurtkę i ściągnęłam z głowy kask, puszczając swoje włosy, by luzem mi
opadły na plecy. Budynek nie był wielki. Dwa pokoje na parterze, trzy na
piętrze, niewielka wnęka wejściowa, kuchnia i łazienka. Weszłam do dużego
pokoju po lewej stronie. Zrobiło się naprawdę ciemno na zewnątrz. Wyjęłam z
kieszeni spodni telefon. Była ledwo czternasta i brak zasięgu. Świetnie.
Westchnęłam cicho, kierując się w stronę kominka, przy którym leżały
porozrzucane kawałki desek i drewna. Parę razy zdarzyło mi się tu przebywać
wraz z Sayonarą. Kucnęłam przed jedynym możliwym ogrzewaczem mieszkania. Na
chwilę zatopiłam się w swoich przemyśleniach, jednak po tej chwili głośno
grzmotnęło na dworze. Odskoczyłam do tyłu z głośnym piskiem, przez co wpadłam
na nic niespodziewającego się Sasuke. Oboje się przewróciliśmy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Gomennasai, Sasuke. – Mruknęłam cicho,
odwracając się w jego kierunku. Oparłam swoje dłonie na jego torsie. Na moje
policzki wdarły się rumieńce. Cieszyłam się z tego, że w tym domu nie ma prądu,
i że jest ciemno.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Nie ma sprawy. – Odpowiedział mi jeszcze
lekko zaskoczony. Kiedy chciałam wstać, złapał mnie za przegub ręki, przez co
ponownie upadłam na niego.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Co ty robisz? – Mruknęłam cicho, kiedy
położył jedną ze swoich dłoni na moim policzku. Zamilkłam momentalnie, patrząc
na niego z szokiem. Palcami delikatnie głaskał mnie po policzku. Jego szorstkie
dłonie przejeżdżały po mojej delikatnej skórze. Patrzyłam na niego, co raz
bardziej zamierając. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Siedziałam
tak na nim zszokowana. Nawet nie zauważyłam, kiedy on usiadł. Nawet nie
zauważyłam, kiedy on złożył na mych ustach delikatny, pieszczotliwy pocałunek.
Poczułam jedynie przyjemny dreszcz, rozchodzący się po moim ciele. Myśli
zaczęły szybko przemieszczać się po mojej głowie, a serce na moment zamarło,
żeby zaraz ruszyć szybszym tempem.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">*<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>*<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>*</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=tCjfHvoQa14" target="_blank"><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"> [Muzyka]</span></span></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wpatrywałem się w jej śliczne zielone oczy.
Zastanawiało mnie, dlaczego zamarła. Uśmiechnąłem się delikatnie. W szyby mocno
walił deszcz. Burza również dokazywała. Jednak od jakiś piętnastu minut już nie
tak bardzo. Pogłaskałem ponownie Sakurę po policzku. Jej oczy momentalnie
przypominały teraz małe spodki talerzy. Pochyliłem się lekko w przód. Muszę
sprawdzić jej reakcję. Jeżeli mnie odepchnie, to oznacza jedno, że zbyt ją
skrzywdziłem i nie chce ze mną być. A jeżeli nie zrobi tego, to będzie jasne,
że mi wybaczy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Delikatnie dotknąłem swoimi ustami jej. Przez
moment moje wątpliwości rosły. Jednak po chwili, przestały i zmalały do
wielkości malutkiego ziarenka piasku. Niepewnie jej dłonie zaczęły błądzić po
moim torsie. Jej szczupłe, drobne ciało drżało z niepewności. Przymrużyłem
oczy, pogłębiając pocałunek. Jedną dłonią zjechałem na jej talię, natomiast
drugą, nadal trzymałem na policzku i gładziłem. Czułem jak miłe ciepło rozpływa
się od serca.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Równie delikatnie, jak zacząłem pocałunek, tak
również go zakończyłem. Kiedy oderwałem nas od siebie, oboje mieliśmy pożądanie
wymalowane na twarzach. Westchnąłem przeciągle, mrużąc oczy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Dlaczego…? – Usłyszałem jej cichy głos. Był
taki delikatny, niepewny. Spojrzałem na nią zaskoczony. Delikatny uśmiech
wpełzł na moje usta. Przejechałem ręką na jej podbródek i uniosłem go tak, by
mogła na mnie spojrzeć. Przez parę sekund wpatrywaliśmy się w siebie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Ponieważ to właśnie ty nawróciłaś mnie z
tego co mogło się wydarzyć wtedy. – Szepnąłem cicho, pochylając się w jej
kierunku. Oboje teraz już siedzieliśmy. Ona na moich kolanach, a ja na
podłodze. Kiedy kolejny głośny grzmot uderzył gdzieś nieopodal nas, Sakura
skuliła się. Automatycznie oplotłem ją ramionami, przyciągając do swojej klatki
piersiowej. Wtuliła się ufnie. Położyłem swoją brodę na jej głowie, głaszcząc
ją po ramieniu. Ponownie zapadła chwila ciszy, przerywana jedynie naszymi
oddechami, oraz odgłosami deszczu i burzy. Delikatnie zacząłem nami kołysać,
chcąc uspokoić Haruno. Czułem jak moja koszula staje się powoli mokra, jednak
nie przejąłem się tym zbytnio. Teraz nie ubrania są najważniejsze. Tylko ona.
Uśmiechnąłem się delikatnie, zjeżdżając brodą w dół i przytykając swoje usta do
czubka jej głowy. Pocałowałem ją, przymykając oczy. – Sakurcia… - Oderwałem
swoją twarz od jej włosów. Spojrzałem w dół, przyglądając się dziewczynie. –
Spójrz na mnie, kochanie… - Zamruczałem cicho do jej ucha. Zaprzestałem kiwania
się. Twarz Haruno uniosła się do góry, spoglądając na mnie. Moje obie ręce
momentalnie znalazły się na jej policzkach. Starłem łzy, oraz pozostałości po
nich. Patrzyłem w jej rozżalone oczy, w których gromadziły się ponownie łzy. –
Proszę, nie płacz już. To tylko burza. – Odezwałem się po dłuższej chwili
ciszy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Tak, wiem… - Odezwała się drżącym głosem.
Zamknęła na moment oczy. Kiedy je otworzyła, było w nich widać niepewność i
skruchę. – Jednak… Nie wiem, czy ty po raz drugi nie chcesz mnie wykorzystać… -
Na te słowa moja szczęka zacisnęła mi się mocno.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sakura… Gdybym chciał cię wykorzystać, to
już byś tu leżała. – Patrzyłem na nią przenikliwie. Uśmiechnąłem się
delikatnie. Pogłaskałem zielonooką ponownie po policzku. – Jesteś dla mnie
wszystkim, jeszcze tego nie rozumiesz? Przez te trzy lata zrozumiałem swoje błędy
i to jak bardzo się od ciebie uzależniłem.. – Jej źrenice, z każdym moim
wypowiedzianym słowem robiły się coraz większe. – Tak. Ja Sasuke Uchiha, mówię
to tobie, Sakuro Haruno. Uzależniłem się od ciebie i nie umiem już bez ciebie
żyć. – Kiedy zakończyłem, zapadła chwilowa cisza, którą przerwała zielonooka.
Nic nie mówiąc podniosła się z zajmowanego miejsca, po drodze łapiąc mnie za
dłoń i pomagając wstać. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Stanąłem naprzeciwko niej, pochylając się.
Uwiesiła swoje dłonie na mojej szyi, stając na palcach. Złączyliśmy swoje usta
w namiętnym acz delikatnym pocałunku. Oplotłem ją dłońmi w talii, pogłębiając
pocałunek.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Wybaczam ci wszystko, co było, Sasu.. –
Szepnęła, po między całusami. Uśmiechnąłem się delikatnie. Oderwaliśmy się od
siebie. Przytuliłem ją delikatnie, kładąc swoją głowę na jej ramieniu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Tęskniłem, kochana. – Szepnąłem jej na ucho.
– Daisu daisuki*, Sakura-chan. – Dodałem po chwili. Czułem jak się uśmiecha.
Przejechała palcami po moich włosach. Miły dreszcz rozszedł się po moim ciele.
Zamruczałem na tą pieszczotę.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Ja ciebie też, Sasuke-kun… Ja ciebie też.. –
Zamruczała cichutko, jak kotka. Już nic więcej nic nie mówiliśmy. Liczyła się
ta chwila.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 11.0pt;">Miesiąc później…</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wszystko wydawało się na swoim miejscu. Razem
z Sakurą od trzech wygodni, mieszkamy razem. I powoli się nam układa. Kupiliśmy
ten domek na wzgórzu. Okazało się, że działka ciągnie się na kilkanaście
hektarów, prawie pod tor wyścigowy. Odrestaurowaliśmy cały budynek, wraz ze
stajnią. Powiększyliśmy ją dodatkowo. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej,
ponieważ łatwiej będzie nam się z tego utrzymać, wynajmując boksy. W dodatku za
dziesięć miesięcy powinniśmy mieć młodego źrebaczka. Tak, dopuściliśmy Akaia do
Sayonary. Teraz wiedziemy przyjemne życie u swojego boku.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Sasuke, muszę ci o czymś powiedzieć… - Z za
moich pleców wychyliła się Sakura ze zmieszaną miną. Spojrzałem na nią
pytająco. Nic nie odpowiadając, podała mi mały plastikowy przyrząd, na którym
były dwie kreseczki. To był tester ciążowy. Moje oczy rozszerzyły się do granic
możliwości. No nie możliwe. Będę ojcem? Spojrzałem na Sakurę lekko
przytroczony.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Czy to to, co ja myślę, że to jest to…? –
Na moje pokręcone pytanie, Haruno skinęła głową niepewnie. Automatycznie
wstałem z zajmowanego miejsca, rzucając urządzenie na stolik. Porwałem w
ramiona ryżowłosą, okręcając ją w koło własnej osi. – Tak się cieszę… -
Szepnąłem jej na ucho, kiedy już stanęliśmy. Spojrzała na mnie z delikatnym
uśmiechem. Złapałem oburącz za policzki, pochylając się do przodu i składając
na jej ustach pocałunek. Teraz będziemy szczęśliwi już na zawsze….</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">____________________________________</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Hm... Nie wiem co mówić. Może tak, że po pierwsze, przepraszam za opóźnienie. Mam nadzieję, że partówka świąteczna się Wam wszystkim podoba. Co prawda nie zamieściłam hentai, ale nie miałam jakoś na nie siły. Co dalej...</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Ano, WESOŁYCH I POGODNYCH ŚWIĄT, oraz WESOŁEGO NOWEGO ROKU, żeby wam się wszystko spełniało ^^.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">To chyba tyle. Partówka posiada aż 10 stron w Wordzie. Don't COPY, Bo z siekierą pod oknem się pojawię -.- </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: 11.0pt;">Do następnej noty, w takim razie ^^.</span></span></div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-27346317143330788312012-12-15T23:52:00.002+01:002012-12-15T23:52:45.141+01:00Zwój 3<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Lf7eTKjkSXI" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Było późne popołudnie, kiedy weszliśmy do mojego mieszkania. Nie powiem, nie było ono zbytnio wielkie. Nie zbyt wielki salon z wyjściem na taras, jeden pokój sypialny, kuchnia, łazienka. Nic więcej mi nie było potrzebne do szczęścia. Ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę kuchni. Sasuke także ściągnął obuwie, po czym ruszył za mną. Od rozmowy z Naruto, nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Podeszłam do blatu, biorąc czajnik, nalewając do niego wody i nastawiając, żeby zagotować owy płyn.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Chcesz coś do picia? - Odezwałam się pierwsza, spoglądając na niego ukradkiem. Skinął jedynie głową, rozglądając się po pomieszczeniu. Westchnęłam przeciągle. Wyjęłam z szafki dwa kubki i herbatę. Wsypałam do naczyń suszone liście, po czym zalałam wodą, która właśnie się zagotowała. Cisza, jaka ponownie zapadła, była chyba dla nas obojga niezbyt przyjemna. Powiem szczerze, że nie mam pojęcie gdzie Sasuke będzie spał, bo moje łóżko chyba raczej nie pomieści dwóch osób. No chyba, że będziemy się do siebie tulić, to może wtedy. Odstawiłam czajnik na miejsce. Wzięłam oba kubki do ręki, odwracając się do Sasuke przodem. Podałam mu napar. Odebrał kubek ode mnie, siadając przy stole. Usiadłam na przeciwko niego, upijając łyka. Co raz bardziej zastanawiało mnie, gdzie przenocować Uchihę. Kanapa? Odpada, bo ona nie jest wersalką. Nie rozkłada się. Odstawiłam kubek na stół.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- O czym myślisz? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Sasuke. Spojrzałam na niego, nieco nieprzytomnie, po czym westchnęłam ponownie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- O tym, gdzie będziesz spać. - Odparłam, bawiąc się naczyniem z gorącym napojem. Czułam na sobie intensywne spojrzenie czarnowłosego, które zignorowałam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- I co wymyśliłaś? - Kolejne pytanie z jego ust. Zamknęłam oczy na kilka sekund. Chyba nie ma innego wyboru. Będzie musiał...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Będziesz spać ze mną. Nie mam niestety innej opcji, chyba, że lubisz sypiać na podłodze. - Spojrzałam się na niego. Jego mina mówiła sama za siebie. Skrzywił się nieznacznie, co wróżyło, że mu się to podoba. Upiłam kolejnego łyka naparu. Wszystko mnie teraz tak przytłacza, że boję się, że dzisiaj nie zasnę. Albo jak zasnę, to obudzę się i stwierdzę, że to wszystko to tylko popierdolony sen z mojej wyobraźni. Oboje w ciszy popijaliśmy herbatę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam do mojego pokoju. Duży i przestronny, z widokiem na las. Łóżko nie było zbyt duże. Przeważnie nie mam gości, którzy u mnie nocują, więc po co mi większe mieszkanie? A tym bardziej większe wyro. Podeszłam do szafy, która stała niedaleko wyjścia. Otworzyłam ją, po czym przełożyłam z kilku pólek swoje ubrania. Z biurka sprzątnęłam wszystkie zwoje i inne przyrządy służące do walki. Wszystko upchnęłam po półkach w meblu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Rozgość się. Tymczasowo to też i twoje mieszkanie. - Odezwałam się, podchodząc do komody, na której leżała za duża szara bluza i spodenki koloru czarnego. - A ja zaraz przyjdę. - Mówiąc to, złapałam jeszcze za dość spory ręcznik, po czym wyszłam z pomieszczenia, kierując się do łazienki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Biorąc prysznic, otrzeźwiłam nieco swój umysł, zastanawiając się, czy na pewno dobrze zrobiłam, że nie przycisnęłam Naruto, żeby chociaż ktoś inny przenocował Sasuke. Krople wody spływały po moim ciele, przypominając, że jest to wszystko prawdą. Coś jednak podpowiadało mi, że dobrze zrobiłam. Co prawda nadal kocham Sasuke... Ale nie mogę ponieść się temu uczuciu. Co to, to nie. Wyszłam z pod prysznica, okrywając się ręcznikiem i podchodząc do lustra. i przecierając je z mgiełki, jaka na nim osiadła.Westchnęłam po raz wtóry, przyglądając się swojemu odbiciu. Z moich włosów skapywały kropelki wody. Złapałam za bluzkę, która robiła mi za koszulę nocną, po czym ściągnęłam ręcznik, nakładając ją na wilgotne jeszcze ciało. Kilka sekund później to samo uczyniłam ze spodenkami. Wytarłam dokładnie włosy, co chwila rozczesując je ręką.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam do swojego pokoju, rozglądając się spokojnie. Położyłam rzeczy na krześle. Odwróciłam się w stronę łóżka. Chwilę stałam w miejscu, zastanawiając się, czy wejść do niego, czy może wziąć koc i poduszkę, i pójść do salonu przenocować. Zrobiłam dwa kroki w przód, kierując się do mebla, gdzie leżał już Sasuke, odwrócony do mnie plecami. Nie zastanawiając się więcej, podeszłam do boku, odkryłam delikatnie kołdrę, po czym się ułożyłam również plecami. Po krótkim czasie zapadłam w głęboki sen.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Rano, kiedy się obudziłam, poczułam, że nie leżę na poduszce, tylko na czymś twardszym. Na czymś, co mnie oplata również na poziomie brzucha. Przymroczona spojrzałam na to 'coś', które się okazało ramieniem Sasuke. To na nim spałam? Mój umysł natychmiast zaczął pracować na pełnych obrotach. Delikatnie podniosłam się na łokciu, zaskoczona spoglądając na oblicze karo-okiego, który nie spał, tylko się na mnie patrzył w zamyśleniu. To jeszcze bardziej mnie rozbiło.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /> - Długo nie śpisz? - Zapytałam, nadal wychodząc powoli z szoku. Widziałam kilka razy takie jego zamyślenie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. - Krótka odpowiedź padła po kilku sekundach. Mruknęłam tylko ciche 'acha', po czym usiadłam. Ręka Uchihy od razu zniknęła, przez co poczułam nieprzyjemny dreszcz, który zignorowałam. Uniosłam kołdrę, wygramalając się z mebla. Ruszyłam do kuchni, chcąc przygotować coś na śniadanie dla naszej dwójki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
_______________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Em, tak, tak. Wiem, rozumiem, rozdział chujowy i do tego krótki. Oprócz tego nudny jak flaki z olejem. Ale tak niestety idzie fabuła. Nic na to nie poradzę. Dedyk dla Hattori. ^^</div>
<div style="text-align: left;">
To chyba na tyle będzie. Informacje o notach pojawiać się będą z lewej strony.</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-14748487208153761002012-11-30T21:08:00.002+01:002012-11-30T21:08:48.556+01:00Zwój 2<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=_JfsIZx4LfE" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: right;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">"Nigdy nie mów nigdy, bo może to obrócić się przeciwko Tobie."</span></i></span></h3>
<h4 style="text-align: right;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;"> </span></i></span></h4>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Sakura </span></span></span></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"> Znalaz<span style="font-size: small;">łam go<span style="font-size: small;">.</span></span></span> </span></span>Po dwóch długich dniach poszukiwań. Najpierw odnalazłam kryjówkę, a zaraz potem Sasuke. Teraz stoję naprzeciwko niego, z zaciśniętymi rękoma w pięści, gotowa do walki. Patrzymy na siebie jednocześnie zdziwionym, jak i nienawistnym wzrokiem. Mierzymy się, jakbyśmy oceniali kto jest silniejszy i kto ma większą przewagę. Marszczę brwi, uśmiechając się zadziornie. Wiatr zaszumiał, ocierając się o moje policzki i mierzwiąc mi we wszystkie kierunki włosy.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Po tylu latach, w końcu się spotykamy... Sakura. - No proszę, pamięta moje imię. Wyszczerzyłam się, patrząc na niego nieugięcie. Zeskoczył z półki skalnej, na której przesiadywał. Teraz stoi kilka metrów ode mnie. O nie, Uchiha, tym razem nie dam się nabrać na ten sam trick co tych parę lat temu. Co to to nie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A ja widzę, że nie zapomniałeś mojego imienia. - Zadrwiłam, mrużąc oczy. Ściągnęłam plecak i rzuciłam go gdzieś za siebie. Zaraz potem poszła peleryna, która opadła bezwładnie na ziemię. Mój uśmiech nadal siedział na ustach. Przekrzywił głowę w bok, unosząc jednocześnie prawą brew ku górze.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Jonin? Od kiedy? - Zagrał moją taktyką. Odgarnęłam grzywkę na bok, by mi nie przeszkadzała. Nie przestając się uśmiechać, zrobiłam kilka kroków w jego kierunku. Zmrużył oczy, przyglądając się moim poczynaniom. Ja natomiast nic sobie z tego nie robiąc, postąpiłam kolejnych kilka kroków na przód.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Jonin ze specjalnością ANBU i medic ninja od trzech lat. - Odpowiedziałam, stając pół metra od niego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Mówisz, od trzech lat? Śmieszna jesteś. - Roześmiał się. Za nim się uspokoił, miał moją katanę przyłożoną do szyi.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Twój błąd, Sasuke, że nie uważasz. - Mój uśmiech diametralnie zniknął. A zastąpiła go maska obojętności. Jego obie brwi uniosły się wysoko do góry. Nie ma co zdziwił się.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- I co mi tym zrobisz? Połaskoczesz? - Zadrwił ze mnie. No tak zapomniałam, że Sasuke zmienia się powoli w psychopatę. Uśmiechnęłam się delikatnie, popychając lekko w bok katanę i przecinając mu ramię. Cienka stróżka krwi popłynęła mu po ręce. Jego psychiczny uśmiech znikł. No cóż, żeby mu pokazać co się umie, trzeba umieć grać twardą osobę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Coś mówiłeś? - Zaszczyciłam go lodowatym spojrzeniem. Odsunął się ode mnie o parę metrów, natomiast ja schowałam szybko katanę. Nie lubię jej zbytnio używać. Chyba, że to konieczne.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A więc chcesz, żebym zabił Ciebie? - Nie przejął się tym, że uszkodziłam mu ramię, ani tym, że jest ranny. - A więc dobrze. Sprawdzimy ile potrafisz! - Mówiąc to wyciągnął swoją katanę, ruszając biegiem na mnie. Natomiast ja dalej stałam spokojnie, tylko go obserwując.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: small;">Sasuke </span></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif; font-size: x-small;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"> <span style="font-size: small;"> <span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">W momencie, kiedy miałem ją przeciąć w pół, ona zniknęła, pozostawiając po sobie tylko płatki</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i> </i>kwiatu wiśni.</span> </span>Zmrużyłem oczy, stając w miejscu, gdzie ona stała jeszcze parę sekund temu. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, jednak po kilku sekundach usłyszałem odgłos biegu. Kątem oka dostrzegłem ruch z prawej. Spojrzałem w tamtym kierunku, jednocześnie natychmiast osłaniając się kataną przed uderzeniem Sakury. Zacisnąłem zęby. Po tych kilku latach jednak jest coś warta. Odepchnąłem ją w tył, przecinając na pół. Klon.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Cholera. - Zakląłem siarczyście. Widać, była na to przygotowana. Wiedziała, że nie oprę się i stanę do walki. Nie zdążyłem stanąć po ataku, a już poczułem mrowienie w dolnej partii ciała. Spojrzałem w tamtym kierunku. Moje brwi uniosły się do góry w zdziwieniu. Kiedy i jak zdążyła to zrobić?! Linki, odprowadzające chakrę były umieszczone na moim brzuchu. Kiedy pierwsze zdziwienie minęło, zmarszczyłem brwi, obmyślając na szybko plan działania.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- I co? Zdziwiony? - Z krzaków wyszła Sakura, trzymając w dłoni linki. Jej uśmiech mnie nieco irytował już. Tak samo jak upór i zaciętość. - To jak, posłuchasz mnie teraz, czy walczymy dalej? - Stanęła z tym pytaniem trzy metry ode mnie. Ukryłem twarz pod grzywką, po chwili się uśmiechając.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A cóż takiego chcesz mi przekazać? - Zapytałem, spoglądając na niego spod grzywki. Zmrużyła oczy, napinając mocniej węzeł, przez co poczułem mocniejszy przepływ jej chakry. Jej uśmiech ponownie zniknął z twarzy. A zastąpiła go obojętność.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Masz do wyboru, albo wrócić ze mną na rozmowę z Hokage po dobroci, albo zaciągnę Cię do Konohy siłą. - Heh. I to ma być to co chciała mi przekazać? Śmieszna jest. Patrzyłem na nią jak na idiotkę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A trzeci wybór? - Zapytałem obojętnie, szykując powoli swój plan B. Przekrzywiła głowę w prawo. Nie zwolniła jednak uścisku żyłki.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Chyba śnisz, że masz jeszcze jakiś, Sasuke. - Zadrwiła, z wyraźną satysfakcją. - Coś mi się wydaje, że jedynym tu rozwiązaniem, było by pokonanie mnie i porwanie. Co raczej myślę, że Ci się nie uda. Bo do puki jesteś pod wpływem mojej chakry, nie możesz się ruszyć. Po za tym, Jutsu, które zastosowałam, nie pozwoli Ci się poruszyć bez mojej zgody. - Po raz wtórny na jej ustach zawitał uśmiech. Tym razem złowrogi i z nutką czegoś, czego nie umiem opisać. A więc to tak. Spojrzałem kątem oka w dół. Jej cień jest połączony z moim. Moje brwi uniosły się wysoko do góry. Od kiedy ona potrafi to co klan Yamanaka posiada od dawnych czasów?! Przecież to ich specjalność!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Skąd....? - Nie zdążyłem dokończyć pytania, a już mi przerwała śmiejąc się głośno.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- W ANBU byłam pod dowództwem ojca Ino. To on mnie nauczył tego. Jestem jedyną, którą nauczył tego. - Wyszczerzyła się. Ten jej uśmiech powoli działa mi na nerwy.Mój plan przez to jutsu spalił na panewce. Nie mam zbytnio wyboru.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Zgoda, pójdę z Tobą po dobroci. Ale po rozmowie znikam z Konoha.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ma sprawy. nie w mojej sprawie jest odpowiadanie na to. - Mówiąc to usunęła jutsu, natomiast żyłki zostawiła, uczepiając je do swojej ręki. Zmarszczyłem brwi. - Dla bezpieczeństwa, żebyś mi nie uciekł.. - Odpowiedziała, za nim zdążyłem zapytać. Przekręciłem oczami, wzdychając ciężko. Co za irytująca kobieta....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Sakura</span></i></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy przybyliśmy do Konohy, nie zdziwiłam się, kiedy przy bramie stał Naruto. Dzień wcześniej wysłałam mu powiadomienie, które mu przyniósł sokół. Stanęłam, a obok mnie Sasuke. Dziś, przed przybyciem ściągnęłam mu żyłki, żeby mógł się bardziej swobodnie poruszać. Jednak za każdym razem byłam w gotowości ponownie go złapać. Opatrzyłam mu ranę na ramieniu, którą sama mu zadałam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- No nareszcie jesteś, Sakura! - Uzumaki nie krył swojego zadowolenia tym, że wróciłam. Złapał mnie w pasie, podnosząc do góry i kilka razy okręcając w koło siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Naruto, puść mnie! - Warknęłam w jego kierunku. Grzecznie odstawił mnie na ziemię, wiedząc, że jak tego nie zrobi to oberwie. I nawet immunitet Hokage go nie uratuje. Spojrzał przez moje ramię, uśmiechając się tak szeroko, że widać mu było wszystkie zęby.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Sasuke! Kopę lat, stary przyjacielu. - Wyminął mnie, ruszając w stronę czarnowłosego, który stał spokojnie, jedynie się przygląc jego poczynaniom. Westchnęłam cicho, składając ręce pod piersiami i czekając na bieg wydarzeń.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- I ty jesteś Hokage? Konoha schodzi na psy. - Z zażenowaniem patrzył na blondyna, który zatrzymał się gdzieś z krok przed nim. Jego uśmiech zszedł z twarzy, a pozostała maska, którą Naruto wkłada na co dzień, będąc tak ważną osobistością. - Mniejsza. Co ode mnie chcesz? - Sasuke natychmiast zmienił temat.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś potrzebny w wiosce. Niedługo Madara zaatakuje i z naszych informacji wynika, że musimy jak najszybciej zebrać najsilniejsze oddziały, oraz shinobi, którzy wezmą udział w walce. A Ty jesteś potrzebny, żeby egzaminować przebieg egzaminu na jonina, który odbędzie się za trzy dni. Zgadzasz się? - Powiedział wszystko na jednym wdechu. Zapadła chwilowa cisza. Sasuke zmarszczył nienzacznie czoło, co oznaczało, że myśli.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Pod jednym warunkiem. - Odezwał się w końcu. Uśmiechnęłam się delikatnie, ledwie zauważalnie. Sasuke kontynuował. - Moja organizacja przeniesie się na ten czas do Konohy. Będzie jako wsparcie. - Zakańczając swój monolog, spojrzał na błękitnookiego z wyższością.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Zgoda. Ilu ich jest? - Naruto szybko zadał dodatkowe pytanie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Trójka. - Szybka odpowiedź Uchihy. Uzumakipodrapał się w policzek, myśląc.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- A tam niech stracę. Twoi podwładni dostaną oddzielne mieszkanie, a ponieważ nie ma tymczasowo więcej niż jedno, trzy osobowe, to będziesz musiał zamieszkać u Sakury. - Szeroko otworzyłam oczy na to co powiedział Naruto. Szybko podeszłam do niego. No nie. Teraz to moja druga natura się pojawiła.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Naruto~....! - Warknęłam głośno, stając tuż za nim. Ze strachem spojrzał na mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Ale... Sakura-chaan! - Zaczął wymachiwać rękoma na boki. Jednaj na mnie to nie działało. Złapałam go za poły koszuli targając nim na lewo i prawo, w przód i tył. Wkurwiłam się, nie powiem i to dosyć mocno.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ma żadnego 'ale', Naruto! Albo załatwisz Sasuke oddzielne mieszkanie, albo Ty nie dożyjesz do porodu Hinaty! - Warknęłam, ciskając pioruny spod mocno przymrożonych oczu. - Masz coś na swoją obronę, czy mogę cię już walnąć? - Zapytałam sarkastycznie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Chciałbym mu załatwić oddzielne mieszkanie, jednak.... - Zaciął się, patrząc na mnie ze strachem. - Jednak w tej chwili nie ma tymczasowo żadnego pojedynczego. - Wymamrotał ostatnie słowa tak cicho, że ledwo je słyszałam. Zmarszczyłam brwi, puszczając go. Wciągnęłam powietrze przez zęby szybko, żeby się uspokoić.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Dobra, niech Ci będzie. - Mruknęłam zjadliwie. Spojrzałam na czarnowłosego, który się nam przyglądał z lekkim politowaniem. - W takim razie, chodź. - Uchiha na te słowa, nic nie mówiąc, skinął mi tylko głową. Ruszyliśmy do mojego domu. - Widzimy się jutro, Naruto! - Krzyknęłam jeszcze na odchodne.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Emm... Notka przed czasem. Jakoś tak mnie naszło, żeby to napisać. Mam nadzieję, że się podoba. Będę się starała pisać co raz dłuższe. Choć ten i tak jest troszku przydługi o.O</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dedykacja jak zawsze dla Hattori <3</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Coś jeszcze..? Hm.. Ano przecież! Szykuje się partówka przedświąteczna ^^ Już ma z 4 strony w wordzie XD I może uda mi się tak dojechać z nią do 7- 8. xD</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
To wszystko. See You~!</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-23605871879051807772012-11-17T02:04:00.001+01:002012-11-17T02:04:33.185+01:00Zwój 1<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=90vsilrPC4c" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - Sauke, nie odchodź! Błagam... - Zrobiłam krok na przód. Łzy leciały mi ciurkiem. Nie przejmiowałam się tym. Zrobiłam kolejny krok. - Jeśli odejdziesz, będę krzyczała tak głośno, jak się tylko da. Obudzę nawet całą wioskę, jeśli zajdzie taka potrzeba!. - Krzyczałam na chłopaka, stojącego prze de mną. - Pamiętasz, nasze pierwsze spotkanie? Pamiętasz co wtedy powiedziałeś? - Grałam na ostatku swoich nerwów. Jeśli to zrobi.. Jeżeli odejdzie, to ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Zamknęłam oczy, robiąc kolejny krok. I to właśnie wtedy usłyszałam pierwszą część tych bolesnych słów.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - To nie tak jak myślisz, Sakura. Ja po prostu muszę odejść. To nie miejsce dla mnie. Konoha to już nie mój dom. - Odpowiedział. Spojrzałam na niego zszokowana. Co raz bardziej traciłam nadzieję. Nie tego chciałam. Nie. To nie może się tak skończyć. Nie może. Pokręciłam głową na boki.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - Ale ja Cię kocham Sasuke! KOCHAM! Jeszcze tego nie rozumiesz?! - Wywrzeszczałam w efekcie rozpaczy i rozpadu całkowitego mojego serca. Drgnął. Spojrzał na mnie przez ramię. Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - A ja nadal twierdzę, że jesteś irytująca. - Kiedy to usłyszałam, moje serce całkiem się rozerwało. Głęboka rana, z której zaczęła się sączyć szkarłatna krew. To nie tak miało być. Nie...</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - Ale ja... Ja zawsze będę Cię kochała. Choćby nie wiem co.! - Kiedy wypowiedziałam te słowa, poczułam na moim policzku wiatr. Otworzyłam szeroko oczy słysząc słowa Sasuke.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - Sakura.... Dziękuję. - Uderzenie</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> - Sasuke... - I zapadła ciemność. Straciłam przytomność.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Moje wspomnienie przerwał Naruto, który mamrotał coś pod nosem, podpisując kolejne dokumenty. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wszystko było tak dziwne. Minęło siedem lat od kiedy Sasuke odszedł.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- To kiedy mam ruszać? - Spytałam. Kolejna misja rangi A. Mam odnaleźć dotychczasową kryjówkę Taki. Po czterech latach, od kiedy widziałam Sasuke ostatni raz, mam znaleźć jego miejsce zamieszkania. Heh. Paradoks ciągnie za sobą paradoks.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Jeszcze dziś. Masz wziąć wszystko co potrzebne. Czekam na Ciebie pod południową bramą za trzy godziny. - Skinęłam głową, rozumiejąc wszystko co mi powiedział. Odwróciłam się, po czym wyszłam z pomieszczenia Hokage, a zaraz potem z budynku. Szybkim krokiem przeszłam przez główną dzielnicę Konohy, kierując swe kroki do małego domku, gdzie aktualnie mieszkałam. Kiedy znalazłam się przed zamierzonym budynkiem, wyciągnęłam klucze, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Trzy godziny to nie wiele.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam na piętro, kierując się do swojej sypialni. Złapałam po drodze swój plecak. Zapakowałam do niego potrzebne mi medykamenty, broń dodatkową, zwoje oraz prowiant i ubranie do przebrania. Z biurka zabrałam kabury z podstawową bronią oraz pieniądze. Szybko się przebrałam w strój Jounina. Kilka zwoi włożyłam w kieszonki na kamizelce. Zaczepiłam jedną kaburę na biodrze, a drugą na swojej lewej nodze. Do drugiego biodra przyczepiłam swoją katanę. Podeszłam jeszcze do łóżka. Uklękłam, wyciągając spod niego śpiwór i uczepiając go na plecaku.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam na zegarek. Idealnie. Zostało mi jeszcze kilkanaście minut na dojście do bramy. Zeszłam na dół z plecakiem. Włożyłam na nogi wysokie buty, cholewą sięgające mi prawie do kolan. Złapałam jeszcze za pelerynę z kapturem i wyszłam, zamykając drzwi wejściowe na klucz. Ruszyłam w stronę południowego wyjścia z wioski.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Z tego co się dowiedziałam, to na początek miałam sprawdzić starą miejscówkę Orochimaru. Potem kryjówkę Akatsuki. Dwa miejsca tak daleko od siebie oddalone. Jedna niedaleko wioski mgły, a druga w pobliżu wioski piasku. Ech.. Ta misja nie jest na tydzień. Ta misja jest na co najmniej miesiąc!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Skacząc po drzewach rozglądałam się, czy nikt mnie nie śledzi. Sprawdzałam, czy czyjaś chakra nie czai się w pobliżu. Jak na razie nic takiego mnie nie zaalarmowało. Na całe moje szczęście.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W drodze byłam już z dobrych kilka godzin i zaczynało się powoli ściemniać. Jednak ja chciałam dobiec do najbliższej wioski, gdzie mogłabym pójść normalnie spać w łóżku. Gdzie nie będę musiała rozpalać ogniska, które niepotrzebnie by przyciągnęło kogoś, albo coś.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Minęły może jeszcze z dwie godziny, kiedy zauważyłam po między drzewami zarysy małej wioski. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nareszcie. Zeskoczyłam z drzewa, ponawiając swój bieg. Nie minęło piętnaście minut, a byłam na miejscu. Ze spokojem weszłam na główną ulicę. Mój wzrok prześlizgiwał się z budynku na budynek, w poszukiwaniu hotelu, bądź czegoś w ten deseń. W końcu moje poszukiwania odniosły skutek. Znalazłam mały hotelik, do którego natychmiast weszłam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Dobry wieczór. - Młoda recepcjonistka na moje słowa spojrzała się miło, słysząc mój głos. Podeszłam do lobby. - Chciałabym wynająć pokój dla jednej osoby na jedną noc. - Wyprzedziłam jej pytanie. Skinęła głową, odwracając się za siebie i ściągając z półki kluczyk. Podała mi jeszcze zeszyt, do którego musiałam się wpisać. Podziękowałam jej, po czym ruszyłam na wskazane mi wcześniej piętro.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
_____________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Pierwsza notka na tym blogu. Dlaczego od początku? A bo jakoś tak wyszło ^^" Nie miałam siły bawić się w przenoszenie moich badziewnych poprzednich notek. Wolę zacząć od początku, w lepszym wykonaniu i z lepszą werwą. Mam nadzieję, że nota się podoba. Co prawda to malutki zalążek tego początku. Mam już zarys fabuły, ale jak to u mnie bywa, wszystko może się zmienić xD</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Notę dedykuję Hattori, która jak widzę jako jedna z nielicznych chyba we mnie wierzy ^.^</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
To tyle na dziś.</div>
<div style="text-align: center;">
See You! :3</div>
Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-37900551897016069552012-11-03T18:25:00.001+01:002012-11-03T18:25:23.991+01:00Już niedługoWitam. Niedługo na tym blogu pojawią się przeniesione notki opowiadania http://szklane---marzenia.blog.onet.pl<br />
Proszę cierpliwie czekać ^^<br />
<br />
Pozdrawiam SayaSayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-35757852592741629462012-02-11T17:47:00.000+01:002012-11-18T22:21:08.281+01:00"Nadzieja Matką głupich"<br />
<br />
<br />
Chodzę po parku, rozmyślając. O czym? O życiu.. O
moim przeklętym życiu, który jeszcze tak niedawno był normalny. Ba! Był
idealny. Pogłaskałam swój lekko 'wzdęty' brzuch. Uśmiechnęłam się
lekko.. Taa.. Jestem w ciąży. To już trzeci miesiąc. A jak to w ogóle
się stało? Już wam opowiadam...<br /><br /><br /> <span style="font-style: italic;">-
Sakura! - Usłyszałam krzyk dochodzący z parteru mojego małego domku.
Westchnęłam przeciągle, przymykając oczy i krzywiąc się. Dziewczyny mnie
dziś wyciągają na przyjęcie urodzinowe Kiby. Heh.. Sądzą, że poczuję do
niego miętę.. Och, jak bardzo się mylą.! Wstałam z kozetki, na której
siedziałam. Spojrzałam jeszcze raz na siebie w lustrze, po czym wyszłam z
sypialni.<br /><br /> - Już, już... - Mruknęłam
cicho, kiedy Ino mnie po raz któryś zawołała. Zeszłam po schodach w
japonkach na obcasie. Kiedy już znalazłam się w holu, przywitałam się z
dziewczynami. Złapałam czarną, skórzana kurtkę. Z tego co pamiętam, to
jedziemy motorami. Z wieszaka na małe akcesoria, zabrałam klucze od
mojej drogiej Suzuki. - Ikuzo. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie, machając
ręką, by poszły za mną.<br /><br /> Weszłyśmy do
garażu, gdzie znajdował się mój samochód - Wyścigowy, terenowy i
podrasowany Suzuki Grand Vitara, oraz motor- Suzuki GSX-R 1000.
Otworzyłam automatycznie drzwiczki. Wyprowadziłam motor, stawiając go na
podnóżku i czekając na moje przyjaciółki, które jak na zawołanie
wskoczyły na swoje motory i odpaliły silniki. Ruszyłyśmy w stronę domu
Inuzuki.<br /><br /> Zsiadłyśmy z motorów. Kiwnęłam
głową, na znak, że możemy już iść. Weszłyśmy po schodach. Przy otwartych
drzwiach (A może lepiej powiedzieć, że wyważonych?), leżał Naruto,
który w tej akurat chwili powoli próbował się podnieść, masując głowę.
Prychnęłam niedosłyszalnie. Co jak co, ale Leżący Naru, to dosyć częsty
widok. Głośna muzyka dochodziła z wnętrza budynku. Westchnęłam, stając
nad blondynem i bez słowa podając mu pomocną dłoń. Złapał ją, a ja
pociągnęłam go lekko do góry, pomagając wstać.<br /><br />
- Ohayo, Sakura-chan. Domo, arigatou. - Przywitał się i podziękował.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Skinęłam tylko głową, nic nie mówiąc, po
czym weszłam do domu Kiby. Rozejrzałam się w koło. Hm... Dużo mi nie
znanych ludzi. Zdjęłam z siebie czarną kurtkę, wieszając ją na pobliski
wieszak. Moja zielona bluzka, na ramiączkach jednak była dobrym
pomysłem. W salonie było duszno.. Na podwórku, za domem, w basenie
pływało także sporo ludzi. Huh.. No proszę, zabawa na całego!
Uśmiechnęłam się niedbale, po ruszyłam do stołu, gdzie była tak zwana
samoobsługa. Złapałam szklankę i nalazłam sobie ponczu. Upiłam łyk, po
czym się skrzywiłam. Alkohol? Ugh.. Zamorduję, jak tylko go dorwę!
Zacisnęłam dłonie na szklance, tak mocno, że biedne naczynie nie
wytrzymało i pękło na drobne części, rozsypując się po posadzce.<br /><br />
- Świetnie. - Mruknęłam, patrząc na swoją dłoń, która pokrywała się co
raz to większą ilością krwi. Jeżeli nie usunę tego szkła z ran w ciągu
kilkunastu minut, może mi się wdać zakażenie. Skrzywiłam się.
Wyciągnęłam komórkę, wystukując w niej odpowiedni numer. Dwa sygnały. Po
nich usłyszałam tak dobrze mi znany głos mojego wkurwiającego brata.<br /><br /> - Czego chcesz? - Zacisnęłam usta w wąską linię. Wzrokiem obiegłam całą imprezę. Westchnęłam.<br /><br />
- Przyjedź tu z naczepą. Mam rozjebaną rękę. - Powiedziałam to na tyle
głośno, by mnie usłyszał. Usłyszałam jak odkłada słuchawkę telefonu.
Schowałam swój do kieszeni, kierując się do wyjścia z budynku. Mój
kochany, przyrodni braciszek wiedział gdzie się wybieram, gdyż mieszkamy
razem. Rodzice zostawili nam dom w spadku. Podeszłam do swojego motoru.
Oparłam się o niego, czekając. Wiedziałam, że przyjedzie. Skąd? Po
prostu.. On jest ode mnie starszy, przy czym również jest za mnie
odpowiedzialny. Z resztą nie jest też moim prawdziwym bratem, tylko
przeszywanym. Mój ojciec zakochał się w jego matce. Skrzywiłam się, na
wspomnienie tego. Spojrzałam w prawo. W ulicę, gdzie była impra, skręcał
właśnie samochód mojego brata.<br /><br />
Samochód stanął. Czekałam, aż wysiądzie z niego moje kochane zło. Nie
musiałam czekać długo. Już po chwili pojawił się obok mnie czarnowłosy
chłopak. Uśmiechnęłam się leciutko w jego kierunku, pokazując
zakrwawioną dłoń. Uniósł jedną brew ku górze.<br /><br />
- Co żeś ty sobie znowu zrobiła? - Jęknął, niezadowolony. Odsunęłam się
od motoru, pozwalając mu na to, by go załadował na naczepę. Ja sama
jakoś wsiadłam do czarnego, terenowego Porshe.</span><br />
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><span style="font-size: large;">*<span style="font-size: x-large;">*</span>*</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-style: italic;"><span style="font-size: large;"> </span></span><span style="font-style: italic;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<a class="ge_a" href="http://www.youtube.com/watch?v=SEy6WPB_txw&feature=g-vrec" target="_blank" title="">[Muzyka]</a></div>
<br /><span style="font-style: italic;">
Wysiadłam z wozu mojego brata, krzywiąc się. Ból w ręce był co raz
mocniejszy. Nie uśmiechało mi się to wszystko. Otworzył mi drzwi
frontowe, kiedy wturlałam się po schodkach, na ganek. Weszłam,
spuszczając jeszcze bardziej głowę. Byłam na tym przyjęci może z
dziesięć minut, a już sobie zrobiłam krzywdę. Nie jestem z tego powodu
zadowolona. Nawet nie dałam Kibie prezentu! Westchnęłam przeciągle, <span style="font-size: small;">ściągając</span> swoją czarną kurtkę i wieszając ją na najbliższym wieszaku.
Jęknęłam z bólu, kiedy pociągnął mnie przez korytarz. Zacisnęłam usta w
wąską linię. Nie opierałam się, gdyż wiedziałam jak to mogło by się dla
mnie skończyć. Odruchowo dotknęłam swojego policzka, przypominając sobie
ostatni raz, kiedy mu się postawiłam...<br /><br />
Weszliśmy do przestronnego pomieszczenia, którą okazała się łazienka.
Puścił moją dłoń, w czego wypadku stanęłam i czekałam, aż znajdzie
apteczkę i potrzebne przyrządy, jak pincetę i lupę. Uniosłam swoją dłoń
pod światło. Oprócz krwi mieniła się, przez szkiełka w niej, kilkoma
innymi kolorami. Uśmiechnęłam się w duchu. Jakie to musi być piękne, być
takim kolorem... Jest się wtedy takim spokojnym i zrównoważonym..
Westchnęłam, słysząc zbliżającego się bruneta.<br /><br />
- Chodź. - Nakazał, ponownie łapiąc mnie dość mocno za nadgarstek.
Skrzywiłam się tylko. Wyszliśmy z łazienki i udaliśmy się teraz do jego
pokoju. Zawsze tam idziemy, kiedy coś mi się stanie. Czemu? Dobre
pytanie... Heh. Nigdy sobie na nie nie odpowiem. <br /><br />
Otworzył drzwi do swojego pokoju i ciągnąc mnie za nadgarstek,
wparowałam za nim do sypialni. Puścił moją dłoń, a ja jak zwykle
usiadłam na jego łóżku. Postawił wszystkie przyrządy na stoliku, a sam
udał się pewnie po szmatkę do łazienki. Podparłam głowę na zdrowej
dłoni, czekając, aż wróci. Zwykle tak spokojnie nie było podczas
opatrywania mi ran. Zawsze docinaliśmy sobie zdrowo. Hn.. Czyżby coś się
w nas zmieniło? Tego także nie wiem. Zamknęłam oczy. W mojej głowie
wytworzył się jakiś obraz - Ja i Sasuke, na polanie. Trzymamy się za
ręce. Mamy tutaj może z sześć lat... Moje krótkie włoski falowały na
wietrze. Patrzymy na jeziorko przed nami. Uśmiechamy się... Ach, jakie
piękne wspomnienie z dzieciństwa. Lecz zaraz po tym wspomnieniu... Kilka
lat później, zostaliśmy osieroceni przez rodziców. Zostawili nam
spadek.. Nie ważne jak umarli. Już nie...<br /><br />
Uchyliłam swoje powieki, widząc Sasuke przed sobą, uśmiechnęłam się
życzliwie. Nie chciałam się dziś kłócić. Syknęłam, kiedy wyciągnął mi z
dłoni sporawy odłamek szkła. Moja ręka znowu zaczęła krwawić. Rzucił
odłamek na małą tackę chirurgiczną. Uniosłam jedną brew. Czyli był
przygotowany na coś takiego? Przyglądałam się jego delikatnym ruchom.<br /><br />
Sasuke stał się moim darmowym oraz i prywatnym lekarzem- bratem.
Studiował medycynę. Każdą klasę. Nie ma dla niego nie znanej choroby.
Jest doktorem od wszystkiego. Mógł by wyleczyć każdego, a zajmuje się
tylko mną. Nie ma co.. Gdyby był lekarzem dla każdego, to nie miał by
czasu, żeby się zająć mą osobą. Uśmiechnęłam się, kiedy ostatni odłamek
wylądował na tacce.<br /><br /> -
Zgaduję, że rozwaliłaś szklankę. - Zainteresowało go, co się mi stało?
Łał. To po raz pierwszy.! Skinęłam lekko głową, potwierdzając jego
słowa. Nalał na watę spirytusu salicylowego. Zmarszczyłam nos.
Nienawidzę tego zapachu. Spojrzał na mnie, po czym uśmiechając się,
przyłożył do moich ran ową nasączoną tym ohydztwem, rzecz. Zamknęłam
oczy, jednocześnie zaciskając zęby najmocniej jak tylko mogłam. Nie
powstrzymałam się jednaj od syknięcia.<br /><br />
- Kurwa! - Wrzasnęłam, prawie mu w twarz. Odsuną watę od ręki, która
przestała momentalnie krwawić. Dyszałam ciężko z bólu, jaki wywołał mój
drogi braciszek. Może i był lekarzem, ale, kurwa, co z tego, kiedy muszę
znosić takie cierpienie!? Kiedy trochę mój oddech się wyrównał,
spojrzałam na niego z mordem w oczach. Ten idiota jednak nic sobie nie
robiąc, uśmiechał się od ucha do ucha i zbierał wszystko. - Ty.. -
Wychrypiałam. Złapałam go za białą koszulę, ciągnąc go tak, by spojrzał
mi w oczy. - Znowu to zrobiłeś! Kurwa, ile mam tego jeszcze znosić!? -
Krzyknęłam na niego wściekła. Łzy spływały mi po bokach twarzy. Byłam
wściekła. Moje czerwone policzki, zrobiły się prawie bordowe ze
wściekłości. Zacisnął usta. Zastanawiał się. Jedną dłoń uwolniłam z jego
koszuli, po czym po raz pierwszy zamachnęłam się i uderzyłam go z całej
siły w policzek. Puściłam go całkiem, zrywając się z miejsca i
uciekając z jego sypialni. Przymknęłam oczy. Otwierałam już drzwi, kiedy
on mnie złapał za przegub ręki. Pociągnął mnie i postawił pod ścianą.
Zakleszczył mnie swoim ciałem. Jęknęłam, kiedy ścisnął moją już i tak
dosyć obolałą dłoń. Zamknęłam oczy, odwracając głowę. Wiedziałam, że
znowu to się stanie. Znowu oberwę, za to co zrobiłam. Czekałam na cios.
Ale nic się nie działo. Otworzyłam jedno oko. Poczułam jak pochyla się i
kładzie swoją brodę na moim ramieniu.<br /><br />
- Zapamiętaj sobie: Nigdy więcej tego nie rób. - Wysyczał mi do
ucha, po czym dodał. - Nie będę cię więcej bił. Za to zrobię coś o wiele
gorszego. - Rozszerzyłam oczy, zszokowana. On przecież jest psychopatą!
Szarpnęłam się. Na nic to. Złapał mnie oburącz za dłonie, zaciskając je
mocno. Pociągnął mnie do salonu. A ja, prawie się wywalając na podłogę,
musiałam leźć za nim.<br /><br /> Rzucił
mnie na kanapę, jak jakąś rzeczą. Jęknęłam głucho. Usiadł na mnie
okrakiem, zrzucając z siebie bluzkę, spodnie i bokserki. Zamknęłam oczy,
czekając na koniec swojego dziewictwa. Wpił mi się w usta. Ja jednak
nie oddałam jego pocałunku, za to ugryzłam go w wargę. Syknął cicho.
Odsunął się ode mnie. Zerwał ze mnie wszystkie ubrania. Łącznie z
bielizną. Spieszyło mu się. Złapał mnie za nadgarstki, wyciągając mi
dłonie ponad głowę. Zamknęłam oczy, czekając na przeraźliwy ból.<br /><br />
Wszedł we mnie brutalnie. Zacisnęłam oczy najmocniej, by nie uronić
łez. Jednak nie udało mi się i kilka wypłynęło z pod powiek. Zacisnęłam
usta, żeby nie wydać z siebie żadnego jęku. Poruszał się we mnie
brutalnie, dziko.. Jakby był spragniony. Moje piersi ściskał tak mocno,
że ból razem z jego bolesnym ruchem był nie do zniesienia. Gwałcił mnie,
tak jakby było to normą. Ale jednak nie było. Mój pierwszy raz.. I taki
brutalny.! I to przez własnego brata! Mój orgazm nie był również
przyjemny. Kiedy doszłam, on nadal się we mnie poruszał. Nie
zaprzestawał.. To było okropne. Moja pochwa, która już zacisnęła się na
jego członku i jego szybkie ruchy, które co raz bardziej mnie bolały.
Przyspieszył jeszcze bardziej. Otworzyłam oczy kiedy doszłam drugi raz.
Moje oczy poszerzyły swoją objętość, kiedy i on doszedł w końcu, a do
mojej macicy wlało się coś.<br /><br />
Opadł na mnie, dysząc ciężko. Nasze spocone ciała emanowały dwiema
różnymi energiami. Moja- przerażenie i ból; a jego- podniecenie i
spokój..<br /><br /></span><br />
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<span style="font-style: italic;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=nJZhYpXlFls" target="_blank"><u><span style="font-size: x-small;">[Muzyka]</span></u></a></div>
<br /> <span style="font-style: italic;">Od
tego incydentu minęły dwa, długie tygodnie. A od tygodnia unikam
Sasuke, jak ogień wody. To wszystko, czego się dowiedziałam u lekarza
tydzień temu, napawało mnie strachem. Nie chciałam, żeby tak to się
potoczyło. Ale cóż.. Trafiłam w ręce niewyżytego chłopaka, który jest
moim przyrodnim braciszkiem. Cukieraśnie normalnie.<br /><br /> Pewnie chcecie się dowiedzieć, co się działo przez zeszły tydzień? Już opowiadam.....<br /><br /><br />
[....] Trzy dni po gwałcie, byłam na imprezie, ale tym razem z ochroną
(czyt. Sasuke). Wypiłam trochę. Co widocznie nie za bardzo spodobało się
bratu i niestety, ale mówiąc 'musimy się zrywać, bo inaczej będzie
kiepsko' , miał na myśli kolejny gwałt.Za każdym razem, przez tych kilka
dni, kiedy tylko spóźniłam się do domu o godzinę, zaraz było to co tak
bardzo nienawidziłam. Zaciskałam wtedy dłonie na pościeli. Nauczyłam się
nie jęczeć i nie poruszać się w rytmie jego ruchów. Byłam za każdym
razem cholernie spięta.<br /><br /> Te trzy dni po
pierwszym jego wybryku, dostałam miesiączki. Ale jemu to nie
przeszkadzało. To, że to jest ohydne, też go nie odrzucało. Ale co
ciekawsze, ani razu mnie przy tym nie uderzył. <br /><br />
Dwudziesty trzeci czerwca. Tego dnia poszłam właśnie do lekarza. Od
dwóch dni miałam wymioty i złe samopoczucie. Myślałam, że coś
nieświeżego zjadłam. Kiedy powiedziałam to mojej lekarce, ta od razu
zapisała mi, żebym kupiła testy ciążowe. Podała ich nazwę. Zaszokowana
poszłam do apteki i wykupiłam odpowiednie testy.<br /><br />
Jeszcze tego samego dnia sprawdziłam w łazience. Test okazał się
pozytywny. Z moich oczu pociekły wtedy łzy. Upadłam na kolana, chowając
twarz w dłoniach. Słyszałam, jak brat wchodzi do domu. Heh..
Natychmiastowo, przerażona i nadal zszokowana faktem ciąży, schowałam
pudełeczko do mojej kosmetyczki, którą natomiast wrzuciłam pospiesznie
do szafki. Wyszłam z łazienki, kierując się do swojego pokoju.<br /><br />
- Sakura, może zejdziesz na dół? - Usłyszałam pytanie kierowane z
parteru. Przystanęłam na chwilę, zastanawiając się jak postąpić.
Musiałam zejść i tak, i tak.. Przetarłam zmęczone oczy, po czym
zawróciłam w kierunku schodów. Zeszłam po nich na główne piętro domu.
Zacisnęłam usta w wąską linię. Znowu zachciało mis się wymiotować.
Połknęłam to co mi siedziało już w gardle. Weszłam do kuchni. Usiadłam
na jednym z krzeseł.<br /><br /> - Co jest? - Zapytałam
prosto z mostu. Spojrzał na mnie przenikliwie. Podszedł do mnie, po
czym ukucną prze de mną. Zmarszczyłam zdezorientowana brwi. <br /><br />
- Ostatnio... Dużo się zmieniło. Nie sądzisz? - Jego pytanie zbiło mnie
z pantałyku. Zamknęłam na moment oczy, a kiedy je otworzyłam,
westchnęłam i uśmiechnęłam się delikatnie. O taak, zmieniło się i to
dużo... Szczególnie w moim życiu.. Nie wiem skąd u mnie było wtedy tyle
czułości i... No właśnie czego? Ach, nieważne. Położyłam dłoń na jego
poliku. Czułam jak drgnął. Pewnie spodziewał się spoliczkowania.
Wyrządził mi tyle krzywdy. A ja mimo to, nadal mu wybaczam.<br /><br />
- Też tak sądzę. - Spojrzał na mnie. W jego oczach było widać
wyrysowany ból i nieme 'przepraszam Sakura'. Pogłaskałam go po policzku.
Uśmiechnął się niepewnie. - Ale to nie zmienia faktu, że zrobiłeś mi
największą krzywdę, jaką można zrobić kobiecie. - Mój głos zmienił się z
przyjaznego w poważny. Nie błam wściekła, ani nawet zła. Po prostu
chciałam mu to wypomnieć. Spuścił wzrok. Westchnęłam przeciągle. Nie
powiem mu o ciąży. Jeszcze nie teraz... [...]<br /><br /><br />
Od tego czasu właśnie unikam go. Codziennie przeglądam się w lustrze,
szczegółowo oglądając swój brzuch. Nie mam najmniejszego zamiaru usuwać
ciąży. Co prawda to też połówka Sasuke, ale tym się raczej nie
przejmuję. Dowie się w swoim czasie. Nawet, gdyby mi groził śmiercią, to
nie usunę tego maleństwa we mnie. W duchu cieszyłam się jak głupi do
sera. Ale na zewnątrz martwiłam się co zrobię, kiedy dziecko się urodzi.
Mój apetyt z każdym dniem był większy. Szczególnie na rzeczy, których
kiedyś nienawidziłam.! Potrafiłam się obudzić w środku nocy, pójść do
lodówki i zjeść całe pudełko lodów waniliowych, lub czekoladowych.
Codziennie robię zakupy, żeby Sasuke nie zauważ że coś zginęło z
przetworów, bo wtedy zacznie coś podejrzewać. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />
Minął miesiąc. Spojrzałam na swój brzuch, zauważając zmianę. Był
większy niż ostatnio. Dotknęłam go delikatnie palcami, Rozszerzyłam oczy
zdziwiona, czując jak maleństwo się poruszyło. Pogłaskałam się
delikatnie w tym miejscu, mrużąc trochę oczy. Uśmiech, który pojawił się
na mojej twarzy nie schodził, nawet w momencie, kiedy mijałam mojego
przyrodniego brata. Wyszłam na taras ze świeżą kawą w dłoni. Moja bluzo-
koszula powiewała delikatnie na wietrze. Był piękny dzień. Słońce od
rana nas witało.<br /><br /> Odstawiłam kubek z
niedopitym napojem na stolik ogrodowy, po czym ruszyłam na trawnik.
Zaczęłam okręcać się w okół własnej osi. Z tego szczęścia, zapomniałam,
że Sasuke jest w domu i mi się przygląda uważnie. Kiedy upadłam na tyłek
i zaczęłam się śmiać cicho, nie zauważyłam kiedy do mnie podszedł i
usiadł obok.<br /><br /> - Masz dziś jakieś
plany na spędzenie dnia, Sakura? - Zapytał, a ja się mimowolnie
opanowałam i spojrzałam na niego zdziwiona. Chwilę się tak
zastanawiałam, co odpowiedzieć, ale po krótkiej chwili wymazałam swoje
dziwadztwa z głowy.<br /><br /> - Iie. -
Odpowiedziałam mono-sylabowo.Skinął tylko głową, zakładając dłonie za
nią i kładąc się obok na trawniku. Trwaliśmy kilka minut w ciszy, którą
przerwał w końcu jego głos.<br /><br /> -
Znalazłem coś, co wypadło zapewne z twojej kosmetyczki. - Zaczął cicho.
Spojrzałam na niego spanikowana. Czy on... ? Usiadł, po czym spojrzał na
mnie, uśmiechając się delikatnie. - Czemu mi nie powiedziałaś? - Co
miałam mu powiedzieć? "Sasuke jestem z tobą w ciąży"? Raczej nie.
Wyglądało by to dziwnie. Zapewne by mnie wyśmiał. - Zrozumiałbym... -
Mruknął pod nosem. Zapewne do siebie, ale ja i tak to usłyszałam.<br /><br />
- Od kiedy wiesz? - Zadałam mu nurtujące mnie pytanie. Zamknął na
chwilę oczy, wzdychając ciężko. Przekszywiłam głowę delikatnie na lewo,
czekając na odpowiedź.<br /><br /> - Od dwóch
tygodni. - Odpowiedział, po bardzo długiej ciszy. Teraz to ja
westchnęłam. Ponownie dotknęłam swojego brzucha, co zapewne nie uszło
uwadze czarnowłosego. Zmrużyłam oczy, uśmiechając się. Odpowiedział mi
podobnym uśmiechem. - Mogę? - Zapytał. Otworzyłam natychmiast oczy. Mój
uśmiech zszedł z twarzy. Skinęłam niepewnie głową. Odsunęłam rękę. Jego
dłonie natomiast dotknęły mojej skóry. Znowu kopnęło. Uśmiechnęłam się
mimowolnie. Sasuke też chyba to poczuł. Patrzyłam na jego zatroskaną
twarz. Dziwne... Nie czułam już do niego niechęci, ani tym bardziej
strachu o własne życie. Teraz czułam tylko chęć przytulenia się do jego
ciała.<br /><br /> Od tej pory nasze stosunki
się poprawiły. Z tym małym wyjątkiem, że Sasuke, że tak to można
powiedzieć, trzyma mnie pod kluczem. Zauważyłam, że się zaczął o mnie
martwić. Nie pozwalał mi jeść mało zdrowego jedzenia, a kazał odżywiać
się zdrowo. Ale i tak pozwalał mi nadal jeść słodycze. Heh. Tej jednej
rzeczy nigdy mi nie zabroni.<br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />
Minęło już sześć miesięcy. Jeszcze tylko cztery nie całe tygodnie.
Teraz, kiedy mogłam urodzić w każdej chwili, Sasuke był przy mnie. Za
każdym razem, kiedy czegoś potrzebowałam, wystarczyło zadzwonić
dzwoneczkiem, który mi dał, żebym nie musiała zbytnio nadwyrężać swojego
głosu. Mogłam chodzić po pokoju i do łazienki. Nic więcej nie było mi
wolno. Nie byłam zbytnio tym faktem pocieszona. Chciałam rozprostować
wszystkie kości, ale miałam kategoryczny zakaz, który i tak olewałam. <br /><br />
Zeszłam na parter, trzymając się poręczy jedną dłonią, a drugą
głaszcząc się po brzuchu. Stanęłam na stabilnej, drewnianej podłodze.
Rozejrzałam się po hollu, po czym ruszyłam do kuchni, w celu
przygotowania sobie coś do jedzenia. Kiedy weszłam, moim oczom ukazał
się komiczny widok. Sasuke, stojący nad garami, w czarnym fartuchu.
Gasił właśnie gaz, który z niewiadomego mi powodu dostał się do jednego z
rondli. Zakryłam usta dłonią, starając się nie zaśmiać. Jednak to na
nic się zdało. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Chłopak spojrzał na
mnie zdziwiony i jednocześnie wściekły. <br /><br />
- Powinnaś leżeć. - Powiedział, kiedy się uspokoiłam. Spojrzałam na
niego z piorunami w oczach. Nie trwało to jednak długo, bo poczułam
silny ból, przeszywający moje całe ciało. Złapałam się za brzuch,
zginając w pół. Sasuke natychmiast do mnie doskoczył. Złapał mnie w
pasie, a po chwili już byłam w jego ramionach, niesiona do samochodu.
Położył mnie szybko na tylnym siedzeniu, a sam po sekundzie znalazł się
za kółkiem. Ruszył z piskiem opon. Ja nadal trzymałam się za brzuch,
starając się nie urodzić.<br /><br /><br />
Sasuke stanął przy wejściu do szpitala. Wysiadł z wozu i po chwili był
ze mną na rękach, kierując się do środka szpitala.<br /><br />
- Cholera. LEKARZA! - Przeklął, po czym wrzasnął na cały szpital. W
jednej sekundzie pojawiło się kilka pielęgniarek i dwóch lekarzy z
łóżkiem szpitalnym. Sasuke położył mnie delikatnie na nim. Kiedy chciał
wziąć rękę, złapałam go za nią, Przytrzymując. - Nigdzie się nie
wybieram. - Uspokoił mnie. Kolejny skurcz się pojawił. Tym razem
bardziej bolesny i dłuższy. Zacisnęłam swoją dłoń na jego. Wrzasnęłam w
przypływie bólu. W kilkanaście sekund, byliśmy już na sali porodowej.
Sasuke nadal nie puszczał mojej dłoni. Jakaś pielęgniarka mówiła mi,
żebym oddychała szybko przez usta i kiedy skurcz się znowu pojawi, to
parła. Tak też uczyniłam.<br /><br />
Po długim czasie, kiedy już myślałam, że nigdy nie urodzę małego,
usłyszałam płacz. Głośny płacz, przerażonego dziecka. Oddychałam siężko,
wciąż mając zaciśniętą dłoń na dłoni Sasuke. Spojrzałam przed siebie. W
tej chwili właśnie owijali moje i Sasuke maleństwo. Pielęgniarka
podeszła do nas. Puściłam rękę czarnowłosego, wyciągając teraz obie
swoje ręce w stronę niemowlaka. Pielęgniarka podała mi je. Uśmiechnęłam
się delikatnie, widząc czarne włoski na główce.<br /><br />
- Gratuluję córki. - Rzekł lekarz, a ja uśmiechnęłam się szeroko do
małej. Nad nami pochylił się Sasuke. Pogłaskał małą po czółku, a potem
spojrzał na mnie, uśmiechając się delikatnie. Widać było w jego oczach
szczęście.<br /><br /> - Daiski...
Sasuke-kun. - Szepnęłam cicho. Pochylił sie jeszcze bardziej. Chwilę się
przyglądał małej, ale po chwili namysłu spojrzał na mnie. Uśmiechnął
się szeroko, po czym wpił mi się w usta. Oddałam pocałunek, równie
szczęśliwa co on.<br /><br /> - Hiroe. - Szepnęłam, kiedy odsunął się ode mnie.<br /><br />
- Śliczne imię. - Odpowiedział na moje nieme pytanie. Uśmiechnęłam się
ponownie, lekko unosząc się, pocałowałam go jeszcze raz, krótko w
rozchylone usta. Oddał pocałunek. - Jestem taki szczęśliwy... - Szepnął
mi do ucha.<br /><br /><br /><br /><br /></span>Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-75809024181862634262011-04-17T22:23:00.000+02:002012-11-18T22:28:24.812+01:00"To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące. "<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=dRj1h4_8m3A&feature=related" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<blockquote>
<span style="font-size: small; font-style: italic;">"Nawet
jeśli nie jest od razu wzajemna, miłość zdoła przetrwać jedynie wtedy,
jeśli istnieje iskierka nadziei - bodaj najmniejsza - że zdobędziemy z
czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fantazją." - Paulo Coehlo</span></blockquote>
</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia; font-size: x-small;"><span style="font-size: small; font-style: italic;"><span style="font-style: italic;">Siedzę na klifie. Rozmyślam...<br />O czym? O przeszłości. O tym co było... O tym co się wydarzyło w przeciągu kilku miesięcy.<br /><br />Ludzie się tak bardzo zmieniają. Nawet ja. Heh... To wszystko jest takie nurtujące. A jednocześnie i fascynujące..<br /><br />Wstaję
z trawy. Patrzę na horyzont. Zachodzące słońce. Czerwona kula,
chowająca się za górami. Mrużę oczy, przykładając sobie dłoń do czoła.<br /><br />Kiedy
na miejsce dnia wstępuje noc, jest to czas na lepsze przemyślenia...
Wzdycham. Czuję za sobą chakrę. Tak dobrze mi znaną. A jednak tak bardzo
odmienną. Spoglądam kątem oka na osobę. Uśmiecha się delikatnie.
Odwzajemniam, mrużąc nieco swoje oczy.<br /><br />- </span></span><span style="font-size: small;">Długo tutaj tak stoisz?<span style="font-style: italic;"> <span style="font-style: italic;">-
Pyta mnie. Kręcę przecząco głową. Wzdycha. Staję bokiem. Podchodzi do
mnie. Uświadamiam sobie co chce zrobić. Nie bronię się przed tym. Nie
mam z resztą przyczyny do tego, by odtrącić rękę. Kładzie ją na mej
twarzy.<br /><br /> - </span></span>Sakura... <span style="font-style: italic;">-
Mruczę cicho, kiedy przytula się do mnie. Odruchowo kładę dłonie na
tali kobiety, przyciągając ją do siebie. Stoimy tak przez jakiś czas.
Tak dawno się nie widzieliśmy. Tych kilka lat rozłąki... Były dla mnie
koszmarem.<br /><br />Wtulam się w jej włosy, czując bardziej intensywnie
ich zapach. Nie chcę jej puszczać. Jest moja.. Moja na zawsze. Wplątuję
prawą rękę w jej delikatne włosy. Wzdycham cicho.<br /><br />Odsuwa się ode
mnie delikatnie. Na mojej twarzy pewnie teraz jest widoczny grymas
niezadowolenia. Dotyka opuszkami palców mojej twarzy. Przejeżdża po
bliźnie, która mi pozostała po walce z Naruto... A właściwie, to po
walce z Kyuubim. Uśmiecham się delikatnie w jej kierunku. Przykładam
swoją dłoń do jej ciepłego policzka. Wtula się w nią, mrużąc oczy.<br /><br />Takie
małe gesty, a tak potrafią pocieszyć. Spoglądam na jej twarz teraz
innymi oczyma, niż dawniej. Chciałbym, żeby była przy mnie szczęśliwa.
Żeby nie musiała źle się z tym wszystkim czuć.<br /><br />Pochylam się
delikatnie do przodu. Zmniejszyłem odległość naszych twarzy. Muskam
swoim nosem, jej. Uśmiecha się nieśmiało. Na jej twarzy widać rumieńce.
Pogładziłem ją po prawym policzku. Nawet nie zauważyłem, kiedy musnąłem
jej usta, żeby zaraz potem się w nie wpić.<br /><br />Całowałem delikatnie,
jednocześnie starając się, żeby było też trochę brutalności. Jej dłonie
zawisły na mojej szyi. Zamknąłem oczy, przyciągając ją jeszcze bliżej
siebie. Jedną dłonią błądzę po jej plecach, natomiast drugą nadal
trzymam delikatnie pod policzkiem, kciukiem robiąc kółka.<br /><br />Odsunąłem
się od niej, przerywając tym samym pocałunek. Spojrzała na mnie spod
pół przymkniętych powiek. Przytuliłem ją do siebie, ponownie wtulając
się w jej pięknie pachnące włosy. Ucałowałem ją w czubek głowy. Nigdy
nie myślałem, że z nieczułego mordercy, zmienię się w kochającego męża.</span> - Sasuke... - <span style="font-style: italic;">Szepnęła.
Odsunąłem ją od siebie ponownie, żeby lepiej widzieć jej twarz. Była
nieco zmieszana. Zmarszczyłem brwi, czekając, aż powie co jej leży na
sumieniu.<br /> - </span>Ja... Ja... - <span style="font-style: italic;">Spuściła
głowę zawstydzona. Jej ręce, spoczywające na mojej klatce piersiowej,
teraz dotykały brzucha. Zrozumiałem, co chciała mi przekazać.<br /><br />Mętlik
w głowie przerodził się w chęć pomocy, chęć bycia przy Sakurze bliżej,
niż dotychczas. Złapałem ją za obie dłonie. Wyciągnąłem je ku sobie, tak
by się ponownie opierały o moją klatkę piersiową. Ponownie przytuliłem
ją do siebie. Czułem jak drży. Czułem jak płacze i zaciska palce na
materiale mojej białej koszuli.</span> - Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. - </span><span style="font-style: italic;"><span style="font-size: small;">Szepczę
jej do ucha. Drgnęła mocniej w moich ramionach. Ucałowałem jej płatek
ucha. Zjechałem na policzek, podbródek, brodę, nos i oczy. Z policzków
scałowałem pozostałości po łzach. Na sam koniec ucałowałem ją w lewy
kącik ust. Moje dłonie z jej pleców, zjechały na talię. Spojrzałem jej w
oczy z niemym pytaniem. Skinęła mi tylko głową.<br /><br />Dotknąłem jej
brzucha. Przez materiał błękitnej sukni czułem lekkie wybrzuszenie.
Uśmiecham się niepewnie. Wzrokiem powróciłem do jej oczu. Również się
uśmiecha do mnie tym samym uśmiechem. Pochylam się do przodu i całuję ją
ponownie już tego dnia. Oddaje pocałunek, kładąc mi swoje delikatne
rączki na połach koszuli.<br /><br />Mój najszczęśliwszy dzień życia...</span><br /></span></span><span style="font-family: Georgia; font-size: x-small;"><span style="font-style: italic;"><span style="font-family: Tahoma;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-size: x-small;">"Nigdy nie wiadomo, co przyniesie nam los."</span></span></span></span></span>Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5185949151254625519.post-58073287851355400032011-01-19T22:05:00.000+01:002012-11-18T22:11:59.881+01:00Mua Dong Hoa Trang<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=692C5_uEwIc" target="_blank">[Muzyka]</a></div>
<br /> <span style="font-style: italic;"><span style="font-style: italic;">Wszystko
jest takie dziwne. Życie nas doświadcza, choć tego nie widzimy, nie
wiemy o tym.. Nawet dziecko, mające zaledwie kilka dni doznaje piętno
tego świata.</span></span><br /><br /><br /> Westchnęłam po raz
któryś dzisiejszego dnia. Moje malarstwo jest do niczego. Przymykam
oczy, odkładając na swoje miejsce pędzel i farby. Czemu ten dziad nie
chciał czegoś innego, tylko akurat konie!? Najtrudniejsze do namalowania
zwierzęta.<br /><br /> Uśmiecham się sama do siebie. Cóż,
jeśli chce konie, to je będzie miał. Naszkicuję sobie je, a potem
pomaluję po konturach. Hy. To będzie dobre.<br /><br /><br /><br />
- Panno Haruno, czy mi się zdaje, czy pani chce wylecieć z tej pracy? -
Mężczyzna warknął w moim kierunku, kiedy wpadłam do butiku jak opętana.
Moje rozbiegane oczy stanęły na sylwetce czarnowłosego szefa. Skłoniłam
się ulegle w jego kierunku. Nic nie odpowiadam, tylko zajmuję miejsce
za kasą sklepową. Wkładam na siebie firmową bluzkę, zapinaną na guziki.
Pan Uchiha Sasuke. Mój szef.. Kurde. Że też musiałam się spóźnić! Ech.. -
Proszę więcej się nie spóźniać, bo wtedy inaczej pogadamy. - Dodaje po
krótkiej chwili. Skinęłam lekko głową, kasując w kasie ubranie, które
podała mi jakaś pani. <br /><br /> Nacisnęłam enter, po czym
powiedziałam ile ma ta kobieta dać. Kątem oka cały czas patrzyłam na
drzwi gabinetu, w którym zniknął mój szef. Kobieta podała mi odliczoną
sumkę, którą ja zaraz schowałam.<br /><br /> - Sakura! -
Usłyszałam. Odwróciłam się w stronę stojącej prze de mną Hinaty. -
Sasuke cię wzywa do gabinetu. - Dodała na odchodnym. Zmarszczyłam brwi.
Czego on chce? Posłusznie podążyłam pod jego drzwi. Zapukałam.
Usłyszałam mruknięcie, które chyba miało oznaczać 'Wejść'. Uchyliłam
drzwi, wchodząc do pomieszczenia i zamykając je za sobą. Sasuke bawił
się kostką Rubika.<br /><br /> - Wzywałeś mnie szefie? -
Zapytałam, stojąc jak kołek w jednym miejscu. Uchiha odłożył kostkę na
biurko. Splótł dłonie ze sobą, po czym oparł je na łokciach, kładąc na
nich jednocześnie głowę. Zamknął oczy.<br /><br /> -
Mogłabyś zostać dziś do końca dnia? - Zapytał po dość długiej ciszy.
Teraz na mnie patrzył tymi swoimi hebanowymi oczyma, przenikającymi
praktycznie wszystko. Skinęłam ledwie widocznie głową. Uśmiechnął się
delikatnie, mrużąc oczy.<br /><br /> - To wszystko? -
Zapytałam, zwracając się w stronę drzwi. Kiedy już położyłam dłoń na
klamce i chciałam ją pociągnąć w dół, coś, a raczej Sasuke położył dłoń
na mojej ręce. Zmarszczyłam znowu brwi, nie rozumiejąc kilku rzeczy..<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">*<span style="font-size: x-large;">*</span>*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stałam i wpatrywałam się w obie dłonie, położone na klace. Zmarszczyłam lekko podirytowana brwi. <span style="font-style: italic;">Czego ty cholera chcesz, Uchiha?!</span> Oderwałam rękę od klamki, zrzucając jednocześnie jego ze swojej. Odwróciłam się w jego kierunku. Spojrzeliśmy sobie w oczy.<br /><br />
Nie wiem kiedy to się stało.. Kiedy On się pochylił i mnie pocałował?
Przestałam kontaktować praktycznie zaraz po spojrzeniu w jego kare oczy.
Moje serce zabiło szybciej. Na chwilę zapomniałam o wszystkim. O tym,
jak się oddycha.. O otaczającym nas świecie.. Jednak, kiedy wróciłam,
odepchnęłam go brutalnie. Na policzkach czułam ogromne gorąco, czułam
się jakby mnie ktoś w tych miejscach przypalał ogniem. Spuściłam głowę.
Kosmyki włosów okryły moją twarz, zakrywając czerwone miejsca. Zamknęłam
oczy, nie chcąc patrzeć na mojego szefa. Moje dłonie spuściłam w dół
mego ciała, zaciskając dłonie w pięści.<br /><br /> -
Sakura-chan.. - Usłyszałam tuż koło swojego ucha. Drgnęłam. - Spójrz na
mnie. - Pokręciłam głową na boki. Nie chcę patrzeć. Za bardzo się boję..
Ciekawe, bo zawsze byłam wyszczekana. A teraz? Boję się. Nie Sasuke..
Ale uczucia, które być może mogą się pojawić w moim sercu.<br /><br />
Poczułam, jak łapie mnie za podbródek, jednocześnie zmuszając do
spojrzenia na niego. Otworzyłam oczy zszokowana. Był to mój błąd.
Zatraciłam się w czarnej otchłani jego spojrzenia.<br /><br /> -
Sakura-chan... - Powiedział moje imię tak łagodnie, że wydawało mi się,
że nie on to powiedział. Zawsze był obojętny do wszystkich naokoło.
Pogładził mój policzek delikatnie. Zmrużyłam oczy, przypominając sobie
skąd tak naprawdę znam mojego szefa. Łzy pociekły mi po policzkach.
Zamknęłam oczy, po czym przytuliłam się do niego.<br /><br /> -
Sasuke.. Sasu.. Sas... Mój kochany przyjacielu... - Mamrotałam przez
łzy, prawie niezrozumiale. Poczułam jak obejmuje mnie w pasie i wtula
się w moje włosy. Wspomnienia naszły mi do głowy.<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a class="ge_a" href="http://www.youtube.com/watch?v=yR_Zg3QKsc0&feature=related" target="_blank" title="">[Muzyka2]</a></div>
<br /> <span style="font-style: italic;">-
Sasuuuke- Kun! - Krzyknęła blond włosa dziewczyna, biegnąca w naszą
stronę. Zmarszczyłam brwi. Sasuke? Ładne imię. Spojrzałam kątem oka na
czarnowłosego. Nasze spojrzenie spotkały się. Byłam uśmiechnięta. Muzyka
głośno grała. Mogła ona zagłuszyć myśli każdego człowieka. Była ostra,
szybka i jednocześnie wpadająca w ucho. Odłożyłam drinka na stolik.<br /><br />
- Może się przejdziemy...? Sasuke? - Zapytałam. Przytaknął mi
skinieniem głowy. Również odłożył swój kieliszek z trunkiem. Wyszliśmy
razem z pomieszczenia, na taras, z którego można było przejść do
pięknego ogrodu.<br /><br /> - Ano.. - Zaczął, po dłuższej
ciszy. - Znasz moje imię, za to ja go nie znam. - Zakończył swoją krótką
wypowiedź. Uśmiechnęłam się delikatnie, zdając sobie sprawę z tego, że
się przecież nie przedstawiłam..<br /><br /> - Sakura. - Odpowiedziałam. Spojrzałam na jego twarz.<br /><br /><br /><br /><br />
Miesiące mijały.. Znaliśmy się już wtedy bardzo dobrze. Byliśmy
przyjaciółmi. Ale u każdego przychodzi taki czas, kiedy nie ma się nic
do gadania. W szczególności jeżeli chodzi o przeprowadzkę i o rodziców..<br /><br /><br />
To było nasze ostatnie spotkanie. Sasuke zaprowadził mnie nad
przepiękny strumień, który był okalany drzewami kwitnących wiśni. Byłam
zachwycona tym miejscem.<br /><br /> - Saku.. -
Spojrzałam na posmutniałą twarz Sasuke. Położyłam dłoń na jego policzku.
Wtulił się w nią. - Przysięgnij... - Czułam, że jest niezdecydowany. -
Że nigdy o mnie nie zapomnisz i kiedyś tu wrócisz. - Spojrzał mi wprost w
oczy. Zagryzłam dolną wargę. Marzyłam, żeby się nie przenosić. Żeby tu
zostać.<br /><br /> - Przysięgam. - Szepnęłam. Uśmiechnął
się tak jak ja lubię. Przymrużyłam oczy. Pochylił się. Nasze usta
złączył delikatny pocałunek. To był ostatni raz kiedy go widziałam..<br /><br /><br /></span>
- Minęło tyle lat. - Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Jakim cudem
on mnie pamiętał, a ja nie? Łzy coraz bardziej cisnęły mi się do oczy.
Zamknęłam je jeszcze bardziej, nie pozwalając im wypłynąć.<br /><br />
- Daiski Sakura- chan. - Szepnął mi do ucha. Rozszerzyłam
oczy zaskoczona. Łzy szczęścia wypłynęły, pozostawiając ślady po sobie.
Spojrzałam nieco w górę. Sasuke uśmiechał się tym uśmiechem, który
jednak zapamiętałam, i który był moim ukochanym.<br /><br /> - Watashi wa<span id="search" style="visibility: visible;">
anata no daiski.. - Szepnęłam, po czym dodałam - Tęskniłam za Tobą. -
Właśnie sobie to uświadomiłam. Pochylił się nade mną. Wisiał tak
niezdecydowany kilka sekund. Przymrużyłam oczy, uwieszając się
delikatnie na jego szyi. Pochylił się jeszcze bardziej. W końcu poczułam
jego przyjemne wargi na swoich. Zamknęłam całkiem oczy, rozkoszując się
tym doznaniem. Mijały sekundy, a nawet minuty. Demo, my nie mięliśmy
ochoty od siebie się oderwać. Pocałunki z delikatnych, przerodziły się w
ostre i zachłanne. Ale kiedyś musiała nastąpić przerwa..<br /><br />
- Szef...- Do pokoju wparowała Hinata. Oderwaliśmy się od siebie,
odskakując jak oparzeni. - ....ie.... - Dokończyła słowo, jednocześnie
upuszczając jakieś dokumenty.<br /><br /> - Saku,
zostań. - Zauważył jak cicho staram się wymknąć, nie chcąc przeszkadzać.
Stanęłam, czekając, aż Hinata, która zdążyła się ocknąć z szoku, poda
te dokumenty Sasuke i wyjdzie.<br /><br /> - Sas..
Ja.. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Podszedł do mnie, położył mi rękę
na ramieniu i odwrócił w swoją stronę. Spojrzenia nasze ponownie się
spotkały. <br /></span><br />
<span id="search" style="visibility: visible;"><br /></span>
<br /> - Sakura. - Nie słuchałam go. Moje myśli były
pogrążone w innym świecie. Przypomniał mi się, kiedy... Zamknęłam,
piekące oczy. Odepchnęłam brutalnie bruneta. Obróciłam się do niego
bokiem, zakrywając twarz we włosach. Ręce opatuliłam w około swojej
klatki piersiowej. Drżałam cała na ciele. - Sakuś.. - Chciał położyć mi
dłoń ponownie rękę na ramieniu. Odepchnęłam ją. Oparłam się o drzwi.
Moje ciało pogrążyło się już chyba całkiem w spazmach drgawek.<br /><br />
- Nie... Nie mogę... - Szepnęłam cicho, prawie niedosłyszalnie. Sasuke
pewnie nie zrozumiał. Usłyszałam westchnienie. Złapałam się za głowę,
upadając na kolana. Jęknęłam z bólu głowy. Cholera. Nie mogę już.. Nie
mogę. Uchiha natychmiast się przy mnie pojawił, opatulając mnie swymi
ciepłymi ramionami. Otworzyłam szeroko oczy, czując tą troskę i ciepło,
bijące od niego. Przymrużyłam oczy, wtulając się w niego. Głaskał mnie
po włosach, uspokajająco. <span style="font-style: italic;">Sasuke... Kun... </span><br /><br />
Spojrzałam na niego, zadzierając głowę. Patrzył na mnie z taką
miłością. Przymrużyłam oczy ponownie. Uwiesiłam dłonie na jego szyi,
przytulając się do jego obojczyka. Psychiczny ból głowy zniknął zaraz po
tym, kiedy mnie przytulił.<br /><br /> - Sasu... -
Mruknęłam, kiedy pomagał mi wstać. Pociągnął mnie trochę za mocno, w
czego wypadku wylądowałam na jego torsie. Zaczerwieniłam się,
spuszczając głowę w dół. Poczułam dłoń na swoim policzku. Potem już
tylko lekki uścisk na podbródku i jego piękne czarne oczy. Uśmiechnęłam
się nieśmiało. On tylko nachylił się nade mną, muskając moje usta.
Uwiesiłam się powtórnie na jego szyi, spoglądając w jego piękne oczy.
Przechyliłam głowę nieco do przodu. Nasze usta się ze sobą zetknęły.
Nasze języki zaczęły bawić się ze sobą w erotycznym tańcu.<br /><br />
Przyparł mnie do drzwi. Oparł jedną rękę po mojej lewej, a drugą na
kluczyku, przekręcając go w zamku. Wrócił nią na moje ciało.<br /><br />
- Sasuu... - Jęknęłam, kiedy językiem przejechał po moim obojczyku,
rozpinając mi bluzkę. Nie pozostawałam mu dłużna. Moje dłonie pozbyły
się jego marynarki, koszuli, krawata. Wszystkie te rzeczy teraz leżały
gdzieś na podłodze. Błądziłam dłońmi po jego torsie. Zjechałam swymi
dłońmi do jego krocza, masując je delikatnie okrężnymi ruchami.
Zamruczał mi do ucha. Zerwał ze mnie stanik. - Ach.. No nie... -
Zajęczałam ponownie, Widząc popsute zapięcie. Rzucił gdzieś go w kąt.
Zaczerwieniłam się mocniej, niż dotychczas. Jego pocałunki zjechały z
mojej szyi na rowek po między piersiami, gdzie zaczął mnie dosłownie
lizać. Dotknął delikatnie jedną z moich piersi, po czym lekko ją
ścisnął. Jęknęłam głucho. Pociągnęłam go w stronę biurka. Usadowił mnie
na nim, trzymając za biodra. Moja prawa ręka ponownie powędrowała na
jego podbrzusze. Szybkim ruchem rozpięłam jego spodnie, ściągając je
razem z bokserkami.<br /><br /> Ściągnął ze mnie
spódniczkę razem z majtkami. Rzucił gdzieś za siebie. Pocałował mnie
delikatnie w usta. Przerwałam go brutalnie, zeszłam z blatu biurka,
zniżając się pocałunkami coraz niżej. Uklęknęłam przy jego przyrodzeniu.
Złapałam go dłonią, po czym wsadziłam go sobie w usta. Oparł się dłońmi
na blacie, a ja zaczęłam mu stymulować przyjaciela. Po kilku
pchnięciach, w usta wylała mi się sperma, w którejś części lądując także
na moich piersiach. Połknęłam zawartość ust. Oblizałam się, po czym
wstałam siadając z powrotem na biurku. - Smaczny jesteś. - Oznajmiłam z
lekkim uśmiechem. Jego usta ponownie zetknęły się z moimi. Zamknęłam
oczy. Złapał mnie za biodra, nieco je unosząc. Przerwał pocałunek.
Zjechał do mojego kwiatu rozkoszy. Rozszerzyłam oczy, kiedy jego język
zaczął penetrować moje wnętrze, coraz to ze mnie wychodząc. Palcem
zaczął stymulować moją łechtaczkę. Zamknęłam oczy, wyginając się w łuk. -
ACH! - Wyrwał mi się głuchy jęk z ust. Rozszerzyłam oczy, kiedy nie
zaprzestał, szłam. Było mi tak przyjemnie. Po kilku sekundach ponownie
doszłam, wyginając się w łuk. Mój kwiat zrobił się dość mokrawy.<br /><br />
Opuścił moje biodra. Wbił się brutalnie we mnie, nie zważając na to, że
jestem jeszcze dziewicą. Zacisnęłam mięśnie na jego członku. Zamknęłam
oczy, powstrzymując łzy. Ścisnął mi pierś. Rozluźniłam się przy tym
dotyku. Poczułam jak się we mnie porusza. Jęczałam głośno.<br /><br />
- Ach, Sasuke! - Zajęczałam, kiedy nieco przyspieszył. - Szyybciej... -
Jęknęłam, na moment przerywając. Wstałam i nie przerywając naszej
łączności stanęłam tyłem do niego. Od razu skumał, łapiąc mnie w
biodrach i szybko wchodząc we mnie. - Ach, aaachh.... - Jęczałam, mrużąc
oczy. Odgarnął mi włosy z głowy. Wygięłam się w łuk, głośno krzycząc.
Doszłam, a za raz po mnie także i Sasuke. Nie wychodził ze mnie jednak,
poruszając się dalej. Krzyknęłam ponownie, kiedy jego sperma wystrzeliła
w moje wnętrze. Zamknęłam oczy, czując jak ze mnie wychodzi. - Iie.. -
Jęknęłam niepocieszona tym, że to koniec naszej bliskości.<br /><br />
- Jeśli chcesz, to możemy to powtórzyć to dziś wieczorem. - Wysapał
cicho, do mojego ucha. Odwróciłam się do niego przodem. Chwilę się w
niego wpatrywałam, po czym wpiłam się w jego usta.<br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />
Minęło kilka lat od naszego pierwszego razu. W przeciągu tych kilku lat
wydarzyło się tak wiele. Ja zaszłam w ciążę, Sasuke mi się oświadczył. .
. Kilka tygodni po oświadczynach pobraliśmy się. A po ośmiu i pół
miesiącu urodziłam bliźniaki, które kompletnie nie były podobne. Teraz
mają już po dziewięć lat. Nasza firma odzieżowa stała się najlepsza na
rynku. Ikuto oraz Mikai, nasze pociechy pomagają nam często w robocie.
Ikuto- chłopak o zielonych oczach i czarnych włosach. Spokojny,
opanowany i zamknięty w sobie na niektóre osoby.; Mikai- przeciwieństwo
Ikuto. Czarne oczy i różowe włoski. Jest żywiołowa i otwarta na ludzi.<br /><br /><br />Mam taką nadzieję, że podobała wam się moja opowieść. Każdemu takiego szczęścia życzę.Sayahttp://www.blogger.com/profile/15688549529340281862noreply@blogger.com0